Hej!
Postanowienie noworoczne Cię przerasta? Nie wiesz jakie wybrać? Obawiasz się, że nie będzie mieć sensu? ZAŁATWIONE. Wymyśliłam je za Ciebie.
Masz już jakieś? Nie szkodzi, możesz to dodać na listę.
Chcę, żebyś jako postanowienie noworoczne pisała/pisał codziennie 400 słów.
Tylko tyle. Aż tyle.
Mam wrażenie, że o 400 słowach powtarzam się do znudzenia.
Ale to jak z podcastem. Też wydaje mi się, że nim spamuję, a potem jakaś obserwatorka mówi, że dopiero o nim przeczytała i ma do nadrobienia 17 odcinków. Więc powtórzę się i może kiedyś idea 400 słów trafi do większości zainteresowanych.
Obecnie 500 słów jest moim nawykiem. Kiedy ich nie piszę, jest mi gorzej. Próbowałam pisać 500 słów i dodatkowo 400 słów. Przez chwilę to zadziałało. Skończyłam jedno opowiadanie i wysłałam je na konkurs. Niemal skończyłam drugie, zostały mi dwie sceny. Zaczęłam trzecie.
Potem dzieci i zmęczenie zrobiły swoje, w tej chwili niemożliwe jest dla mnie pisanie 900 słów dziennie. Część czasu spędzam też na przygotowywaniu i nagrywaniu podcastu. Ale 500 słów udaje się w połowę, może w większość dni. Co sprawia, że mam zapas blogowych tekstów i nie zdarza się już, że kończę pisać chwilę przed publikacją. A był to mój standard.
Kiedy zaczynam pisać ten tekst, jest godzina 00:25. Jestem na noc u koleżanki i wypiłam kilka kieliszków prosecco oraz dwie małe whisky. Jednak wyciągnęłam laptop, bo nie mogę zasnąć i świerzbią palce.
Myślę zatem, że 400 słów to dobre postanowienie noworoczne. Jest wykonalne. Wiem po sobie. Jest mierzalne. To SMART cel. Specific. Measurable. Achievable. Realistic. Timed. Dodatkowo, jeśli się potkniesz, to wstajesz i jedziesz dalej. Omijasz dzień? Omijasz tydzień? Nie ważne! Bo ważny jest efekt końcowy i nikogo nie obchodzi, czy napiszesz książkę, opowiadanie, pracę zaliczeniową, doktorat w miesiąc, pół roku czy dwa lata. O ile nie masz nad sobą deadline’u, możesz pisać tak długo jak trzeba. Więc żadna przerwa nie sprawi, że nie ma już sensu wracać. Liczy się tylko to, że nawet jeśli życie zmusi Cię chwilowo do innych priorytetów, Ty w końcu znowu siądziesz na czterech literach i napiszesz swoje 400 słów.
Tak działają ludzie, którzy kończą rzeczy. Odpychają podsuwane przez perfekcjonizm wizje, że jeśli nie zrobisz czegoś na 100%, to nie warto tego robić. Warto. Każdy jeden procent jest lepszy niż zero.
400 słów to za dużo? Jeśli napiszesz 100, to wciąż posuwasz się do przodu. Jeśli potrzebujesz ściąć 400 do 200, żeby być w stanie pisać codziennie, zrób to. Nie liczy się ile. Liczy się, że siadasz i piszesz. Jeśli Ci się uda, za rok o tej porze będziesz mieć 146 tysięcy słów. To gruba powieść. Moja ma mniej słów.
Jeśli nie siądziesz codziennie, ale chociaż co trzeci dzień, to wciąż będziesz mieć więcej niż zero. Nie możesz przegrać.
Wciąż mamy grupę na Facebooku. Zachęcam do zadeklarowania, co macie ochotę pisać i wzajemnego wspierania się.
Ja wiem, że prawdopodobnie wciąż nie uda mi się napisać dodatkowych 400 słów, ale będę pracować nad tym, żeby napisać tyle, ile dam radę, ponad “codzienne” 500. I żeby to 500 słów naprawdę zrobiło się codzienne. A za rok zobaczymy się tutaj z całym naręczem skończonych tekstów, prac, powieści, opowiadań i w ogóle.
A zatem…co takiego napiszesz w 2023 roku?
PS Nie piszesz? Narysuj 400 kresek. Wklep 40 linijek kodu. Zrób 40 minut ćwiczeń. Albo sprzątania. Pomedytuj przez 400 sekund. Albo wymyśl cokolwiek innego.