Photos by Paweł Kolankowski, Lemonek and me
Vader, babciowe ogródki, mamowe różne różności i przede wszystkim – LEMONEK!
Tygodniowy urlop w Gdańsku był wspaniały pod prawie każdym względem (bo nie zdążyłam wszystkich spotkać i jednak musiałam iść do dentysty – ale na krócej niż zwykle!) i żal było wracać do Woking. Może nieco mniej żal niż mogło być, bo mój prywatny E(ll)ric Northman już trochę marudził, że tęskni, ale ogólnie jednak żal.
Wróciłam zatem na całe dwa dni, ponieważ we wtorek rano wyjeżdżam w delegację do Krakowa. Owszem, rozważałam możliwość pozostania w Gdańsku dwa dni dłużej i pojechania prosto do Krakowa, ale jednak wizja samolotu (chociaż przeraża mnie śmiertelnie) jest milsza niż wizja długiej podróży w pociągu. PKP może być z siebie dumna, to spore osiągnięcie.
Wcześniejsze gdańskie przygody TU i TU. Powyżej zbiór oddający nieco klimat pobytu. Więcej zdjęć wkrótce 🙂
Czas na mnie, gdyż Ell każe mi z nim grać w Star Wars : The Old Republic. Urlop urlopem, ale się kończy i czas wrócić do obowiązków.
PS Ostatnie zdjęcie to mój widok z okna w mieszkaniu w Gdańsku 🙂