Jeśli problemem jednych ludzi jest to jak żyją inni ludzie i ten fakt trafia dodatkowo na nagłówki i pierwsze strony serwisów informacyjnych to znaczy, że na świecie dzieje się dobrze. Może za dobrze.
Przeczytałam ostatnio, że osoby mieszkające bez ślubu cechuje niedojrzałość społeczna i religijna. Ewidentnie musi coś w tym być, bo wczoraj zamówiłam przez internet opaskę, którą mam zamiar nosić codziennie po domu udając sama przed sobą, że jestem królową elfów. I nie mogę się doczekać, aż przesyłka do mnie dotrze. Przyznam bez bicia, że zanim nakłoniłam klienta do podpisania kontraktu na przyszły rok, rozmawiałam z nim o ulubionych dinozaurach. Bo trzeba się upewnić czy na pewno możemy sobie ufać. Nie jestem tego do końca pewna, bo on lubi, wyobraźcie sobie, stegozaury.
Religijnie nieco się zapuściłam, z rytuałami mi dość nie po drodze, ale coraz lepiej idzie mi miłowanie bliźniego swego jak siebie samego. Z czym miałam zasadniczy problem w okresie, kiedy co tydzień chodziłam na spotkania Oazy. Nie żeby Oaza mi przeszkadzała. Ale pomagała też nie bardzo.
Najgorsze, że możesz zupełnie nie poznać czy osoba, którą mijasz na ulicy jest społecznie niedojrzała. Może, jak ja, płacić podatki, czekać na zielone światło przed przejściem przez jezdnię, może chodzić do pracy i wywiązywać się z obowiązków służbowych (i tak dalej), a tak naprawdę marzyć o tym, że któregoś dnia do drzwi mieszkania zapuka mi stary homoseksualista i zapyta, czy nie chcę wyruszyć ku przygodzie. I jeszcze się tego nie wstydzić. I jak to poznasz? No nie poznasz. Zgroza.
Teraz czas na dylemat. Czy po ślubie w dalszym ciągu będę tak niedojrzała, czy zamiast stegozaurów i Saurona zacznie mnie mierzić gender i geje? W wypadku jestem gotowa zrezygnować z legalizacji związku…
Tragizm sytuacji polega na tym, że lewacka żydokomuna i niebiańskie zastępy kościelne patrzą sobie nawzajem na ręce niczym armie elfów i krasnali pod Ereborem i szczują na siebie nawzajem swoje szeregi (wśród nich ja z moją elfią opaską i Ty, z czymkolwiek, co lubisz). I to jest dopiero niedojrzałość.