Mój wpis o sposobach na pokonanie strachu przed lataniem jest jednym z najpopularniejszych w historii bloga. Po roku czasu wciąż pojawiają się pod nim komentarze i codziennie nowe osoby wchodzą na niego z wyszukiwarki. Kiedy podczas startu trzęsę się ze strachu (dosłownie, naprawdę, to żadna przenośnia), czuję się największym freakiem na pokładzie więc miło, że jest nas więcej. Chociaż wolałabym się nie bać i odciąć się od reszty strachliwych kurczaków. Może kiedyś.
Skoro temat cieszy się niesłabnącą popularnością, dzisiaj mam dla Was spojrzenie na kwestie bezpieczeństwa z innej, profesjonalnej strony. Moja dawna koleżanka z klasy od dwóch lat pracuje jako stewardessa dla jednej z wiodących światowych linii lotniczych (ze względu na wymogi jej kontraktu nazwę linii i tożsamość koleżanki muszę zachować do swojej wiadomości). Zgodziła się odpowiedzieć na kilka nurtujących mnie pytań.
Czy masz do czynienia z wieloma pasażerami, którzy boją się latać?
Pamiętam tylko jedną sytuację, gdy pasażerka zatrzymała mnie już w trakcie lotu i poskarżyła się, że czuje się niespokojna. Miała przyspieszony oddech i wyraźnie zaczęła wpadać w panikę. Chwilę z nią rozmawiałam, jako że nie był to jej pierwszy w życiu lot i nigdy wcześniej nie zdarzyło się jej panikować, postawiłam na najprostszą metodę czyli alkohol. Zaproponowałam jej Baileysa po którym, ku mojej uldze, znalazła się w błogim nastroju. Nieracjonalny strach zniknął i wrócił dobry humor. Kuracja była banalnie prosta, ale na to złożyły się dodatkowe elementy. Przede wszystkim nie był to jej pierwszy lot i nie podrożowała sama.
Jakie wsparcie może zaoferować takiej przestraszonej osobie załoga?
Ludzie mają różne oczekiwania, dla niektórych seria drinków jeszcze przed startem załatwia sprawę, ale słyszałam o przypadkach, gdzie stewardessa przesiedziała kilka godzin lotu u boku pasażera, któremu potrzebne było wsparcie psychiczne. Naszym zadaniem jest uspokoić panikującego zanim będzie stanowił zagrożenie dla siebie i innych. Ludzie potrafią mieć różne, czasem szalone pomysły, na przykład pod tytułem „ja wysiadam”. Zaczynając dzień pracy nie wiesz jak się on skończy i kogo spotkasz na pokładzie. Każdy dzień przynosi nowe niespodzianki.
Czy zdarzają się sytuacje kiedy sama się boisz?
Może to zabrzmieć dziwacznie, ale gdy jestem w pracy to nie odczuwam strachu, co najwyżej może z rzadka niepokój. Znam samoloty którymi latam, wiek jakie dźwięki wydają, wiem kiedy samolot powinien się oderwać od ziemi itp. Gdy wracałam do domu na pierwszy urlop okazało się, że moim środkiem transportu będzie mała śmigłowa maszyna Eurolotu. Trochę się przestraszyłam. Wcale nie miałam ochoty wsiadać na jej pokład. W tym samolocie jest strasznie głośno i czuć każdy powiew powietrza. To jest taka różnica jak prowadzić Malucha a Jeepa, ten pierwszy tańczy na wietrze, a w drugim ledwo poczujesz nierówności w drodze. Latanie większymi samolotami zapewnienia większy komfort, dzięki czemu łatwo zapomnieć, że jest się w samolocie. Do czasu aż wystąpią turbulencje.
Czym są turbulencje i czy należy się ich bać?
Turbulencje to zawirowania powietrza, ktore sprawiają, że samolot wpada w wibracje i zwykle trzęsie się do boków. Najczęściej tego rodzaju turbulencje są niewielkie i nie stanowią realnego zagrożenia. Mam je na prawie każdym locie. Czasem zdarza się, że turbulencje są silniejsze i kończą się obrażeniami ciała tych, którzy postanowili akurat w tym momencie, wbrew zaleceniom, udać się do toalety. Jeśli masz zapięte pasy, nie ma się czego bać, chyba że pasażer obok wpadnie na genialny pomysł żeby otworzyć schowek nad twoją głową i wyjąć z niego walizkę. Turbulencje w przypadku dużych samolotów stanowią więc jedynie zagrożenie wewnątrz kabiny. Od tego samoloty nie spadają. Najbardziej niebezpieczne są jednak turbulencje czystego nieba, znane też jako 'dziury w powietrzu’, gdyż ciężko je przewidzieć. Nagle samolot może zmienić pułap lotu o kilkadziesiąt lub kilkaset metrów, dlatego zaleca się by zawsze mieć zapięte pasy bezpieczeństwa.
Turbulencje są normą nad całą Azją Południowo-Wschodnią. Granice między lądem a oceanem zwykle wywołują wstrząsy. Loty europejskie są stosunkowo spokojne. Myślenie, że samolot jest zagrożony z powodu wstrząsów powietrza to głównie efekt naszej wyobraźni. Bezpieczeństwo lotu nie zależy też od jego długości, choć należy pamiętać o innych zagrożeniach w przypadku długich lotów – o odwodnieniu, gdyż środowisko samolotu ma niższą wilgotność niż Sahara, z kolei brak ruchu może negatywnie wpłynąć na układ krążenia.
Będąc pasażerem jest się zupełnie zdanym na umiejętności obcych sobie osób. Czy możesz przybliżyć Czytelnikom jak wyglądał Twój trening? Czy podczas treningu analizowaliście jakieś konkretne wypadki z przeszłości?
Nasz trening trwa prawie dwa miesiące. Być stewardessą to jednocześnie pełnić funkcje kelnerki, modelki, PR-owca, pielęgniarki, strażaka, strażnika, negocjatora, może jeszcze o czymś zapomniałam… Przygotowują nas w każdej z tych dziedzin, trening jest intensywny i składa się zarówno z teorii jak i praktyki.
Na przykładzie wypadków jakie miały miejsce w przeszłości pokazywano nam jak uaktualniono pewne procedury lub zmieniono coś w samym samolocie. Pewne rzeczy objęte są prawem miedzynarodowym, inne leżą w rękach danej linii. Dla każdej linii lotniczej zapewnienie bezpieczeństwa to być albo nie być. Wciąż jednak są różnice pomiędzy jakością bezpieczeństwa, aby mieć większe poczucie pewności z kim lecieć warto wygooglać historię wypadków i awarii.
Czy interesujesz się katastrofami lotniczymi, czytasz na ten temat czy raczej unikasz tego, żeby nie przysparzać sobie stresu?
Nie jestem maniakiem lotnictwa więc niezbyt często zdarza mi się szukać informacji na temat katastrof lotniczych, chyba że jest to coś aktualnego, jak zaginiony w ostatni piątek samolot malezyjskich linii. Wiedza mnie nie paraliżuje, jeżeli już mi się zdarzy oglądać programy dokumentalne na temat wypadków, fascynuje mnie zawsze na ile wina leżała po stronie ludzkiej, a kiedy zawinił sprzęt. Okazuje się, że współcześnie produkowane samoloty zmniejszają rolę pilota, ograniczając jego funkcję mają zmniejszyć ryzyko błędu. Wszystko działa dobrze o ile sprzęt nie zawini i jeżeli nie występują sytuacje nietypowe, w których komputer sobie nie radzi.
Statystycznie samolot to najbezpieczniejszy środek transportu. Czy sama miałaś kiedykolwiek do czynienia z naprawdę niebezpieczną sytuacją podczas lotu? A może znasz kogoś kto miał?
Jak dotychczas moje loty były dość spokojne, a turbulencje przypominały co najwyżej wycieczkę do parku rozrywki. Jedna z moich koleżanek była na locie do Australii podczas którego samolot wpadł w dziurę w powietrzu. Uczucie jakie temu towarzyszy przypomina to czego doświadcza się na 'wieży ciśnień’, gdy żołądek podchodzi do góry i ciężko złapać przez chwilę oddech. W tym przypadku niespodziewana zmiana wysokości lotu sprawiła, że jedna z pasażerek wychodząc z toalety upadła i złamała sobie nogę.
Największym zagrożeniem według mnie jest ludzka głupota, którą widzę każdego dnia w pracy w takiej ilości, że wciąż mnie to zadziwia. Ludzie i ich nieposłuszeństwo, brak przestrzegania zasad, to większe zagrożenie niż same turbulencje. Rodzice nieraz bezradnie rozkładają ręce, gdy ich dziecko histeryzuje i nie chce usiąść z zapietymi pasami. Mnie rozłożyła odpowiedź starszego pana, któremu przypomniałam o zapieciu pasów przed startem, a on się mnie spytał czy może je zapiąć jak już będziemy u góry. W takich momentach trening to nie wszystko, w samolotach powinny pracować anioły.
Jak wygląda współpraca i komunikacja między kokpitem a załogą na pokładzie? Czasami kiedy słyszę 'pikanie’ pokładowego telefonu myślę sobie, że to koniec i spadamy.
Komunikacja z kokpitem odbywa się za pomocą interfonu, który wydaje zależnie od modelu samolotu różne dźwięki. Panel informacyjny składa się z lampek o trzech kolorach, czerwona oznacza, że ktoś używa interfonu, niebieska, to dzwonek pasażera z siedzenia, a pomarańczowa z toalety. Nie każda melodyjka oznacza więc koniecznie, że dzwoni kapitan, a tym bardziej, że ma złe wieści. Najcześciej dzwoni po kolejną kawę, albo prosi szefa pokładu, żeby przysłał mu jedną ze stewardess, bo mu się po prostu nudzi. Poza startem i lądowaniem praca pilota jest bardzo monotonna, a w przypadku dłuższych lotów wręcz nudna.
Oczywiście liczyłam na mrożące krew w żyłach opowieści o potyczkach z turbulencjami i terrorystami, jak widzicie największym zagrożeniem na pokładzie jesteśmy, jak to zwykle bywa, my sami. Co nieco podnosi mnie na duchu i być może podczas następnego lotu uda mi się nie być przyczyną kilkunastoosobowej kolejki do WC…W międzyczasie koleżanka była tak miła i zgodziła się odpowiedzieć na Wasze pytania. Jeśli zatem coś Was interesuje, piszcie w komentarzach.