To był miesiąc wielkich kontrastów. Była błogość i pachnące kwiaty, a także stres, frustracje i wkurwy tak wielkie, że miałam ochotę płakać na ulicy, płakać w pubie i rzuciłam bardzo brzydkie słowo przy dzieciach.
Wiecie może, że hobbystycznie czytam sobie materiały o astrologii na kanale Eunomia i jest to nie była retrogradacja Merkurego, to nie wiem co nią jest. Nawet zamówienie talerza wiązało się z problemami. Na wszystkich frontach coś, od głupich formalności jak wizyta paszportowa przez książkę po zamówienie jedzenia na dowóz.
Majówka
Moja koleżanka Julia mieszka w miejscu, gdzie Londyn styka się z Essex. To magiczne miejsce, zakrzywiające czasoprzestrzeń. Samochodem jedzie się tam od nas przynajmniej czterdzieści minut, w korkach dziewięćdziesiąt. Również półtorej godziny trzeba spędzić w transporcie publicznym. W tym samym czasie można dostać się pociągiem do oddalonego o sto mil Birmingham. A to wciąż Londyn. Więc widzicie. Zakrzywienie.
Poza tym, kiedy wchodzi się do ogrodu Julii, przenosi się nagle do sielskiej wiejskiej krainy kwiatów, ognisk i pomidorów z krzaka. Gdy patrzy się na front domu, nie widać tej magii. Co więcej, sąsiedzi Julii są zupełnie niemagiczni i kiedy z okna spogląda się na ich ogrody, są to po prostu smutne rupieciarnie. Ale dom Julii jest jak Tardis, w którym skrywa się kraina wróżki. Zresztą Julia ma mnóstwo książek o wróżkach.
No I taka była ta nasza majówka. Kwiaty i ogniska u wróżki Julii.
Fitbit
Julia zainspirowała mnie do kupienia smaftwatcho-trackera aktywności, chociaż latami zapierałam się przed tym rękami i nogami.
Jest to jakiś element gamifikacji aktywności i można zastanawiać się czy obsesja danych jest koniecznie zdrowa. Chociaż dla mnie chyba jest, bo jednak niektóre funkcje motywują mnie do większej aktywności. Nie, przypominanie, że mam zrobić 250 kroków na godzinę, nie motywuje mnie w ogóle. Ale już pobicie ilości kroków z poprzedniego tygodnia – o wiele lepiej.
Skoro zapisywanie w aplikacji ile piję wody pomogło, to cel uświęca głupie aplikacje. To akurat bardzo zdrowe, bo zapominałam o wodzie i piłam ułamek tego co trzeba, co miało skutki uboczne. Na tyle poważne, że musiałam iść do lekarza.
No i fajnie mieć podkładkę do całodniowego marudzenia, jak to bardzo się nie wyspałam, bo bobas miała ciężką noc. Nikt nie może zaprzeczyć, FITBIT świadkiem!
Urodziny bobasa
Nie sądziłam, że jestem w stanie efektywnie zorganizować imprezę, ponieważ zawsze byłam nie ogarem organizacji. A jednak.
Nasze mieszkanie to Tardis, zmieściło się w nim siedmioro dzieci w wieku od miesiąca do sześciu lat oraz jedenaścioro dorosłych. Tak, wyglądało to jak pandemonium, ale wszyscy przeżyli, a niektórzy nawet się nieźle bawili.
Start żłobka
Wspomniany zresztą w tekście żegnającym niemowlaka. Stresowałam się ogromnie i jeszcze oddając Orlę pierwszego dnia byliśmy przekonani, że nie jest gotowa i to będzie ciężki okres.
Cóż. Jest gotowa. Niespecjalnie nas pamięta, gdy tylko przekracza próg żłobka.
Konferencja
Po raz pierwszy od trzech i pół roku miałam okazję odwiedzić konferencję połączoną z halą wystawową. Swego czasu odwiedzałam kilka takich eventów miesięcznie. Kiedy ostatni raz to robiłam, byłam w ósmym miesiącu ciąży z pierwszym dzieckiem.
Ewidentnie posiadam jakąś emocjonalną pamięć starego życia na etacie, ponieważ mocno przeżywałam wydarzenie i porządnie się zestresowałam. I chociaż nauczyłam się w tym środowisku egzystować, być kontaktową wobec nieznajomych i nawet odnosić jakieś sukcesy (chociaż nie na tej konferencji…) to owszem, to kosztuje mnie dużo energii i wydaje mi się, że bycie sprzedawcą reklam nie było dobre dla mojego zdrowia psychicznego. Są osoby do tego stworzone, które czują adrenalinę osiągając KPI i nawiązując nowe kontakty. Ja nie jestem taką osobą. Cieszę się, że się tego nauczyłam, ale cieszę się, że to nie jest moja codzienność.
Walka na śmierć i życie o paszport
Chociaż jestem agnostyczką, ciężko jest mi nie wierzyć w działalność Szatana, kiedy mierzę się z biurokracją brytyjskiego biura paszportowego oraz próbuję umówić się na wizytę paszportową w polskim konsulacie. Wiecie, biorę leki, jestem w związku z tym przez większość czasu opanowana i zarządzam umiejętnie emocjami. Podczas interakcji z tymi instytucjami chcę płakać, krzyczeć, rzucać rzeczami, mordować, zrobić sobie krzywdę i kopać małe szczeniaczki.
Kulturalnie
Highgate Cemetery West: Wszystkich odwiedzających Londyn bliskich i znajomych zabieram zawsze na ten cmentarz i na grób Karola Marksa. Moja teściowa ma w sobie jednak perfidię wyższą nawet ode mnie i podbiła stawkę, oznajmiając, że chce obejrzeć obie części.
Mnie nigdy się nie chciało, bo to drożej. Ba, zażyczyła sobie jeszcze i przewodnika.
I kurczę, było warto. Zachodnia część jest dużo bardziej widowiskowa i nieco inna charakterem i architekturą od większości nekropolii tego typu. Mnóstwo tu inspiracji stylem starożytnego Egiptu. Więc jeśli zastanawiacie się czy zapłacić więcej i na dodatek wziąć przewodnika, to ja bym brała.
Tate Modern: W mieszkaniu w Londynie, zamiast gdziekolwiek indziej, i to blisko centrum, lubię możliwość wstania rano, pomyślenia sobie „o zaraz pojadę do tej ikonicznej galerii/tego sławnego muzeum” i być tam w nieco ponad pół godziny. Przez co nie zmuszam się do oglądania wszystkiego i mam ochotę często wracać. Jedyna uwaga, to polecam raczej w dzień, kiedy bobas ma dobry humor. To nie był ten dzień. Może następnym razem…
Książkowo:
Rodzeństwo bez rywalizacji: Jak poradzić sobie z wojną między rodzeństwem, żeby dzieci nie pozabijały się nawzajem i nie żywiły urazy do rodzeństwa i rodziców do końca swoich dni. Napisane przez te same autorki, co “Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”. Polecam, bo niektóre metody trochę działają. Nie przesadzajmy, że jakoś szalenie, moje dzieci mają 3,5 roku i roczek i czasami po prostu chcą ryczeć i się wściekać, ale TROCHĘ pomaga.
Normalni Ludzie: Historia ciągnącego się latami związku-niezwiązku Connella i Marianne, dwójki młodych ludzi z irlandzkiego hrabstwa Sligo. W tle emocjonalne popapranie, kompleksy, przemoc domowa, różnice klasowe.
Nie chciałam, żeby ta książka okazała się dobra, ponieważ z wywiadów udzielonych przez autorkę wyłania się osoba, która nie wywołuje we mnie specjalnej sympatii. Ale, o matko i córko, niestety umie pisać. To jest po prostu dobra i oryginalna powieść ze sporym ładunkiem emocjonalnym.
ALE…książka jest bardzo dobra, jednak serial jest lepszy.
Filmy I seriale
O-Bi, O-Ba. Koniec cywilizacji: Pierwszy raz oglądałam ten film pół życia temu. Uznałam go wtedy za bardzo dobry. Przez lata do niego nie powróciłam, aż do teraz. I teraz uważam go za wybitny. Science fiction idealne. Polityczne w roku 1985, kiedy film powstał. Polityczny i wciąż aktualny w 2022, w innym świecie i innym systemie.
Świat po zagładzie nuklearnej. Resztki ludzkości żyją w olbrzymim schronie. Żeby ich do niego sprowadzić, lata wcześniej agenci władzy propagowali religijną wizję Arki, która zabierze ludzi do lepszego świata. Ostatki społeczeństwa podzielone są na bogaczy, władzę, prostytutki, umierający z głodu i choroby plebs. Oficjalna wersja władzy jest taka, że Arka zawsze była wymyślona. Ale lepiej wierzyć w coś wymyślonego, niż w nic…
W linku macie film z legalnego źródła.
Space Force sezon 2: Nic specjalnego, ale lubię niezobowiązujące, krótkie seriale komediowe z pomysłem. I Stevem Carrelem. Takie o, dobre do obejrzenia z mężem i herbatką pod kocem, po uśpieniu dzieci. Wchodzi szybko i bezboleśnie.
Anatomy of a Scandal: Wysoko postawiony minister w brytyjskim rządzie zostaje oskarżony przez byłą kochankę o gwałt. Obserwujemy jego proces oraz rozterki jego żony i prokuratorki.
Ciężko mi zrozumieć jak można zgromadzić tyle talentu i zrobić tak zły serial. Ale naprawdę, trzeba było się postarać. Rupert Friend to jest aktor dobry i solidny i bardzo go lubię. Sienna Miller umie grać, nie wspominając o Michelle Dockery. Dodatkowo jednym z twórców był David E. Kelley, odpowiedzialny za wiele hitowych seriali, między innymi Ally McBeal. Więc JAK?
Zaczęłam oglądać skuszona obsadą i Londynem, ale około drugiego odcinka zorientowałam się, że to straszna szmira. Skończyłam, bo człowiek musi coś oglądać do śniadania z bobasem. Drewniane postaci, drewniane dialogi, zero niuansu, zero głębi.
Jeśli jadasz śniadania z bobasem, to może się nadać w tle. No i generalnie wszyscy są dość ładni, mają ładne akcenty i stroje. Tyle.
Ten Percent: Angielska wersja francuskiego serialu “Call My Agent”. Codzienne życie agencji zajmującej się przedstawicielstwem aktorów. W każdym odcinku występuje jakaś sława, grając samą siebie, od Heleny Bonham Carter po Emmę Corrin.
Dawno nie widziałam serialu tak…ludzkiego. Właściwie każda postać jest sympatyczna i łatwo z nią empatyzować, nawet jeśli robi rzeczy, z którymi się nie zgadzamy. Każda postać ma wady i zalety. Aktorzy też mają do siebie choć trochę dystansu.
Nie jest to serial zmieniający życie ani wybitny, ale naprawdę przyjemny.
How I Met Your Father: Remake hitowego, znanego wszystkim serialu How I Met Your Mother, tyle, że mama w osobie Kim Cattrall opowiada synowi, jak będąc 30-letnią Hillary Duff poznała jego ojca. Cóż, HIMYM przestało mnie bawić po kilku sezonach i szczerze mówiąc wydaje mi się, że to jest format przeszłości. Remake jest dużo słabszy i nie nazwałabym go nawet guilty pleasure. Raczej głównie cringe. Bohaterowie są mniej charakterni i bardziej karykaturalni. Oglądaliśmy to z mężem wieczorami do herbaty i prosecco, ale nie będziemy kontynuować. Niemniej, jeśli lubisz sitcomy w stylu 2 broke girls, to może się podobać.
Blogowo
Myślałam o religii, raczej nieprzyjemne myśli. Zaraz potem weszłam w banał i codzienność, pisząc o rzeczach, które chciałabym mieć. A potem o tym, co chciałabym wiedzieć o dzieciach, zanim się na nie zdecydowałam.
Przeżywałam sobotę rano w mojej okolicy. Myślałam o Londynie. Chwilę potem żegnałam się z niemowlakiem, który przepoczwarzył się w toddlera. Policzyłam ile mam ubrań i stwierdziłam, że za dużo. Traciłam siebie i odnajdywałam w macierzyństwie. Wyznawałam miłość pociągom.
Linki
Poprawił mi się bardzo nastrój, kiedy w kalkulatorze klasy społecznej wyszło mi, że należę do elity. Ale potem odznaczyłam ze znajomych prawnika, bo dawno go nie widziałam i w sumie to znajomy znajomego i już nie jestem w elicie. God’s in His Heaven, all is right with the world!
Techniczna klasa średnia.
Dwanaście pytań, które dobrze zadać na rozmowie o pracę. Powiem szczerze, że żadne z nich nie jest dla mnie nowością, ale jeśli ktoś dopiero wchodzi w świat rekrutacji albo potrzebuje wsparcia w przygotowaniu do rozmowy, to może się przydać.
Zaznaczę, że to są pytania, które świetnie sprawdzały mi się na rozmowach w Londynie. Być może w Warszawie jest inna kultura?
Niezbyt długi, ale całkiem wartościowy artykuł krytykujący trendy w okładkach książek. W sumie…prawdziwe.
Odwyk od ubrań
Nie idzie w ogóle dobrze. Miałam pewne emocjonalne przejścia, które poskutkowały wysypem zakupów. Nie jestem z siebie dumna. Chociaż przynajmniej są to zakupy przemyślane – wymiana starych siłowniowych koszulek, w których czuję się źle, na nowe koszulki. Uzupełnienie szafy o kolory, w których czuję się obecnie najlepiej – czyli biały i kremowy. Białe bluzki, kremowa sukienka.
Resztę odesłałam. Ale i tak czuję kaca moralnego i nie do końca mam się w co ubrać.
Czas zacząć porządnie wyrzucać. Czerwiec będzie miesiącem czyszczenia i wyrzucania.
I jeśli ta retrogradacja się nie skończy, to nie ręczę za siebie…