Czym jest Share Week? To jedna z najsympatyczniejszych inicjatyw w blogosferze, koordynowana co roku przez Andrzeja Tucholskiego. W skrócie – twórcy polecają twórców. Stawiam się zatem po raz kolejny. Możecie przeczytać polecenia z przeszłości (niektóre blogi niestety już nie istnieją, niektórych dzisiaj bym nie poleciła, ale wiele z nich pozostaje bez zmian):
2014 || 2015 || 2016 || 2017 || 2018 || 2019
Nie kocham blogów macierzyńskich. Nie kocham blogów specjalistycznych. Ale Magdalena Komsta to człowiek, który robi dużo dobrego na głowę, a ponadto robi dużo dobrego w świecie.
Jej szkolenie o śnie niemowląt sprawiło, że przestałam się zamartwiać czy wszystko robię dobrze, czy może zaniedbuję dziecko nie stosując żadnego treningu snu i usypiając je przy piersi. Magdalena nie da Ci przepisu jak żyć, którego masz się religijnie trzymać. Ona wyjaśni Ci co i jak i dlaczego. Po jej szkoleniu…nie zrobiłam nic. Stwierdziłam, że wszystko samo się ułoży. I w końcu ułożyło się. Po piętnastu miesiącach mamy najwyżej jedną pobudkę, na którą wystarczy przytulenie i właśnie zakończyłam karmienie. W temacie karmienia, poczułam się bardzo źle psychicznie i fizycznie zaraz po odstawieniu. Zaczęłam podejrzewać ostry epizod depresyjny i znów uratował mnie blog Magdaleny. I wpis z pierwszą pozycją w google…
Jedną z najważniejszych ostatnio akcji była interwencja w kwestii zabronienia rodzicom przebywania w szpitalu z malutkimi dziećmi z powodu koronawirusa. Myślę, że nie trzeba być matką, żeby zrozumieć jak bolesne zarówno dla rodziców jak i dla bobofruta jest zostawienie takiego okrucha w szpitalu. Na myśl, że moja córka zostałaby sama jest mi niedobrze. Bo jest za mała, żeby zrozumieć, że to nie porzucenie, jeszcze nie da się z nią komunikować na takim poziomie. A Komsta zadziałała i to skutecznie.
To jeden z nielicznych blogów specjalistycznych, które czytam i który z całego serca mogę bez zastrzeżeń polecić.
Anię obserwuję głównie na instagramie, ale jest powiewem świeżości. Popularna influencerka, która jednocześnie jest naturalna. Mądra, bystra, zgrabna, kobieta sukcesu, a jednocześnie bez internetowej kreacji, bez idealnych wnętrz, często rozczochrana, bez makijażu i w bluzie. Czuję się jakbym oglądała super koleżankę. Jednocześnie chcę być jak ona, ale nie czuję, że muszę do czegoś aspirować. Bez spiny.
Ania wpływa na mnie tak mocno, że na przykład podejmuję z kimś współpracę, bo skoro Ania podjęła, to znaczy, że warto. Kupuję sukienkę, bo Ania napisała, że jest świetna. Ponieważ każda nieśmiała próba skorzystania z jej rekomendacji przyniosła pozytywne efekty, Ania wpływa na mnie coraz bardziej.
Tak. Nie mylicie się. Fashionelka! Pięć lat temu nigdy bym nie pomyślała, że to będzie blogerka, którą polecę.
Eliza bloguje inaczej niż ja. Jest zupełnie inną osobą niż ja. Myślę, że gdyby porównać to co lubimy, różniłybyśmy się gustem literackim, filmowym, muzycznym, modowym, różniłybyśmy się w większości aspektów. Nie boję się tego powiedzieć, że kiedyś pewnie w ogóle byśmy nie rozmawiały. Nie lubiłybyśmy się.
Od jakiegoś czasu Eliza robi wszystko…inaczej niż kiedyś. Dużo mówi o psychoterapii, dbaniu o swoje potrzeby i życiu, żeby uszczęśliwić siebie, a nie świat. I kiedy jest mi smutno, często poprawia mi humor. Znajduję jednak u niej inspirację do działania w dni, kiedy w siebie zupełnie nie wierzę. Naprawdę sporo daje mi oglądanie jej stories.
Można się różnić i jednocześnie wciąż znajdować w czyichś działaniach coś pozytywnego dla siebie
.
Tegoroczna edycja uświadomiła mi, że prawie nie czytam już blogów. Całkiem sporo osób widuję na instagramie i to tam je polubiłam. Tam przeniosła się duża część mojego social mediowego życia i lubianych dotychczas internetowych postaci. Nie ma co nad tym rozpaczać, medium jak medium. Niemniej, chętnie poznam blogi, które Wy czytacie i mocno zachęcam Was do stworzenia własnych zestawień. Tegoroczna edycja trwa do niedzieli 19 kwietnia.
Konieczne podzielcie się linkami, jeśli bierzecie udział w Share Week.