W dzisiejszym odcinku ’Gotuj z Koniem’ zgodnie z życzeniem Czytelników pojawia się specjalny pomocnik, Brokatowy Jeleń. Ta kuriozalna para przygotuje jedną z moich ulubionych potraw czyli Kapibary.
Przepis wziął się z kosmosu (czyli od którejś cioci) i nazywał się po prostu zapiekanką z cukinii i bakłażana. Nuda i sztampa, więc mój piętnastoletni umysł wymyślił własną nazwę.
W miarę upływu lat naniosłam do przepisu poprawki. Bo bakłażan nie dość, że bywa drogawy, to jeszcze nieodpowiednio przygotowany (czyli tak jak ja go przygotowuję) bywa też niesmaczny. Drugim problemem było nienasycenie po spożyciu zapiekanki. Dziurę w przepisie zapchałam zatem granulatem sojowym i teraz jest dobrze.
Wizualnie wygląda jakbyśmy mieli do czynienia z musaką, ale nie do końca.
Składniki:
– granulat sojowy
– dwie spore cukinie
– pomidory (przynajmniej trzy)
– ser feta
– ser żółty
– śmietanka
– sos sałatkowy, jeden z tych, które rozpuszczamy z wodą i olejem
Krok pierwszy – bardzo ważny.Pokrojoną w krążki cukinię należy podsmażyć z obu stron. Nie musi być bardzo dokładnie, chodzi o zmiękczenie. Zaprawdę jest to krok okropnie ważny. Kiedyś go pominęłam i…no, była buba. Niejadalna na dodatek.
Podsmażoną cukinię dobrze jest odsączyć, zwłaszcza jeśli stać nas na takie luksusy jak ręczniki papierowe. Ja się dorabiam, więc mnie stać, ale w czasach studenckich sprawdzał się też nienajpodlejszej jakości papier toaletowy.
Wykładamy warstwę cukini na dnie naczynie żaroodpornego po czym przykrywamy ją warstwą pomidora. Możemy też przykryć pomidora cukinią, jeśli wcześniej to z nimi uzgodnimy.
Na to wszystko wykładamy warstwę granulatu sojowego, który wcześniej lekko podgotowujemy z wodą. Na całe opakowanie granulatu potrzeba około szklanki wody, chodzi o nadanie odpowiedniej konsystencji.
Tutaj pojawia się oczywiste pytanie czy mielonka musi być wegetariańskim odpowiednikiem. Nie musi, ale taka jest smaczniejsza i lepsza dla zdrowia. Robiłam już kapibary z mięsem mielonym i potrawa staje się zbyt ciężka i tłusta. Poza tym Koń, choć niemądry, woli trzymać się z daleka od mięsa z możliwą zawartością…konia. Soja jaka jest każdy widzi.
Następnie układamy kolejną warstwę cukini i pomidora. Warstw może być ile tylko chcemy i damy radę zmieścić w naczyniu.
Teraz gwóźdź programu czyli Kuriozalny Sos. Na początek rozdziabujemy widelcem fetę i staramy się nie zjeść całej. Ja jestem jak ten jeleń przy lizawce i jeśli coś jest słone to musi zostać pochłonięte przez mój otwór gębowy, więc łatwo nie jest. Rozdziabaną papkę zalewamy śmietanką (śmietana na zdjęciu jest za gęsta, ale też wyszło) i, uwaga, zasypujemy sosem z torebki. Wiem, że może się to Wam wydać dziwne i obrzydliwe, jeleń nawet padł na widok tego bezeceństwa, ale zaręczam, smakuje przednio. Całość mieszamy, można dodać suszonych ziółek według uznania. Następnie staramy się nie wyjeść za dużo i zalać sosem składniki w naczyniu.
Teraz jest ten moment, w którym zdajemy sobie sprawę, że zapomnieliśmy kupić żółty ser. Jeśli nie zapomnieliśmy to ile-chcemy-byle-dużo tartego sera ląduje na wierzchu i wkładamy to wszystko do piekarnika. Jako, że cukinia i granulat były wcześniej podsmażone to wystarczy około dwadzieścia minut żeby wszystko się ładnie rozpuściło i 'przegryzło’, jak to mawiają mistrzowie kuchni. Sprawdzamy co 5-10 minut czy aby nie ma buby.
Et voilà! Po tych wszystkich czasochłonnych czynnościach i po zrobieniu z kuchni stajni Augiasza możemy w końcu napawać się potrawą, której nie da się porządnie podać. Można podać ją nieporządnie z ryżem lub pieczywem i białym winem.
Smacznego!