Wyobraź sobie taką sytuację. Pracujesz z miłym człowiekiem, doskonale wykonującym swój zawód profesjonalistą. Okazuje się jednak, że bije swoją żonę. Co robisz? Czy nie ma to dla Ciebie znaczenia, bo to jego prywatne życie? Traktujesz go nadal tak samo? Przeszkadza Ci to w pracy czy jest zupełnie obojętne?
Poprzerabiajmy sobie teraz ten motyw. Zareagujesz, jeśli Twój kumpel znęca się psychicznie nad dziewczyną? Jeśli koleżanka z pracy zaniedbuje swoje dziecko? Jeśli Twój szef ma dwudziestoletnią kochankę, a przy okazji również czekającą na niego w domu żonę i dwójkę małych dzieci? Dodaj sobie tutaj niewygodny przykład z własnego doświadczenia. Drobne przestępstwa. Zdrady. Przemoc. Perfidność. Świństwa. Nieuczciwość. W ogóle się tym przejmujesz? To jest ok czy nie bardzo? Czy powinno Cię to w ogóle obchodzić, jeśli Tobie osobiście nie zrobili nigdy nic nieprzyjemnego?
Te paskudne przemyślenia nachodzą mnie od czasu do czasu kiedy staję oko w oko z osobą, która wobec mnie jest w porządku, ale moralnie zupełnie mi nie odpowiada. Generalnie nie ma przecież paragrafu, który zakazywałby bycia gnojem. Generalnie to nie moje życie. Generalnie mówi się, że trzeba być profesjonalnym i traktować każdego tak samo. Trzeba być dobrym kumplem i nie wtrącać się w czyjeś sprawy. Ale przebywając z taką osobą czy samemu nie stajesz się odrobinę podlejszą postacią? Z każdym dniem tak tylko troszeczkę? Czy to naprawdę nieprofesjonalne i niekoleżeńskie, że chcesz zadbać o jakość swego otoczenia? No i koniec końców, czy osoba będąca okrutną dla bliskich może być tak naprawdę w porządku wobec osób, które znaczą dla niej mniej?
A teraz pomyśl sobie, że coś dzieje się zaniedbanemu dziecku, pobitej żonie, ofierze, nad którą się pastwiono. Czy to dalej nie Twoja sprawa?
Zdjęcie w nagłówku autorstwa Alison Curtis