Przyznaję bez bicia, że każda kolejna zima jest dla mojego ciała coraz bardziej okrutna. Oczywiście winna jest zima, a nie moje niekontrolowane pochłanianie czekoladek, budyńków i pizzy, bo przecież trzeba dać tym biednym dostawcom trochę zarobić na napiwku. Wiadomo, że zamawiam pizzę właśnie z myślą o nich, a nie z łakomstwa.
I kiedy po raz kolejny zdjęcia nieomal doprowadziły mnie do płaczu, bo przypominam już nawet nie boginkę płodności, a dobrze odchowaną boginkę boczku i karkówki, oto pojawia się rewelacja. Anna Wintour mówi, że Kate Upton jest najseksowniejszą modelką! Ta sama Kaśka, z której koleżanki Aniołki Victoria’s Secret wyśmiewały się, że jest grubą świnią! Swoją drogą fajne koleżanki, nie pamiętam żebyśmy nawet w najokrutniejszych gimnazjalnych czasach mówiły tak o kimś z koleżankami z klasy, ale wiadomo, to było w Gdańsku na dzielni, a nie w żadnych holiłódach czy niu jorkach. I już się cieszę, że może ja też jestem seksowna jak ta Kaśka. Może nie ma się co odchudzać, tylko trochę pobiegać dla ogólnej zdrowotności, porobić brzuszki dla lepszego umięśnienia i po prostu czuć się ładnie?
Pewnie i tak się na tym skończy, jak dobrze pójdzie, bo od samego patrzenia na diety typu 'jedz przez cały dzień jajko i grejpfruta’ robi mi się słabo. Obawiam się jednak, że nie ma się co pocieszać tą Kaśką. Bo świat wielkiej mody lubi od czasu do czasu dogodzić sobie poprzez znalezienie freaka, którym się chwilę pozachwyca by chwilę potem albo się znudzić, albo przerobić na swoją modłę (pamiętacie Crystal Renn?). Poza tym nieosiągalne dla 90% kobiet standardy promuje nie kto inny, jak (między innymi) ta sama Anna Wintour, która teraz mówi nam, że pełne kształty są piękne. Nie martwcie się, za kilka miesięcy znowu będziemy mogły się dołować patrząc na Vogue z Anją Rubik na okładce.
Jaki z tego morał?
Do not read beauty magazines, they will only make you feel ugly.
// kapelusz i T-shirt Topshop, spródnica River Island, buty Deichmann, torebka i pasek vintage //
Photos by Ell and me