Chciałabym pokazać Wam dzisiaj kolejną część zdjęć z urodzinowej wyprawy do Szkocji, tym razem z Edynburga. Spędziłam w tym mieście wiele czasu gdy mieszkałam w Szkocji, ponieważ Ell studiował na tamtejszym uniwersytecie. Podczas tej wizyty w ciągu trzech dni zrobiłam czterysta pięćdziesiąt zdjęć, po wstępnej selekcji zostało czterdzieści, dzisiaj pierwszy rzut.
Zauważycie na pewno, że jedynym kraciastym elementem na zdjeciach jestem ja sama. To celowy zabieg. Chcę pokazać Wam Szkocję bez tartanowo-balmoralistycznej otoczki, wyprodukowanej sztucznie w celu kierunkowania szkockiego patriotyzmu. Wbrew temu, co sugeruje Brave czy Braveheart, kilt nie jest narodowym szkockim strojem od czasów średniowiecza, a dopiero od XIX wieku. Szkoci nigdy nie zostali przez Anglików podbici militarnie, a dwa królestwa połączyły się w jedno w wyniku bezdzietności Elżbiety I. Spryciulka najpierw zabiła swoją kuzynkę, królową Szkocji Marię, a potem przekazała swój tron jej synowi. Miłość do matki to jedno, a tron jednej z europejskich potęg to drugie, sami rozumiecie. Sam król wolał przebywać w bogatej Anglii marginalizując swoje stare królestwo. Przejście od unii personalnej do unii realnej zajęło sto lat i od tego czasu Szkoci znaleźli się pod rządami Westminsteru (do czasu).
Nie jest to jednak naród pokorny, a bitny i wyskoki takie jak powstania jakobickie (które z całego serca popieram) wynikłe z Chwalebnej Rewolucji (FUJ!)był zagrożeniem dla unii. Wielu ludzi pracowało nad tym, żeby tę dumę narodową i waleczność przekuć w coś, co nie będzie niebezpieczne. Kultura Highlandów zaczęła być przenoszona na niziny, które do tej pory nie miały z nią tak dużo wspólnego, czego skutki widzimy do dzisiaj. Między innymi w postaci sklepów z kraciastymi pamiątkami i whisky jak jednym z najbardziej rozpoznawalnych szkockich motywów.
Oczywiście te wszystkie rzeczy 'są’ Szkocją, ale nie stanowią jej kwintesencji. Tak jak hafty kaszubskie czy folklor Podhala nie jest kwintesencją Polski. O czym warto pamiętać (zwłaszcza, kiedy rozważa się sposóby promocji naszego kraju…).
Poniżej zdjęcia z Calton Hill (mojego ulubionego miejsca w mieście) i Old Calton Cemetery, Uniwersytetu Edynburskiego (czyli Alma Mater mojego mężczyzny) podnóża Arthur’s Seat, ogrody w zaułku Dunbar’s Close.
// płaszcz River Island, buty Topshop, czapka zrobiona przez Mamę //