Ten tytuł posta pojawia się po raz kolejny. Być może moje życie będzie zawsze warkoczem splecionym z epizodów depresyjnych i miesięcy szczęścia. Być może życie w ogóle jest warkoczem z ciężkich i dobrych chwil. Być może to jest w porządku.
W internecie natrafiam już niemal wyłącznie na treści podnoszące ciśnienie i wołające o pomstę do nieba. Tym bardziej szukam ukojenia w rzeczywistości. W tej mojej bańce, w której nikt nie bije i nikt nie krzyczy i nikt nie jest prześladowany. W której wszyscy się wspierają. Czasem ktoś się na tę bańkę porwie, ale dość łatwo ją obronić.
Największym zagrożeniem dla jej istnienia jestem ja sama. Są okresy obiektywnie nieszczęśliwe, ale nawet wtedy z każdego dnia da się wykrzesać trochę dobra. Nieszczęście nie pochodzi tak naprawdę z zewnątrz, ale z poddania się i zaprzestania doszukiwania się tych momentów. Choćby najdrobniejszych. Choćby takich jak…
…
Gładzenie bosą stopą miękkiego koca.
Obca osoba bezinteresownie pomagająca z pasem bezpieczeństwa w samolocie.
Wyjście w miejsce pełne ludzi bez makijażu i bez jakiegokolwiek poczucia, że mi ten makijaż potrzebny.
Wyjście na plażę pełną ludzi i świadomość, że moja sukienka jest absolutnie najpiękniejszą w promieniu kilometrów.
Racuszki z dżemem.
Spojrzenie na zdjęcie z gimnazjum i odkrycie, że to zdjęcie mogłoby zostać zrobione wczoraj. że mimo upływu czasu nie zmieniłam się za bardzo. Że po serii głupich eksperymentów z włosami i makijażem, jestem znowu w miejscu, z którego wystartowałam, bo to miejsce było dobre.
Mail od męża.
Świadomość, że od ośmiu lat mam ten sam beżowy prochowiec. Owszem, zaczął lekko się nie dopinać, ale od tego czasu przytyłam prawie dziesięć kilo, stałam się doroślejszą osobą i urodziłam dziecko, więc ma prawo. Świadomość, że jeśli znajdę lepszy beżowy prochowiec, to owszem, zasługuję na niego.
Ciepła szarlotka.
To, że ktoś jedzie dla mnie setki kilometrów, bo nie widziałyśmy się od ponad roku.
Pisanie o szóstej rano, kiedy obok mnie na łóżku leży moje śpiące dziecko. Kiedy śmieje się przez sen.
…
Jeśli to wszystko nie jest miłe, to nie wiem co jest.
Widzisz je? Czujesz je?
| zdjęcie: Kat Terek Photography |
PS Torebka ze zdjęcia to ręcznej roboty prezent od SempreArte. Na kod RIENNAHERA 15% zniżki na zakupy.