krotkieksiazki
Picture of Riennahera

Riennahera

Krótki tekst o krótkich tekstach

Najbardziej lubię krótkie książki. 

Nie omijam długich. Po prostu na widok cienkich doznaję intelektualnej ekscytacji, na myśl o tym co potencjalnie mi obiecują. Jeśli warto wydać coś krótkiego, kiedy można byłoby zamiast tego zainwestować pieniądz bardziej ekonomicznie, to znaczy, że musi być w tym coś ciekawego. 

Książki jakie lubię najbardziej to te, które ściskają za gardło, kopią w brzuch i zmieniają życie, a trudno utrzymać podobny efekt przez wiele setek stron. Da się, ale jest trudno i wymaga wielkiej wirtuozerii. To ściskanie i kopanie niekoniecznie rozumiem jako jakieś fabularne enigmy i zwroty akcji czy opisywanie okrucieństw (chociaż czasem też), a raczej jako zmuszanie do myślenia. Zmusić do myślenia potrafią zupełnie pogodne i oszczędne w środkach wyrazu dzieła. Balzac, Vonnegut, Orwell czy Camus są mistrzami zwięzłej formy i mistrzami potrząsania mną. Za każdym razem po ich lekturze czuję, że po raz kolejny przestawili mi coś w głowie. Przy całkiem oszczędnej formie. Dosłownie i w przenośni. Zwłaszcza Vonnegut to potrząsacz pogodny, nawet jeśli pisze o potwornościach. 

Są i opasłe książki, w których nie zmieniłabym ani jednego zdania. Tołstoj potrafi pisać tak, że nawet podręcznikowe przykłady dłużyzn się nie nudzą. Potrafi z rozmowy o cenie sosu wycisnąć komentarz społeczny. Tak jak kocham Lema, tak nie znoszę jego literackich popisów ciągnących się dziesiątkami stron, opisów krajobrazów, których nie da się ominąć, bo nagle ni z tego, ni z owego okazuje się, że podczas tego opisu coś się wydarzyło. Lem to srogi i chytry twórca i nie oszukasz go. 

Pamiętam szkolne klasówki, grubo ponad dekadę temu. Przy nieznajomości właściwej odpowiedzi sposobem na niektórych nauczycieli było lanie wody i napisanie wszystkiego co się w danym zakresie wiedziało. Jako dzieciak uwielbiałam tych nauczycieli, bo oznaczało o szansę na punkcik przy niedouczeniu się. Jako dorosła osoba uważam to za szkodliwe i niepedagogiczne, jako metodę, która w późniejszym życiu rozwija się w pijarowe steki bzdur, w których nie pada żaden konkret, w okropny management talk czy te internetowe dyskusje, w których odpuszczasz, bo szkoda życia na czytanie długich akapitów, a których właściwie nie chodzi o nic, poza wylaniem żalu.

Czasem czytam, że piszę zbyt krótko. Sama myślę, że piszę dokładnie tyle, ile mam do powiedzenia. 

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

Scroll to Top