blouse – Primark; skirt – River Island; coat, belt, scarf, bag – thrifted; boots – Deichmann; faux fur collar – H&M;
Photos by Sean Anderson
Święta spędzam bardzo kameralnie w Surrey. Zdjęcia robione były jeszcze w Glasgow.
Podczas tego pobytu antagonizmy między Anglią a Szkocją wydają mi się bardziej rzucać w oczy. Na sam początek oczywiście kwestia szkockiego banknotu, którego nie przyjmie nie tylko żaden polski kantor, ale też maszyna z biletami w londyńskim metrze. Nawet nie próbuję nim płacić w sklepach w Woking, pragnąc oszczędzić stresu sprzedawcom. W sytuacjach towarzyskich bardziej egzotyczny jest fakt mieszkania w Szkocji niż pochodzenia z Polski i o to jestem też zwykle pytana na samym początku.
W skrócie – jeśli chodzi o identyfikację to zdecydowanie wolę dziarskich Szkotów.
A jeśli chodzi o śnieg, Brytyjczycy w ogóle sobie z nim nie radzą, ale paraliż Heathrow wydaje się dość zabawny przy porównaniu ilości śniegu w Londynie i Glasgow.
Z bardziej radosnych i świątecznych wieści – przeceny już się rozpoczęły i chociaż na główne polowanie wybieram się pojutrze to już mam pierwszy łup poniżej 50% ceny z River Island. Nie jest to spódnica na zdjęciu, ale wkrótce się pochwalę.
Wesołej reszty Świąt.
English: I am spending my Christmas in Surrey. The photos were taken in Glasgow.
This time in England the adversities with Scotland seems more striking than usually. First comes the issue of the Scottish note of course. No matter how much money you have on you, you are not able to buy a ticket for London Underground. Not in the ticket machine at least, you are welcome to join the massive queue for the sales agent. Don’t even try to pay with it in the shops if you don’t want to spend additional 5 minutes looking at the confused shop assistant. During social events it seems weirder to live in Scotland than to come from Poland.
Quick summary – I prefer Scotland over England. Much.
As far as snow is concerned, British are generally hopeless in handling it. But compare London snow to Glasgow snow and you’ll have a laugh. At expense of Englishmen.
And now for some more Christmassy and happy news – sales are slowly kicking in. Although I am starting my hunt on Monday, I already got some stuff 50% off at River Island. No, it’s not the above skirt but you’ll see it soon enough.
Enjoy the rest of your Christmas.