blazer – H&M; shirt – Primark; dress – River Island;
Mam ostatnio mnóstwo najprzeróżniejszych kryzysów. Kryzys aparatowy (bo akuratnego aparatu nie mam), kryzys zdjęciowy (bo na wszystkich wyglądam jak jakiś fafkulec), kryzys ubraniowy(bo tak jakoś), kryzys finansowy trwający nieustannie i takie tam inne.
Do jutrzejszego kryzysu egzaminowego (bo mam dwa egzaminy) i dzisiejszego kryzysu naukowego (bo mi się nie chce) doszedł kryzys żołądkowy. Nic, tylko przywalić w to wszystko atomówką.
Czekam na lepsze czasy.
P.S. Oczywiście wciąż zachęcam ludzkość jako taką do podarowania mi aparatu 😉
ENGLISH: Times is hard and in so many different aspects it is ridiculous. I have no decent camera, no decent pictures of myself, no decent ideas for the outfits, no decent money (though that’s been an issue for so long I stopped noticing it) etc.
The additional indecencies include having two exams tomorrow and the fact I cannot be bothered studying that much. Additionally I also developed a stomach upset. I don’t know if it would upset the status quo if someone bombed Glasgow with an A-bomb right now. Maybe a tiny little bit. Or maybe not.
I am waiting for the hard times to pass.
P.S. I, as always, encourage humanity as a whole to present me with SLR camera 😉
P.S.S. You are aware that I am just whining right? Or…am I?