czyli jednoaktowy dramat o namiętności (do butów), pogardzie (dla butów), i rasizmie
Osoby dramatu:
Riennahera – piękna zamorska księżniczka (no dobrze, wcale nie, ale każda opowieść musi mieć jakiegoś wspaniałego protagonistę, więc umówmy się, że tak na niby),
Anonim 1 – niezbyt wysoki młodzieniec
Anonim 2 – jurna, pyzata acz niebrzydka blondynka w Uggach
Amy – koleżanka Riennahery, idzie 10 metrów przed nią
Koturny – biedne i sponiewierane buty
Rzecz odbywa się na campusie Universitas Glasguensis, wiekowego przybytku wiedzy i kopalni wybitnych umysłów.
Prolog
Dwa buty, zacne jednako i sławne —
Tam, gdzie się rzecz ta rozgrywa, w Glasgowie,
W nowym kierunku pchają prace domowe dawne,
Burząc po drodze szlachetne nastroje
Tej ich wędrówki przebieg zbyt bolesny
I jak się przechodniów nienawiść nie zmienia,
I jak nie potrafi Brytyjczyk francuskiego odróżnić od polszczyny,
Minutowego treścią przedstawienia,
Które otoczcie cierpliwymi względy
Jest w nim co złego, my usuniem błędy.
Godzina pierwsza popołudniu.
Po wyjściu z łaciny klasa rozdziela się i w kilkuosobowych grupkach schodzi ze wzgórza bibliotecznego w kierunku unii studenckiej.
Anonim 1
Ha, ha, ha. No patrz w jakich butach idzie. Zaraz się na pewno wywali w tych obcasach na wzgórzu. Po co nosi takie buty?
Anonim 2
No ja wiem, no ja wiem, ha ha ha. No po co, no po co.
Riennahera
(do siebie w myślach)
Właściwie to wcale nie mam ochoty na lunch, lepiej pójdę wydrukować pracę domową i oddam ją do sekretariatu.
(na głos)
Amy! Idę wydrukować łacinę! Potem będę się uczyć, więc nie idę na lunch. Do poniedziałku.
Amy
OK.
Anonim 1
Och nie, och nie, skąd ona jest?
Anonim 2
No jak to skąd? Nie słyszałeś jak mówi? Z Francji przecież.
Anonim 2
Boże, to wyjaśnia te buty.
Koniec
photo from New Look