W tym roku dzień urodzin spędziłam w doborowym towarzystwie, choć być może było nieco drętwo.
O Père Lachaise można by się rozpisywać, ale szkoda czasu i miejsca. Jeśli człowiek ma okazję stanąć przed grobami wybitnych osobistości, a szczególnie w takim natężeniu, to wie jakie uczucia towarzyszą ocieraniu się o majestat. Jeśli widział różowe płatki obsypujące się na XIX-wieczne groby, to wie, jak skończenie piękny to moment. A jeśli nie miał okazji i nie widział, to nie ma co opisywać, lepiej to przeżyć samemu.
Z myśli krótkich acz treściwych – wybaczyłabym zdradę, kłamstwo, oszustwo, kradzież, ale nie wybaczyłabym postawienia mi słabego nagrobka. I mogę być płytka, mogę być podła, ale spójrzcie no na te cuda na zdjęciach. Warte są podłości.
(więcej cmentarzy tutaj)