Moja choinka niczym Gwiazda Śmierci
Zakłóca Moc w kącie pokoju
Kiedy na nią patrzę
Słyszę, jakby krzyk przerażenia z milionów gardeł
A potem cisza
Cicha noc.
Wiadomo, jestem oryginalna na siłę, mamm czarną choinkę (innej nie było, ale cicho) i piszę o niej poezję, za którą powinno się być rozstrzelanym.
Żarty na bok, życzę Wesołych Świąt wszystkim Czytelnikom. I przede wszystkim tego, żeby w zalewie Choinek Śmierci, pierniczków, pierożków i George’a Michaela pamiętać o małym Koleżce, który jest prawdziwym bohaterem dzisiejszego dnia i nie było dla Niego miejsca w gospodzie.