Ja wiem, drogi Czytelniku, że myślałeś, że będzie tu o młodzieńczym seksie i intymnych wyznaniach. Być może już zdążyłeś pomyśleć co też mi strzeliło do tej farbowanej rudej łepetyny. Lecz nie. Bulba. Wcale nie będzie o tym. Będzie krótko i zwięźle o czymś o wiele ważniejszym.
Otóż można wyprowadzić się 1500 kilometrów od domu, potem kolejne 600, skończyć studia, jeździć po Europie, zarabiać i wydawać kasiorę, cieszyć się nawet tym wspomnianym młodzieńczym seksem, alkoholem i wszelkimi innymi dostępnymi ludzkości (oczywiście legalnymi, no nie?) rozrywkami, wracać pociągiem do domu o szóstej nad ranem i tak dalej i tak dalej. Wszystko to można, by na koniec zdać sobie sprawę, że jeszcze nigdy przedtem nie byłam sama w domu przez osiem dni i osiem nocy.
Dobrze, że już od jakiegoś roku nie boję się ciemności.
PS Jeśli podoba się Wam okolica ze zdjęć, po tym miasteczku przechadzam się nie pierwszy raz.
Photos by my Mum and me