Nie pamiętam nawet od jak dawna chciałam mieć taką teczkę. Prawdopodobnie od czasów gimnazjum, kiedy dojrzałam ją gdzieś na Jarmarku Dominikańskim czy u kaletnika przy Piwnej w Gdańsku. Atakowała mnie co jakiś czas, a powody, dla których nie stała się moją zmieniały się wraz z moim dorastaniem. W gimnazjum kilkaset złotych na teczkę było dla mnie czymś nie do pomyślenia. W liceum nie byłam mistrzem oszczędzania, a dużo pieniędzy szło na nielegalne spożywanie napojów wyskokowych w różnych punktach na mapie Głównego Miasta. O studiach nie będę nawet wspominać, zresztą po co komu teczka, jak zajęcia odbywają się w środku nocy o dziewiątej nad ranem i same proszą się, żeby je opuścić. Tak więc przez wiele lat myślałam o teczce, teczka o mnie, ale na myśleniu się kończyło i zawsze kiedy była w zasięgu ręki pojawiał się jakiś niemądry powód, dla którego nie mogłyśmy być na zawsze razem.
Prawdą jest jednak, że jeśli coś jest nam przeznaczone to prędzej czy później wszystko ułoży się pomyślnie. Kilka dni temu znalazłam zatem teczkę niefrasobliwie, nonszalancko wręcz leżącą pod choinką.
Prezent całkiem przypadkowo wybrał Ell, zupełnie nie wiedząc o mojej skomplikowanej relacji z teczką. Ell jak wiadomo lubi tylko trzy stylówy i przez chwilę miałam problem z dopasowaniem krwisto czerwonej teczki do którejś z nich. W końcu doszłam do wniosku, że te style chyba mogą się ze sobą mieszać i oto mamy cybernetyczne Powstanie Warszawskie lub teczkę splamioną krwią podczas polowania na niedźwiedzia. Tak czy inaczej Ell teczkę nabył, wrzucił pod choinkę i tym samym poddał w wątpliwość mój samozwańczy tytuł autorki najlepszego prezentu roku 2013. Bo bon na godzinny profesjonalny masaż to super ekstra czad, ale teczka chyba jednak bije go na głowę. Chyba na pewno.
PS Dzisiaj Zombie Samurai uznał, że jestem fajna i umieścił mnie na swojej liście 10 najciekawszych blogów modowych. To, że jestem fajna wiedziałam od zawsze (w końcu mama powtarzała mi to od dziecka ;), ale znalezienie się wśród 'samych popularnych i dość znanych blogów’ zawsze jest przeżyciem ekstatycznym. Nawet, jeśli Paweł po prostu lubi rude.
Zachęcam do przeczytania całego tekstu.
PPS Wybaczcie mi dzisiaj dużą ilość podobnych zdjęć, ale zwyczajnie mi się podobają.
Photos by Ell and Wes
Edited by me