Lubicie Walentynki? Nie? To wspaniale.
Dwa lata temu o tej porze polecałam Wam artystów, którzy potrafią śpiewać o innych rzeczach niż miłość. Rok temu miał powstać ten wpis, ale nie powstał, bo pokłóciłam się z Ellem i zanim się pogodziliśmy była już noc. Co ilustruje pięknie, dlaczego Walentynki mnie irytują. To taki sam dzień jak każdy inny i mam prawo się pokłócić kiedy mi się podoba. I kiedy mi się podoba mogę sprawić facetowi prezent, pójść do restauracji czy otrzymać kwiatek. Podobnie jak wiele innych rzeczy, pluszowa czerwona poduszka w kształcie serca czy róża w celofanie kupiona w pośpiechu na dworcu nie są miłością. Dzisiaj zamierzam być tak samo zakochana jak wczoraj czy nawet jutro.
Wpis nie będzie się jednak marnował. Dzisiaj też mam dla Was garść piosenek. Tak, o miłości. O tej miłości, która w piosenkach rozbrzmiewa najpiękniej. Parafrazując Tołstoja, wszystkie szczęśliwe miłości są do siebie podobne. No wiecie, aj law jó, je je je bejbi. Każda nieszczęśliwa miłość jest nieszczęśliwa na swój sposób. I rety, jak ja kocham o nich słuchać! Te dramaty, to rozrywające serce cierpienie, które zmienia człowieka w hienę wyjącą na mrozie. To się nazywa miłość, tutaj kryje się namiętność.
Poniżej czternaście zacnych piosenek o nieszczęśliwej miłości. Milego wieczoru!
Where The Wild Roses Grow – Absolutna klasyka. Kto nie zna niech się wstydzi. Miłosny duet śpiewany przez parę kochanków. Z tym, że ona nie żyje, bo on ją zabił.
Henry Lee – Znowu Cave, znowu klasyk, odwrotna sytuacja – pani zabiła pana. Girl power! Poza tym jest w tym utworze jedno zdanie ewidentnie o mnie (’You won’t find a girl in this damn world that will compare with me.’;). BARDZO go lubię.
Granade – Powiedzmy sobie szczerze, że Bruno Mars to nie jest typ artysty i mężczyzny, który mi imponuje. Nie lubię ckliwych piosenek, wolę panów w typie Khala Drogo, albo przynajmniej Jaimego Lannistera, ale w tym jednym, jedynym utworze Bruno daje czadu, śpiewając jak bardzo skrzywdziłby się dla miłości. A ta wredna lafirynda i tak go nie chce (wlaściwie to może i dobrze, bo ktoś kto łapie granaty to średni materiał na ukochanego).
Cold Heart of Stone – Frank Black and The Catholics to moje osobiste odkrycie. Do tej pory spotkałam jedną osobę, która ich zna. A utwory grają zacne, bardzo country, bardzo cierpiące. Jeden z lepszych to Cold Heart of Stone. Tego pana zawiewa zimowy wiatr, a kiedyś uciekł mu pies. Ale zdrada ukochanej boli jeszcze bardziej. Zwłaszcza, że franca zabrała jego auto.
I onced loved a lass – porzucony drwal z rozpaczy chce się tarzać w kwiatkach. Z tej ludowej szkockiej piosenki pochodzi wykręcona metafora, której ani trochę nie rozumiem, ale jest fajna: „pytają mnie ile truskawek rośnie w morzu, ja ich pytam ile statków pływa po lesie”. Jeśli macie jakiś pomysł o co może chodzić to czekam na sugestie. Najlepsza wersja niestety znikła z internetów, jeśli będziecie mieli okazję znaleźć utwór w wykonaniu polskiej grupy Shannon, polecam. Inne są lamerskie.
Gothic Love Song – jestes pozerka i zal mi cie czyli o tym, ze milosc jest slepa (ale nie na wieki, no bo ile mozna wytrzymac) w rytmach apokaliptycznego folku. I ta wspaniala, gleboka pogarda kryjaca sie w zwrotach 'moglbym sie za Ciebie pomodlic, ale prawdopodobnie tego nie zrobie’, 'wysylasz mi te swoje listy po niemiecku czy francusku’ i 'twoje paznokcie, pomalowane na czarno czy krwistoczerwono, w sumie nie pamietam’. Taka obojetnosc moze brac sie tylko z prawdziwej minionej milosci.
And then you kissed me -to właściwie dwa utwory z dwóch różnych płyt The Cardigans. Są smutne w ten spokojny i depresyjny sposób. Jeśli brać je dosłownie, traktują o patologicznej przemocy w związku. Jeśli uznajemy je za metaforę (co wolę), mamy opowieść o tym, że miłość to nie są tylko małpie gaje i czoko serca, a krew, pot i walka o siebie. True love is cruel love not much to be proud of.
Don’t Speak – utwór bedacy recepta jak rozstac sie z kolega z zespolu i napisac o tym piosenke, która zrobi z was megagwiazdy na nastepne dwadziescia lat. Bardzo inspirujace.
Paint it black – najprawdziwsza, najlepsza piosenka o uczuciach po smierci ukochanej osoby. Niekoniecznie ukochanej miloscia romantyczna.
Tainted Love – ten utwor jest przyjemny, ale dopiero w wersji Mansona jest przejmujacy. Wyobrazacie sobie, kim musi byc laska, ktora sprawia, ze Manson chce od niej uciec? Przynajmniej Dita von Teese.
Blacksmith – Mam niezwykla slabosc do folkowych rytmow, a jeszcze wieksza do porzuconych folkowych kochankow. W tym przypadku ujmuje mnie twardo stapajaca po ziemi bohaterka, o ktora staral sie zdradziecki kowal. Nie bedzie sie z nim licytowac, kto ma racje, zadoscuczynienie pozostawia w rekach Boga. Dumna, dzielna dziewczyna!
I’ll kill her – mieliście kiedyś tak, że po pierwszej randce z osobą z Waszych marzeń całe życie nabrało nagle sensu, cała przyszłość się skrystalizowała i wiedzieliście jak będą się nazywać Wasze dzieci? Bohaterka tej piosenki tak miała, a ta szuja nie zadzwoniła po pierwszej randce. Nie ma się co łamać, trzeba wyrwać tę blondi, co go wyrwała! Marzeniom trzeba czasem trochę pomoc.
Don’t you want me baby – bylas kelnerka i podawalas driny, dzieki mnie odnioslas sukces i chodzisz w te i we wte w filmach (polecam teledysk!), teraz mnie nie chcesz – BEDZIE BUBA!