Przez długi czas starość i zmarszczki przerażały mnie bardziej niż ciemności i spadające samoloty. Identyfikowałam się z tymi wszystkimi wiedźmami z bajek, które dla zachowania urody wysysały siły witalne młodych dziewcząt lub kąpały się w dziewiczej krwi.
Ten okropny strach minął bo wydaje mi się, że starość mojego pokolenia będzie fascynująca. Oczywiście można zamartwiać się wysokością emerytur i stanem służby zdrowia, ale nad tym nie mamy większej kontroli i wolę w tej chwili myśleć o świetlanych aspektach. W międzyczasie zaszywając banknoty w materacu.
Na emeryturze to dopiero będzie lifestyle. Tyle czasu na robienie zdjęć kotom i pisanie nowych notek na swojego sześćdziesięcioletniego bloga. Oczyma duszy już widzę siebie jako prelegentkę na Blog Forum Gdańsk 2069 – 'Riennahera i przyszłość blogosfery geriatrycznej’.
Będziemy wytatuowanymi babciami i dziadkami, strzelającymi słitfocie na swoich iPhonach 65 Super Extra Mega SSS. Narobimy wnusiom takiego obciachu, o jakim naszym dziadkom się nie śniło, bo nie mieli do swojej dyspozycji social mediów. Jednocześnie będziemy z nimi żyć za pan brat, bo naprawdę niewiele rzeczy będzie w stanie nas zszokować. Wnuczek ma 50% ciała pokrytego dziarami? Zupełnie jak dziaduś! Wnuczka odsypia cały weekend piątkową imprezę, podczas której tańczyła na stole i siedziała barmanowi na barana? Jak słodko, wdała się w babcię! Kiedy chodziłam w glanach, malowałam oczy czarną kredką i słuchałam punk rocka, babci na mój widok przechodziły ciarki po plecach. Z wnusią sama pójdę po wysokie HaDeki i poradzę, która kredka najmniej się rozmazuje. My i wnusie kontra reszta świata, z naszymi dziećmi na czele…
A zmarszczki…no cóż, Helen Mirren jest teraz równie sexy jak trzydzieści lat temu. Zresztą od czego jest Photoshop.