First of all, I really like when places like Primark let you save your money and instead of buying THIS, I gladly got this:
And I am quite happy.
Then I went for a day long walk in London. I will be back in more or less a month, this time with a massive plan of places I want to visit. This time it was really just wandering to feel the spirit of the place.
And you can see how my royalist soul is all happy of proximity to the Queen…She was in the Palace that day.
Sukienka primarczna, kupiona zamiast TEJ, sprawiła mi olbrzymią radość. Podobnie jak spacer po Londynie. Tym razem było to bardziej spacerowanie i wczuwanie się w atmosferę miasta niż zwiedzanie. Ale wracam za mniej więcej miesiąc ze szczegółowym planem działania 🙂 Mój chłopak mieszka 20 minut od miasta, więc zapowiadają mi się regularne wizyty. Me = happy.
Moja mordka, jak widać, jest cała szczęśliwa na zdjęciu pod Pałacem Buckingham. Jestem rojalistką (chociaż Ell się z tego śmieje, ale on w sumie jest inżynierem, więc…) i poczucie bycia w bliskiej odległości od królowej (która była tego dnia w Pałacu) była jak miód na me serce. Ach, ach.
Dzisiaj wracam do Glasgow zapchanym pociągiem zapewnie opóźnionym z powodu śniegu. Śłitaśnie.