W którym momencie człowiek staje się dorosłym? Kiedy kończy osiemnaście lat? Wyprowadza się z domu rodziców? Samodzielnie się utrzymuje? Zakłada fundusz emerytalny? Bierze ślub? Sam zostaje rodzicem? Ta granica jest bardzo umowna. Sama mam odhaczone większość z wymienionych rzeczy, a mentalnie często nie czuję się bardziej odpowiedzialna niż kiedy byłam w liceum.
Ale dorosłość nadchodzi. Znienacka. Nagle okazuje się, że to już. Że kiedy ktoś pisze “poproś o pomoc osobę dorosłą” to chodzi właśnie o Ciebie. Rozumiesz? O CIEBIE. Władza i potęga, którą nagle posiadasz jest przygniatająca.
Czy jesteś wystarczająco odpowiedzialny? Phi, pewnie nie. Czy jesteś gotowy? Tego nie wie nikt. Mam jednak kilka punktów, które wydają mi się pewnymi kamieniami milowymi w drodze do bycia Dorosłym z prawdziwego zdarzenia.
Relacje z Kinder JajkiemCzy jesteś w stanie przejść obojętnie obok leżącego na stole czekoladowego jajka? Taka sytuacja: klient przesyła nam je do pracy. Nowa wersja, nowa zabawka, chce żeby nasz magazyn o nich wspomniał. Wiem dobrze, że nadejdzie dzień, kiedy w mojej głowie to jajko będzie tylko kawałkiem czekolady z plastikowym badziewiem w środku. To nie jest ten dzień. Na chwilę obecną jest małym Graalem, w środku może być cały Wszechświat. Oczywiście koniec końców w środku jest totalne badziewie, a ja nawet nie chcę czekolady. Ale moja wyobraźnia już podpowiada mi, że przecież obok leże kolejne jajko. I kto wie, co może być w środku…Riennahera vs Jajko 0:1.
Powrót z wakacji bez pamiątekMoment, w którym przechodzisz obok kilogramów Wież Eiffla i nie chcesz żadnej, a jedyne pieniądze, które wydajesz na wakacjach schodzą na bilety, jedzenie i wino. Dużo wina. Ten moment jest jak katharsis. Już nie musisz dla każdego członka rodziny przywieźć dziwacznego kubka z napisem “Krynica Zdrój” ani gipsowego pomnika Westerplatte. Ten moment to wolność.
Oddawanie rzeczyUtkwiła mi w pamięci taka scena z przeszłości. Przyszłam bawić się do starszej o dwa lata koleżanki. Na jej półce stała figurka z Kinder Niespodzianki (tak, ja chyba po prostu mam obsesję) – hipopotam przebrany za Marilyn Monroe. Nie mogłam nie zakochać się w takiej pokrace i przez resztę zabawy marudzić, jak bardzo zazdroszczę jej tego kawałka plastiku. A koleżanka, z całą jedenastoletnią powagą, oświadczyła, że mogę go sobie wziąć. Nigdy wcześniej nie spotkałam równie dojrzałej osoby. Dziś sama potrafię to powiedzieć. Chcesz ten płaszcz? Buty? Książkę? Częstuj się. Niestety w większości przypadków jest to moja kolejna próba zostania minimalistką, ale hej, skutek końcowy jest taki sam, prawda?
Odpakowanie prezentów na koniec WigiliiKogo obchodzą jakieś prezenty, skoro na stole jest TYLE JEDZENIA? Trzeba dokładnie wyliczyć ile pierogów jesteś w stanie zjeść i jakim ciastem je dopchać aby osiągnąć Nirwanę bez skutków ubocznych w postaci bólu żołądka.
UrodzinyUrodziny mają w sobie coś z Wigilii, choć niekoniecznie czeka na nas tyle wspaniałego jedzenia. Pamiętam tę ekscytację, że oto one, dostanę najpiękniejszy, wymarzony prezent, wszyscy będą dla mnie mili i jestem przecież starsza, taka dojrzała, teraz już na pewno wszyscy będą myśleli, że chodzę do ósmej klasy. Około dwudziestego piątego roku życia przychodzi ten kryzys, że oto większość życia masz już za sobą (he he) i od tej pory próbujesz udawać, że coś takiego jak urodziny nie istnieje, a Ty jesteś nieśmiertelnym elfem. I zastanawiasz się czy kiedy ktoś zapyta jakie masz plany to będziesz udawać, że idziesz świętować czy możesz się przyznać, że chcesz pić whisky, płakać i oglądać Netflix. Ale przynajmniej możesz pić whisky bez chowania się przed mamą, nie?
Picie pod chmurkąPrzed osiemnastym rokiem życia nielegalne picie jest apoteozą dorosłości. Jedziemy po bandzie, odwiecznie uciekamy przed spisaniem, jak w piosence Pidżamy Porno: bruk i brukowce, slumsy i banki, my i policja. To był najbardziej dramatyczny okres mojego życia, bo jestem tak nudna, że zawsze mam skasowany bilet i płacę za oglądanie filmów w internecie. Próbowałam powtórzyć tę młodzieńczą ekscytację, ale sam fakt, że ktoś mógłby zwrócić mi uwagę odbiera mi całą przyjemność. Poza tym w lesie nie ma lodu do whisky, nie?
TelefonTen moment, kiedy dobrowolnie wykręcam numer, bo wiem, że załatwię sprawę szybko, skutecznie i pozostanę asertywna. To jest moment, na który czekałam prawie trzy dekady. Do dzisiaj pamiętam podziw, który czułam wobec mojej mamy, kiedy zadzwoniła po informację na Wydział Filmoznawstwa na UJ i rozmawiała przez telefon prawie godzinę. Bo było miło i ciekawie. Ten podziw równa się tylko z moim podziwem wobec Alexy Chung, kiedy w tabloidach widzę jak Alexander Skarsgard robi jej zdjęcia na instagram i jeszcze się przy tym uśmiecha. TEACH ME, MY MASTER. Nie osiągnęłam jeszcze mistrzostwa mamy (o levelu Alexy nie mam co marzyć), ale jestem na dobrej drodze.
Życie z konsekwencjami własnych decyzjiKiedy wolisz powiedzieć “sorry, zawaliłam, moja wina” zamiast wciskać kit albo wymyślać jak coś ukryć. Gorzej sprawa wygląda kiedy wypijesz za dużo whisky i nagle odkrywasz, że dziś nie jest piątek tylko środa, ale nie wszystko w życiu wychodzi tak jak sobie wymarzymy, nie?
I co, jak Wam wyszło?