Dzisiaj na blogu premiera parki, dzięki której dostałam pracę. Jak to możliwe?
Nowej pracy szukałam od dawien dawna. Na początku zakładałam, że następna będzie już tą wymarzoną i jak tylko ją dostanę będę szczęśliwa do końca życia. Naiwne założenie. Następnie zakładałam, że jakakolwiek inna praca sprawi, że będzie mi w życiu lepiej. Mało ambitnie. W końcu po miesiącach poszukiwań siadłam na pupie i zastanowiłam się na czym mi tak naprawdę zależy. Nie myślałam zbyt długo. Chciałam mieć nową parkę.
Mam tyle płaszczy i kurtek, że nowa parka była całkowicie zbędnym i nieusprawiedliwionym zakupem. Toteż obiecałam sobie, że dostanę jak zasłużę. A zasłużę, jak znajdę nową pracę. Nie oczekiwałam cudów, dotychczasowe poszukiwania rozciągnęły się w czasie na długo ponad rok. Jednak odpowiednia motywacja zmienia wszystko. Tydzień po tym jak na horyzoncie pojawiła się namacalna nagroda, a nie jakieś mrzonki o szczęściu i ambicjach, trzymałam w rękach kontrakt od nowego pracodawcy. Pozycja spełnia kilka marzeń (na przykład rozwiązuje kwestię gdzie mieszkać w Londynie) i być może otwiera drzwi do spełnienia w przyszłości kilku innych.
I to wszystko z powodu głupiego ciuszka. Moda ma moc.
Photos by Miss Playground and me