Weather-wise. It’s spring!
Also, I am a copycat again. Oh well, I guess that’s just how horrbile I am.
the big stripy thing – H&M; hat – Topshop; bow – Primark; bag – Tk Maxx;
Jak już wspominałam w ostatnim poście, szafiarki są wszystkie takie same. W poprzednim poście skopiowałam koleżankę w kwestii stylu, w tym jestem jeszcze bardziej bezczelna i beznadziejna – mam taką samą bluzkę. Identyczną. No po prostu pobiegłam do H&Mu, przymierzyłam, poszłam do kasy i jeszcze dostałam 10 funtów zniżki.
Ale ze mnie bździągwa.
(Ale to wiosenny ciuch idealny,więc warto być złą osobą.)
Co poza tym?
Ciepło. Nie pada.
Mam wrażenie, że teleportowałam się do równoległego wszechświata, w którym Glasgow jest ciepłe i słoneczne, a niebo nad nim bezchmurne. Ale spokojnie, miasto na pewno nas nie zawiedzie, drodzy Czytelnicy. Na pewno ma w zanadrzu jakąś niespodziankę, jakieś małe oberwanie chmury lub gradzik.
Ja też mam w zanadrzu niespodziankę. Pokażę wkrótce.
(Tylko nie cieszcie się za bardzo, nie jest to nic fajnego 😉