Powracają co jakiś czas, regularnie. Biorąc pod uwagę jak długo się znamy, powinnam nauczyć się je ignorować. Czasem udaje się je wyprosić za drzwi, czasem rozgoszczą się na dłużej.
Jestem nikim
Nie w rozumieniu człowieka zrozpaczonego. Nie czuję się bezwartościową jednostką. Nie brak mi chęci do życia. Mało czego mi brak. Mam szczęśliwe, dostatnie życie i kochające otoczenie. Niemniej jednak jeśli miałabym się zdefiniować, to jestem nikim. Nikim szczególnym. Brak mi motywów przewodnich. Nie mam Ci nic do sprzedania i nie mam powodu, żeby pojawić się w studio w kategorii eksperta. Nie w poważnym studio. Więc jestem nikim.
Zdrowie psychiczne jest bardzo ważne. Dzięki niemu momenty są latającą nad głową muchą. Irytują, ale nie czynią większej szkody. Można pokonać je wysiłkiem, snem, długim spacerem. Kiedy zdrowia psychicznego brak, zwabiają bezsenne noce i łzy. Kopią coraz głębsze dołki.
Po co mi to wszystko?
Marnuję czas. Tylko wydaje mi się, że coś robię. Mogłabym robić coś lepszego. Bardziej pożytecznego. Przynoszącego wymierną korzyć. Pieniądze. Prawdziwy Sukces Eksperckiej Marki Osobistej. PRODUKT. Koniecznie PRODUKT. Sprzedaż i wynik.
Wynika to oczywiście tylko z mojej winy i tego, że tak naprawdę na niczym mi specjalnie nie zależy. I znów, nie chodzi o brak wartości. Wciąż nie wiem kim chcę zostać w życiu. Nie umiem sobie tego zwizualizować. Kiedy wracam po pracy do domu, wizja dalszej sprzedaży mnie brzydzi.
W obecnej sytuacji mogę powiedzieć zwątpieniom, że nie mam na nie czasu. Mogę zasłaniać się innymi priorytetami. Obiecać, że zajmę się nikim, kiedy przyjdzie odpowiedni moment. Obiecać, że się nad sobą zastanowię. Udadzą, że rozumieją. Na jakiś czas dadzą mi spokój. Zaszyją się w kącie. Przezimują.
Ale wrócą.
Też masz takie momenty?