W Londynie jest niemalże wszystko. Piszę, że niemalże, bo może ktoś wymyśli koty tańczące w powietrzu na jedwabnych linkach i akurat dokładnie tych kotów nie będzie, bo linki będą lniane. Niemniej jednak, prawie wszystko.
Czasami człowiek ma już dość parków i muzeów i myśli sobie, że zrobiłby COŚ. Może poznałby nowych ludzi. Może nawet nie, ale zrobiłby coś konkretnego. W takim natłoku atrakcji czasem trudno się zdecydować. Sama też zawsze się wstydzę i boję gdzieś wybrać. Pomyślałam zatem, że zrobię krótką listę sprawdzonych miejsc, których bać się nie trzeba. Byłam, robiłam, potwierdzam, że można, że warto, że bezpiecznie nawet jak boisz się ludzi.
Liczę również, że podzielicie się swoimi sprawdzonymi rzeczami. Dajcie znać w komentarzu.
Łucznictwo w Archery Fit
Greenwich
£30 za lekcję 1,5 h
£20 indywidualnie za 2,5h (po zaliczeniu kursu z nauczycielem)
Wypożyczenie sprzętu w cenie
Łuki są super, bo są łukami. Łuki są sexy. Łuki są elfowe. Nie ma w nich niczego niefajnego, poza tymi momentami, kiedy jak najgorszy przegryw świata trafiasz wszędzie, ale nie tam gdzie trzeba. W życiu codziennym w zasadzie nauczyłam się opanować focha, podczas strzelania jeszcze mi się zdarza.
W Archery Fit absolutnie każda jedna osoba, od właścicieli, przez instruktorów i innych łuczników, jest naprawdę miła i przyjazna. Jestem wstydliwa i niezręczna, wszystko mi upada i musiałam uczyć się ściągania cięciwy przez dobre kilka miesięcy, a nawet ja się ich nie boję. Nie krzyczą i nie łypią krzywo nawet jak naprawdę źle strzelisz. Mówię z własnego doświadczenia, a połamałam trzy strzały. Jednego wieczoru.
Poza tym jeśli masz ochotę spotkać nowych kolegów, to regularnie organizują wyjścia do pubu. No i mają herbatę i ciasteczka. Za darmoszkę.
Nic tylko zostać nowym Legolasem.
Wspinaczka w Castle Climbing Centre
Stoke Newington
£12,50 za wejście na cały dzień
£2,50 za wypożyczenie butów
https://www.castle-climbing.co.uk/
Polecam zwłaszcza osobom, które w zasadzie lubią wysiłek fizyczny, ale bardzo nie lubią siłowni. Dla mnie wspinaczka okazała się wybawieniem, bo czuję ogromną motywację do pokonywania trudniejszych tras i uczenia się rzeczy, których jeszcze kilka tygodni temu w żadnym razie nie byłabym w stanie zrobić. Moje wątłe rączyny nagle zaczęły być zdolne do podwieszek i innych podciągnięć, chociaż miesiąc temu nie mogłam dźwignąć pupci z ziemi.
Podobno w dni powszednie w godzinach, kiedy normalni ludzie są w pracy, można spotkać na Castle całkiem niezły przekrój celebrytów. Jeśli masz czas, być może Jason Momoa jest w stanie Cię zmotywować…
Mnie motywuje wizja drobnej, szczupłej talii. I wino w pobliskim parku po kilku godzinach ostrego wspinania.
Taniec ze Swing Patrol
różne lokalizacje na terenie Londynu
£10 za godzinę, £15 za dwie godziny
https://www.swingpatrol.co.uk/
Nie trzeba umieć tańczyć, nie trzeba mieć partnera. Podczas każdej lekcji uczestnicy ustawiają się w dwa kółka, wewnętrzne i zewnętrzne, każdy z jednego kółka (prowadzący – w założeniu mężczyźni) tańczy po kilka minut z każdym z drugiego kółka (prowadzeni – w założeniu kobiety). Jeśli partner Ci się nie podoba – zaraz będziesz mieć innego. Jeśli się podoba – świetna opcja, żeby zagadać.
Na Swing Patrol przestałam chodzić tylko dlatego, że w okresie depresji interakcje z obcymi osobami sprawiały mi dużą trudność. Nie wróciłam, bo ścianka i łuki i blog i leżenie na kanapie zajmują mi wystarczająco dużo czasu. Gdyby dni w tygodniu było więcej, chętnie bym znów potańczyła.
Swing Patrol to dobre miejsce, jeśli chce się poznać nowych ludzi, ponieważ organizują wieczorki taneczne, a niektórzy z tańczących są stałymi bywalcami lekcji. Jest też dobre, jeśli w ogóle nie chcesz nikogo poznać, wchodzisz, wychodzisz, no strings attached.
Lodowisko w Alexandra Palace
Alexandra Park
http://www.alexandrapalace.com/ice-rink/ice-skating-opening-times/
Alexandra Palace i otaczający budynek Alexandra Park to miejsca znajdujące się raczej poza utartymi ścieżkami londyńskich atrakcji. Jest tam jednak bardzo przyjemnie, widok na miasto wart jest przynajmniej jednorazowej wycieczki, a kiedy znudzi się miasto, zawsze można usiąść na trawie z piknikiem lub pokarmić kaczki nad sadzawką.
No i oczywiście pojeździć na łyżwach, czy to w grudniu czy lipcu, bo lodowisko otwarte jest cały rok. Sama byłam na nim dwa lata temu w ramach świętowania sukcesów teamu w pracy. Skończyło się na jednej osobie z urazem pleców na dwumiesięcznym zwolnieniu lekarskim oraz dwóch innych osobach z tygodniową anginą. Było super.
Można też zapisać się na kurs, żeby skakać poczwórne axolotly i inne axelspringery. Albo złamać rękę.
Ale i tak jest fajnie.
To co? Gdzie się widzimy?