Często pytany jest o to Tusk. Ale dzisiaj nie o nim i nie o tym, że odpowiedzialność za życie trzeba brać samemu, a nie zaczepiać obcego człowieka. O tym może kiedy indziej.
Dzisiaj będzie o innym znanym Polaku, którego odpowiedź wydaje mi się o wiele ciekawsza. Fascynuje mnie, co na pytanie jak żyć odpowiedziałby Roman Polański. Uuu, kontrowersja, jak można lubić Polańskiego, zboczeniec, pedofil, uuu! No i trudno, że kontrowersja, tak czy inaczej interesuje mnie jak jedna osoba może stawić czoła takiemu ogromowi nieszczęść i zła i nie palnąć sobie w łeb. Jest w jego postaci coś z Hioba, a jego życie nadaje się nawet nie na jeden, a przynajmniej na trzy filmy lub 10000 odcinków Mody na Sukces, gdzie średnio po każdych kilku tysiącach wszystko się zawala i budijemy postać Romana od nowa.
Akcja zaczyna się podczas II wojny światowej, kiedy Romek jest świadkiem likwidacji getta w Krakowie i wywiezienia ojca do obozu. Nigdy więcej nie zobaczy swojej mamy, która zginie w Auschwitz. Jego wspomnienia z okresu wojny jeżą włos na głowie. W ogóle podziwiam ludzi, którzy potrafili to przetrwać i zbudować potem mniej lub bardziej normalne życie. Podobnie jak podziwiam mieszkańców Hiroshimy i Nagasaki, którzy osiem lat po wojnie kompletnie się odbudowali i pogodnie propagowali pokój na świecie. Śmierć w rodzinie przeżywałam kilka lat, po psie płakałam dobre sześć miesięcy, jeśli nie dłużej, jestem niezwykle straumatyzowana rozwodem rodziców i wrednością rodziny, ci ludzie natomiast podnoszą się z holocaustu i ataku nuklearnego. Kosmos.
Ale to dopiero początek historii. Kilka dekad później Polański jest już uznanym reżyserem z cenionym dorobkiem, piękną żoną w ciąży z ich pierwszym synem, posiadłością w Los Angeles, no żyć nie umierać. Ma wszystko. I nagle przypadkowa grupa matołów robi mu z życia helter skelter, a żona Sharon Tate w jednej chwili z symbolu seksu staje się ofiarą jednego z najgłośniejszych morderstw wszechczasów. Jeśli poszukacie, znajdziecie w google zdjęcia jej zakrwawionych zwłok. Nie polecam, bo są okropne, podobnie jak bezsensowność i przypadkowość tej zbrodni. I tak, jestem świadoma tego „co się mówi” o Polańskim, że nie był idealnym mężem, że prawdopodobnie miał do małżeństwa stosunek zbliżony do Dona Drapera. I może to wymysł prasowych hien, a może prawda. Tym gorzej dla niego, osobiście byłoby mi łatwiej pogodzić się ze śmiercią osoby, która była ze mną absolutnie szczęśliwa niż zdawać sobie sprawę, że mogłam traktować ją lepiej.
I tutaj przechodzimy do najbardziej kontrowersyjnego momentu w jego życiu czyli roku 1977 i niefortunnej znajomości z 13-letnią Samanthą Geimer. Zanim ktokolwiek zacznie krzyczeć „pedofil” i „zboczeniec”, polecam zapoznać się głębiej z całą sprawą, a także z wypowiedziami samej dorosłej Samanthy. Owszem, czterdziestokilkuletni mężczyzna nie powinien zabierać się za nastolatkę i Polański z pewnością popełnił błąd, do którego przyznał się w sądzie i w związku z którym przepraszał samą poszkodowaną. Samantha w wywiadzie dla BBC stwierdziła, że mogła żyć z tym, że spędziła z nim kilka niezbyt przyjemnych chwil, jej życie zamienilo się jednak w horror głównie z powodu nagonki prasy i okrucieństwa, którego doświadczyła podczas procesu ze strony wymiaru sprawiedliwości. Zauważa też, że przez ponad trzydzieści lat zmieniła się też mentalność i kiedyś media żywiły się wizerunkiem Samanthy-dziwki, który same wykreowały, teraz natomiast podobnie żywią się wizerunkiem Polańskiego-zwyrodnialca. Z pewnością można napisać na ten temat bardzo dużo, nie jest to jednak celem mojego tekstu.
Zaczęłam się interesować życiem Polańskiego bardziej szczegółowo ze względu na teorie dotyczące serialu Mad Men i podobieństwa postaci Megan do Sharon Tate. I niby o wszystkich tych trzech historiach wiedziałam wcześniej, ale dopiero wtedy uderzył mnie ogrom mroku, który otacza tego człowieka. I to, że w każdym przypadku podnosi się i idzie dalej. Jasne, można stwierdzić, że zdecydowanie łatwiej się podnieść, kiedy konto bankowe pęka w szwach. Na pewno jest to prawda. Z tym, że bogatsi od niego upadali z bardziej błahych przyczyn i nie podnosili się, pieniądze to zatem nie wszystko. I czasem, kiedy leżę sobie pod kocykiem z moim własnym małym mrokiem i nie jestem w stanie nic zrobić czy nawet się ruszyć, myślę o bombach atomowych i o Polańskim. No, panie Romanie, jak żyć?