Kiedy nie mam ochoty na weekendowy wypad do Londynu (albo pod koniec miesiąca, kiedy portfel piszczy z żalu), a nie mogę już patrzeć na Marsjan, częstym kierunkiem jest Guildford. Jest to największe miasteczko w hrabstwie Surrey, w którym nie ma żadnego miasta w rozumieniu city (tytułu nadanego na mocy statutu królewskiego).W UK potocznie uważa się, że mamy do czynienia z city kiedy jest w nim zamek lub katedra. W Guildford jest i zamek (jeśli podobały się Wam 'Filary Ziemi’ to właśnie te klimaty) i katedra, a jednak nie jest city.
Nie jest to na pewno miejsce z jakimiś fenomenalnymi zabytkami, które 'trzeba zobaczyć’ ale jest malownicze i ma bardzo romantyczny klimat. Gdybym zamierzała zostać w Surrey na wiele lat, Guildford z pewnością byłoby moim preferowanym miejscem zamieszkania. Jeśli mieścina była dobra dla Lewisa Carrolla (który miał tu dom i jest tu pochowany), to zdecydowanie musi w niej 'coś’ być. Przygotowując wpis zupełnie niespodziewanie zauważyłam, że na zdjęciach widać mnóstwo bram. Motyw przechodzenia do innej rzeczywistości w 'Through The Looking Glass’ nabiera w kontekście miejsca nowego sensu 🙂
Jeśli macie ochotę przeczytać inne moje posty z hrabstwa Surrey to zapraszam. W 'Emmie’ Jane Austen bohaterowie śmieją się z egzaltowanej, zarozumiałej i oportunistycznej Pani Elton, kiedy jako nowopoślubiona żona wprowadza się do Surrey i ogłasza je 'ogrodem Anglii’. Ale im więcej patrzę na zdjęcia, które zrobiłam, tym bardziej rozumiem dziwaczną Augustę.