Ludzie pamiętają co robili w dramatycznych momentach w dziejach ludzkości. Wiecie, o jakie momenty mi chodzi. Ja dobrze pamiętam również pierwszy raz, kiedy zobaczyłam Bukę.
Siedziałam na kanapie oglądając Wieczorynkę. Oczywiście Muminki. Odcinek był nieco niesamowity, jacyś dziwni uciekinierzy, jakoś tak nie wiadomo o co chodzi, aż w końcu na ekranie pojawiła się Ona. Nic nie powiedziała. Nic szczególnie nie robiła. Stała i patrzyła się. Przez następne lata moje pokolenie drżało na sam dźwięk jej imienia.
Doskonale pamiętam pewną wyprawę na łyżwy ze znajomymi, podczas której żartowałam, że Buka mieszka w mojej szafie. Byłam taką dziarską siedmiolatką i w jasny dzień buńczuczne deklaracje przychodziły z łatwością. Pożałowałam tego samego dnia. Szafa już nigdy nie była tą samą szafą. Wiedziałam, że przecież wymyśliłam tekst o Buce na poczekaniu, ale czy jest jakiś dowód, że Buka tak naprawdę w niej nie mieszka?
Dlaczego Buka jest straszna?
Być może każdy znajdzie na to pytanie inną odpowiedź. Myślę, że gdyby zapytać o to Freuda, mógłby wskazać na das Unheimliche, the Uncanny, niesamowitość. Buka jednocześnie jest znajoma i nieznajoma. Wiemy, po co przyszła, ale nie wiemy, co ma w głowie. Mnie przerażał jej spokój i tajemnica. Czym właściwie jest ta Buka? A może ten Buka?
Co zrobi? Co powie? Kiedy to zrobi?
Zawsze bardziej przerażają mnie postaci, których tok myślowy pozostaje nieodgadniony. Zło, z którym nie da się negocjować. Na przykład taki Anton Chigurgh z „No Country For Old Men”, kierujący się niezwykle pokrętnym, irracjonalnym i okrutnym kodeksem postępowania, od którego nie stosuje odstępstw.
Buka się nie odzywa. Milczy. Moment napięcia i czekania jest straszniejszy od najstraszniejszej rzeczy, którą mogłaby zrobić. Buka jest personifikacją niewiadomego, chodzącym strachem. Atakujący krokodyl jest straszny, ale mniej więcej wiesz, czego się po takim stworzeniu spodziewać. Patrzenie na Bukę jest jak przeciąganie w nieskończoność momentu między nadepnięciem krokodylowi na ogon i jego atakiem. Jest jak wpatrywanie się w wielkiego pająka idącego po ścianie.
Po latach Buka stała się ikoną. Oswoiliśmy lęk. Kupujemy produkty z jej wizerunkiem. Buka zrobiła się cool (he he). Zaczynamy ją rozumieć, współczuć jej, a nawet się z nią identyfikować! Jako dorośli rozumiemy już, że jest po prostu smutna i samotna. Co też właściwie jest straszne, ale znamy te uczucia z własnego życia. Oswoiliśmy je.
Każdy z nas bywa Buką.
Kochajmy Bukę.