Raz na jakiś czas nie mam nic do powiedzenia. Nie mam opinii ani potrzeby jej wyrażania, chłonę impulsy z zewnątrz i przetwarzam je na swoje wnętrzności. To niezbędna funkcja mojego organizmu.
Bardzo cenię osoby, w towarzystwie których mogę niczego nie mówić. Bez panikowania, że nie mamy sobie niczego do powiedzenia. Osoby, które nie mają potrzeby nieustannej ingerencji w moje procesy życiowe i pozwalają mojej mózgowej fabryce pracować własnym tempem, zapewniając mi jedynie wsparcie swoją obecnością. Te osoby stają się czasem częścią najlepszych wspomnień. Kiedy patrzysz w Otchłań, a Ona odwzajemnia spojrzenie, dobrze jest stać naprzeciw Niej z kimś, kto nie zepsuje momentu.