hat,jumper,shoes – Topshop; tunic – Zara from Styledigger
Photos by Ell
Ja tu sobie wczoraj marudziłam o nieudanych wyprzedażach, a tutaj 300 postów strzeliło jak z bata. Tak więc cieszmy się i radujmy.
Jeśli już mowa o batach, to dzisiaj zdjęcia kobyłki u płota. Kobyłka wylazła z łóżka 1 stycznia, wcale nie rano, nie myła włosów, ubrała się w to, co leżało na podłodze i wyglądając jak kuleczka potoczyła się do najbliższego pubu na obiad. Powyższe zdjęcia rejestrują to jakże radosne wydarzenie. Stąd wory pod oczami, stąd pomięte giezło i potargane kudełki.
Czy było na tyle ciepło? Było.
Kryzys trwa nadal, szału brak, ale przynajmniej mogę pokazać sprezentowany mi sweter i buty,których fragmenty pokazywałam wczoraj. Jestem Topshopowym wieszakiem i dobrze mi z tym.
English: While I was whining about not so great sales I didn’t notice it’s been 300th post. So let’s be happy and jolly and gay!
The above photos present my New Year’s outfit, namely the outfit you wear to the nearest pub for dinner after partying the previous night. Also, the outfit you basically pick up from the floor (hence the creases) on a day when you can’t even be bothered to wash your hair and your face is somewhat weird.
Still uninspired and not at all glamorous,at least you can take a look at me nyw cardigan and shoes.