Topshop skirt worn as a dress, Topshop clogs, Internacionale heels (2nd photo), thrifted belt
Photos by Grzegorz Biermański
Mam takie dni, że decyzja jakie założyć buty albo jak się uczesać mnie przerasta. Jest tyle opcji, a nuż zdecyduję się na jakąś nie do końca idealną, a potem zdam sobie z tego sprawę i będę cierpieć cały dzień? Mam też takie dni, że stoję pięć minut przed półką w Bootsie, bo nie mogę się zdecydować, czy najlepszą opcją jest kanapka, sałatka, sushi czy wrap. Bo kanapka jest sycąca, ale nie tak smaczna jak niesycąca sałatka, w sushi nie ma już moich ulubionych składników, a we wrapie jest sos, którego nie jestem pewna. HORROR.
Nie wiem również, czy ta sukienka ( a właściwie spódnica) wygląda lepiej z włosami do góry czy rozpuszczonymi, z brązowymi butkami czy z chodakami. No nie wiem. Generalnie w każdej konfiguracji wygląda chyba jednak grubo (przecież to ona wygląda grubo, no przecież nie ja!).
English: There are days when the decision which shoes to wear or how to make my hair is just too difficult. For maybe there is a better choice and if I decide on one thing I will spend the whole day thinking the other was better? And don’t make me start on how difficult is to choose what to have for lunch or in my meal deal at Boots. Pure macabre.
So I am not sure what is the better way to wear this dress (which is actually a skirt). Hair up or down? Clogs or heels? And in the end I think it makes me look quite fat anyway. It was just one of these days, you know what I mean.