Wyjście na piwo z pracy kończy się zazwyczaj w jeden sposób. Rozmową o pracy. W tym tygodniu postanowiliśmy zaszaleć i spróbować rozmawiać o czymkolwiek innym. Wbrew pozorom nie jest to łatwe. Kiedy omówisz już plany na weekend (nie ma nic nudniejszego, niż czyjeś plany na weekend, może jedynie czyjeś sny), nie pozostaje nic innego jak zająć się takimi tematami jak lądowanie na Księżycu (prawdziwe czy oszukane?) i życie na innych planetach. W związku z oczywistym brakiem doświadczenia w tych sprawach są to dyskusje dość krótkie.
Aż do momentu, kiedy ktoś między jednym i drugim piwem nie zapyta “ej, jak to jest z ludźmi, oni są źli z natury czy to zło nabyte”. Bingo. Każdy przecież zna jakiegoś człowieka, nie? Tutaj mamy pole do popisu.
Nie wiem czy ludzie są źli od urodzenia. Nie jestem filozofem.Nie jestem socjologiem. Nie jestem naukowcem. Jestem tylko głupim magistrem filmoznawstwa (co to w ogóle za kierunek) i historii (po co to komu) pracującym w dziale sprzedaży w wydawnictwie. Nie mam przenikliwości umysłu Hanny Arendt.
Wiem, że jak miałam 16 lat chciałam umrzeć na barykadach. Walcząc z WROGIEM o SPRAWĘ. Teraz wolę spokojnie żyć. Tak jak pisał Wilhelm Stekel.
Być może większość ludzi nie jest zła z natury. Większość ludzi jest zmęczona, chce mieć święty spokój i woli się nie wychylać. Większość ludzi lubi mieć rację i niekoniecznie ma ochotę zmieniać zdanie. Zmiana zdania pod czyimś wpływem prowadzi do takiego chwilowego zawrotu głowy, podczas którego czujesz się niepewnie. Sama niekoniecznie uważam je za przyjemne.
Wracając do mnie (większość z nas jest dla siebie również ulubionym tematem), kiedy chciałam ginąć na barykadach niekoniecznie obchodziło mnie za jaką sprawę konkretnie i kto jest wrogiem. Chodziło przecież o MNIE. Moje samopoczucie. Moją barykadę i bohaterstwo. Ja chciałam machać flagą niczym Enjolras i pytać czy słyszysz śpiew ludu. Jakakolwiek by to była flaga. Cokolwiek śpiewałby lud.To nie jest przyjemny moment, kiedy myślisz sobie, że tak naprawdę nie chcesz umrzeć za sprawę, bo w żadną specjalnie nie wierzysz. Chcesz po prostu dobrze wyglądać na obrazie, na którym Wolność będzie Cię wiodła na barykady. A inni ludzie potrzebni są jako rekwizyty dookoła niej.
Kiedy czytam nagłówki prasowe, kolejne doniesienia z kraju i ze świata i komentarze do nich, czasami robi mi się bardzo smutno. Ale koniec końców chyba nie jest tak, że wszyscy jesteśmy z natury źli. Jako, że osobą mniej uczoną, niż bym chciała, moje inspiracje bywają dość chaotyczne i przypadkowe. Jednym z cytatów, który wywrócił mój świat do góry nogami był fragment książki Terry’ego Pratchetta (napisałam przecież, że jestem mniej uczona niż bym chciała, nie?).
Coś zaczęło się w dniu, gdy Gildia Skrytobójców przyjęła pana Herbatkę, który widział rzeczy inaczej niż inni ludzie, a jednym ze sposobów,w jaki widział rzeczy inaczej niż inni ludzie, był ten, że w innych ludziach widział tylko rzeczy.
On tak naprawdę nie widział rzeczy inaczej niż inni ludzie. Widział je dokładnie tak jak oni. My.