tunic – Zara from Styledigger; skirt – River Island; belt – vintage; shoes – Parfois;
Photos by my Mum
Wojskowy oficerski pasek jest zdobyczą z dna szafy i jedną z niewielu rzeczy, które zostały mi po niewidzianym od lat tatusiu. Nie ma w tym żadnej nostalgii, tatuś zalazł mi za skórę bardzo, a jego styl bycia ojcem można porównać do stylu Dartha Vadera, pomijając tylko nawrócenie na Jasną Stronę Mocy. Podejrzewam też, że mój tatuś jest beznadziejny w walce na miecze świetlne.
No ale mam szczęście,Luke dostał miecz,a ja odziedziczyłam prawdziwy rodzinny klejnot w postaci paska.
Shit happens, koniec prywaty, teraz zachwycajmy się niewinną bielą moich szat w niezbyt sprzyjającym blokowym otoczeniu. Nie ukrywam, ciężko jest teraz zrobić dobre (lub jakiekolwiek) zdjęcia na zewnątrz, bo albo mróz, albo wspomniane wcześniej wszechobecne kupy, albo pies w kadrze, albo w końcu mgła. Za oknem było widać dokładnie to,co jest na zdjęciu – Wielką Biel.
English: The army belt is a family jewel I inherited from my father whom I have not seen for many years and I hope not to see again any soon. He is a similar kind of father to Darth Vader, without that being nice at the end bit. Also, he probably sucks at lightsaber fights.
Luke got his father’s lightsaber, and I am so lucky to inherit such a precious belt.
But shit happens and now moving on to my outfit all in white. I find it very difficult to take photos outside, it’s way too cold, or the dog poo is absolutely everywhere,or my dog walks into the photo or the fog is just as thick as you can see in the photos above. Hard times.