Od tygodnia testowałam linię Pantene Pro-V Nature Fusion. Muszę przyznać, że widzę różnicę między tym szamponem a innymi, których używałam. Włosy są miękkie i intensywnie lśniące, co jest pewnym osiągnięciem przy moim częstym farbowaniu i codziennym myciu plus suszeniu. I co jest chyba najlepsze, pachną bardzo świeżo przez cały dzień.
Radziłabym jedynie zdecydować się albo na odżywkę, albo na maskę. Mam wrażenie, że efekty dają dość podobne, a moje włosy nie są zadowolne z nałożenia obu przy jednym myciu. Zestaw szampon + odżywka/maska + serum bardzo polecam, włosy również polecają.
Zainspirowana połączeniem natury i nauki wyglądam tak:
pictures by Innes Morrison
Wolne i szczęśliwe ptaszki fruwaczki są tu elementem naturalnym, mury za mną są elementem naukowym. Niby dlaczego? Są to mury mojej uczelni, która istnieje od ponad 550 lat, w której de facto rozpoczęła się rewolucja przemysłowa i z którą związanych jest sześciu noblistów. Nic bardziej naukowego nie przychodziło mi do głowy.
A teraz…Nadeszła wiekopomna chwila! Pierwszy konkurs w historii niniejszego bloga.
Zasady proste: od dzisiaj do 27 sierpnia przysyłacie do mnie na adres riennahera@gmail.com zdjęcia Waszych stylizacji zainspirowanych linią Pantene Nature Fusion. Wyniki ogłoszone zostaną dnia następnego. Aby udowodnić, że kobieta może być zarówno piękna jak i zabawna, Wasze stylizacje będą zawierać w sobie element komizmu. Do wygrania znaczny zapas prezentowanego powyżej zestawu (w sensie, że Pantene, nie sukienki i butów ;). Niech wygra najlepszy/najładniejszy/najśmieszniejszy! Powodzenia.