Topshop shoes, vintage bag, H&M skirt, Primark shirt
Photos by Ell and me
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że nadchodzi dobry okres. W tym tygodniu ma być upalnie (chociaż dzisiejszy dzień na to nie wskazuje, ale jestem pełna wiary), za pięć dni wypłata, za dwanaście dni mój dziewięciodniowy urlop (i WYPRAWA). Cieniem kładzie się jedynie wizja mojej czwartkowej delegacji do Niemiec i dwa loty jednego dnia. Nie wiem, jak przy szefie będę podczas startu śpiewać moją 'Pieśń Na Wzniesienie Samolotu’, ale jakoś będę musiała, bo przecież inaczej się nie wzniesie. Może tego dnia uda mi się nie trząść ze strachu przy każdej najmniejszej turbulencji. Może.
W każdym razie, jeśli przeżyję czwartek to w najbliższym okresie mam na co czekać. A potem się pomyśli.
PS Ten post miał być o tym, jak to kładę sobie szlaban na kupowanie ubrań, ale bądźmy realistami, nie ma na to szans.