Dokonało się.
Jeśli miałam w głowie jakąś ideę wieku, w którym można oficjalnie powiedzieć, że jest się już starym, to był to właśnie ten wiek. Pamiętam, jak za dzieciaka we wczesnej podstawówce, usłyszałam, że mama koleżanki ma trzydzieści sześć lat. Wydawało mi się, że to jest okropnie, okropnie dużo.
I chyba jest.
Jak by nie patrzeć, to dwa razy osiemnaście. Moja pełnoletność stała się pełnoletnia. To chyba najwyższy czas pogodzić się z myślą, że naprawdę jest się dorosłą. Cokolwiek to znaczy.
1
Matko Boska, wpisy w tym stylu publikuję od ośmiu lat. Nie umiem skwitować tego inaczej niż najbardziej rozpoznawalnym i najbardziej polskim słowiem – KURWA.
2
Robienie fajnych rzeczy jest często procesem niefajnym. Spełnianie marzeń tak samo. Na przykład wydawanie książki było chwilami rewelacyjne, a chwilami bardzo stresujące. I tak z większością spraw w życiu. Fajnie mieć dzieci, ale ich przyjście na świat i wychowanie często bardzo bolą i dokuczają.
Przyjemne to jest bycie masowaną i dobre jedzenie oraz długie spanie. Ale z samego otrzymywania masażu, jedzenia i spania nie zbuduje się fajnego życia. Bo w międzyczasie trzeba za wszystko zapłacić…
3
Niektóre rzeczy, które nie są fajne, mają fajne długofalowe konsekwencje. Owszem, lata mojej pracy w dziale sprzedaży reklam i konferencji nie były spełnieniem moich marzeń. Czasem było miło, ale częściej frustrowałam się co robię ze swoim życiem.
Ale gdyby nie ten okres, nie doświadczyłabym mnóstwa rzeczy i nie wyrobiłabym w sobie cech, które dzisiaj bardzo mi się przydają. I chociaż nie była to kariera moich marzeń, to nie żałuję tego okresu.
4
Przynajmniej nie mogę powiedzieć, że niczego w życiu nie osiągnęłam. Coś tam osiągnęłam. Niektórzy osiągnęli więcej, inni mniej, jedni szybciej, drudzy później. Ale coś zrobiłam. Czymś tam mogę się pochwalić i być choć trochę dumna.
To duża ulga.
5
Obawiam się, że moje zmarszczki na szyi stały się faktem, przed którym nie dam rady już dłużej się ukrywać.
6
Oglądam film z młodszą ode mnie 9 lat Florence Pugh i też ma zmarszczki na szyi. Chrzanić zatem przejmowanie się zmarszczkami na szyi.
7
Podczas ostatnich urodzin, w pubie podrywał mnie pan w okolicach sześćdziesiątki. Czy to jest teraz mój target?
8
Ponieważ z upodobaniem zaczęłam sama sprzątać mieszkanie, kończąc zatrudnienie pani sprzątaczki, bo sprzątanie od jakiegoś czasu mnie relaksuje, a także zaczęłam oglądać relacje na żywo z brytyjskiego parlamentu, wszystko wskazuje na to, że to chyba rzeczywiście mój nowy target.
9
Czy pisząc ten tekst przeglądam jednocześnie korony i tiary z gwiazdami, ponieważ wybieram się na brokatowy bal?
MOŻE.
10
Gdybym miała wrócić do mojego ciała sprzed dziesięciu lat, byłabym bardzo chętna. Ale tylko jeśli wiązałoby się to z pozostawieniem wszystkiego w głowie. Jeśli nie – trudno. Wolę już to ciało pod czterdziestkę. Bo tej depresji, kompleksów i jazd emocjonalnych nigdy już nie chcę.
11
Mam pomiędzy brwiami jedną zmarszczkę mimiczną, która każe mi myśleć, że może to czas na botox…
12
Chociaż mam do starzenia się mieszane uczucia, jedno mnie pociesza. Wkrótce (wg pewnej definicji “wkrótce”) będę zbyt zaawansowana wiekowo, żeby urodzić kolejne dziecko. A hormony podsuwają czasem głupie pomysły i kto wie, może bym jeszcze się skusiła. Zamiast się wyspać. A tak, to zanim będzie nas stać, to pewnie się zestarzejemy.
Win.
13
Pociesza mnie też, że kiedyś będę na tyle stara, że będę mogła od rana do wieczora leżeć i czytać i oglądać seriale i nikt nie powie, że jestem leniwa. Po prostu będę stara. I będzie mi się to należało.
Moje życie powróci do słodkiego stanu z okresu studiów…
14
Sława to najbardziej uzależniający narkotyk. Pisał o tym już Adam Smith, wybitny ekonom i absolwent tego samego uniwersytetu co ja. Czuję z nim przez to wielką bliskość…Nie jest to najwyższa wartość w życiu i cenię dużo rzeczy, zjawisk i osób bardziej. Niemniej – to największy wystrzał endorfin i dopaminy czy czego tam jeszcze.
Oczywiście do momentu, kiedy spotyka człowieka z jej powodu nieprzyjemność.
15
Kiedy barista w mojej ulubionej pobliskiej kawiarni od dawna rzuca mi namiętne spojrzenia i jest dla mnie przesadnie miły, już nie zastanawiam się czy rzeczywiście na mnie leci. Zastanawiam się ile jest młodszy…
(Strzelam, że pewnie z pięć lat…)
16
Zmienił mi się jakoś paradygmat w ciągu ostatnich miesięcy. Na pytanie męża kto był na koncercie w barze, odpowiadam, że sami starzy ludzie, jak my i w górę.
Na pytanie czy ktoś wyrywał mnie i moją przyjaciółkę, odpowiadam z parsknięciem, że przecież jesteśmy na to za stare.
I nie wiąże się to z jakimś bólem ani żalem…czuję po prostu, że to neutralne i obiektywne określenie.
Oczywiście mój mąż patrzy na mnie z uniesioną brwią i się nie zgadza, ale wiadomo, musi tak robić.
17
Mam przyjaciółki, które są po czterdziestce. WOW. Przecież mentalnie mam 19 lat…
18
Ale mam też przyjaciółki, które są dopiero po trzydziestce…A czasem widuję się z ludźmi po dwudziestce. No wszyscy są starsi niż ja, nie? NIE?
19
W książce, którą właśnie czytam, matka głównej bohaterki, nastolatki, ma tyle lat co ja. Ten moment, w którym z protagonistki stałam się jej matką, dał mi w mordę znienacka.
20
Dwadzieścia lat temu zdmuchując świeczki na urodzinowym torcie, zażyczyłam sobie tego faceta, z którym teraz mam dwójkę dzieci i kredyt (na średniej wielkości mieszkanie w Londynie, za które moglibyśmy mieć apartament w Warszawie lub willę w Gdańsku…). Zawsze będę zatem przestrzegać przed marzeniami i życzeniami, bo, jak widać, spełniają się.
21
Jednym z najważniejszych cytatów w moim życiu jest ten, że objawem szaleństwa jest oczekiwanie innych wyników jeśli wciąż robi się to samo.
Pomaga ze wszystkim. Od związku, przez depresję po wydanie książki.
22
Tak samo pomaga wzięcie odpowiedzialności za swoje życie. I wiem, również z własnego doświadczenia, że to skąd się wywodzimy i jaką mamy przeszłość warunkuje wiele naszych możliwości. Ale nie wszystkie. Oraz koniec końców nikt nie pomoże Ci i nie zadba o Ciebie lepiej niż Ty sama. Więc możemy narzekać jak to nie mamy warunków jak inni, żeby miło żyć, albo zabrać się za życie tak jak chcemy.
I piszę to z własnego doświadczenia. Narzekałam.
23
Ktokolwiek twierdzi, że pieniądze szczęścia nie dają, łże jak pies.
Jest ogromna różnica, kiedy idę do apteki i na stwierdzenie farmaceutki, że potrzebny mi środek kosztuje teraz dwa razy więcej, wzruszam ramionami, a kiedy na studiach liczyłam każdy funt wydany w spożywczaku i musiałam odłożyć na półkę ser. Jest różnica, kiedy chodzę miedzy wieszakami w sklepie i niczego nie kupuję, bo uważam, że NIE WARTO, a kiedy nie kupuję, bo nie mam za co. Kiedy zastanawiam się czy zapisać się na siłownię czy wykupić znowu jogę, mąż mówi “no co ty, bierz oba”, a kiedy zastanawiałam się podczas wyjścia ze znajomymi do pubu czy mogę kupić drugie piwo.
Nie, pieniądze nie kupiły mi miłości ani przyjaźni, ale wspierają zdrowie i spokój ducha.
24
Są osoby, które bez żadnych kompetencji w temacie, wmawiają innym, że leki antydepresyjne to zło. Tak, chodzi o panią Beatkę Pawlikowską. Można ją olać ciepłym moczem. Wiecie, normalnie nie używam zdrobnień ani takich fraz, ale w tym wypadku uważam, że są zasłużone.
Dzięki lekom, od ponad roku, pierwszy raz w życiu czuję się naprawdę sobą – silną, dzielną i mocną. I zadowoloną.
Nie, nie rozwiązują wszystkich problemów. Ale będę je nieprzerwanie, z puntu widzenia pacjentki, polecać tym, którzy ich potrzebują.
25
Lubię sobie czasem postawić tarota i lubię interesować się pobieżnie astrologią. A kiedyś lubiłam bardzo chodzić do kościoła, ale mi minęło. Ale madafaka, w sprawach życia i zdrowia, to jednak szkiełko i oko na całego, a wszystko inne tylko jako dodatek na poprawienie nastroju.
26
W temacie marzeń, to trochę kijowo, że nawet jeśli moja książka okaże się bestsellerem, nawet jeśli napiszę i sprzedam kolejne, nawet gdyby ktoś kupił prawam do ekranizacji…to pewnie i tak nie będzie nas stać na większe mieszkanie w Londynie w obecnej lokalizacji. To znaczy może to wszystko i sprzedanie obecnego mieszkania, starczyłoby jakoś na połowę.
To tak w temacie szczęścia i pieniędzy.
27
Ważne – nie brać na ręce znajomych noworodków. Bo człowiek zapomina, że są fajne, bo nie jego i myśli “a co by było, gdyby…”.
A nic by nie było, bo nie ma większego mieszkania. I wreszcie się wysypiam…
28
Ponieważ jestem bardzo dorosła i ponieważ mam wystarczająco dużo pieniędzy, żeby wydawać je wedle uznania, zażyczyłam sobie wykopany w kosmos tort urodzinowy. Bo jestem tego warta. Zamierzam go zjeść pod kocem i będzie prawie cały dla mnie. I nikt mi nie może zabronić. Bo jestem za stara na zabranianie mi.
A jeśli ktoś uważa, że to głupie i żałosne…cóż, nie usłyszę tych zastrzeżeń, woda szumi za głośno. Ewetualnie będę ocierać łzy spowodowane zranieniem moich uczuć wykopanym w kosmos tortem.
29
10 lat temu nie wierzyłam, że nie będzie chciało mi się chodzić regularnie do pubu. Nie wierzyłam, że moim ulubionym zajęciem będą drzemki i patrzenie na posprzątane mieszkanie. Jeśli masz dziesięć lat mniej niż ja, być może wciąż w to n ie wierzysz. Ale tak będzie. W przypadku większości osób. Sic mundus creatus est.
30
Do tej pory wydawało mi się, że wyglądam stosunkowo świeżo. W tym roku dopadło mnie poczucie starości i bycia mocno, mocno po trzydziestce.
Więc spontanicznie kupiłam ebook od Basi z Azjatyckiego Cukru o masowaniu twarzy. Ebook kosztuje tyle co lepszy krem, masowanie kosztuje nic, MOIM ZDANIEM daje efekty, a jeśli nie, to przynajmniej po takim rozciągnięciu mięśni jest mi przyjemnie na mordzie.
31
Ponieważ jestem stara, uznałam, że czas spełnić marzenie z czasów, kiedy miałam jakieś 9 lat i słuchałam Spice Girls. Więc zabukowałam tatuaż. Nie było sensu dłużej czekać.
No i mam go. I jest spoko. No big deal.
32
Chyba dotarłam do miejsca, w którym złe recenzje książki przestają mnie dotykać. To moja pierwsza książka, kolejne będą lepsze. Niektórym się w ogóle nie podoba, a innym podoba się szalenie. I takie jest życie. Nie mam z tym problemu.
33
Pamiętajmy o kilku prawdach. Prawdopodobnie mamy jedno życie. Nie będziemy żyć wiecznie. Stare dobre czasy są tu i teraz.
34
Mapa marzeń działa. Róbcie mapy marzeń. Są za darmo, wymagają najwyżej odrobiny czasu, a działają. Serio.
35
Wiecie, tak sobie myślę. Że są osoby, które mnie bardzo nie lubią, czasem dostaję niefajne komentarze czy obecnie słabe recenzje książki. I stresowałam się takimi rzeczami. Ale jednocześnie na spotkanie autorskie w Warszawie przyszło tyle osób, że ledwo się zmieściły w sali, w tym kilka naprawdę dużych influencerek. Na dodatek przyszły moje koleżanki z różnych etapów życia, z podstawówki, z gimnazjum, inne osoby, które mnie lubią i wspierają od lat. Dziewczyny na spotkaniu stały w kolejce po autograf i mówiły, że czytają mnie od lat i to dla nich ważne.
Dostałam informacje od wydawnictwa, że na targach w Poznaniu książka dobrze się sprzedaje.
A potem wróciłam sobie do domu, do męża i dzieci, którzy też mnie chcą i kochają. Dzisiaj idę spotkać się z grupą znajomych, z którymi trzymam się od lat i chcą być w moim życiu i mieć mnie w swoim.
I cokolwiek ktokolwiek ma do powiedzenia o mnie czy o tym co robię – fajne jest to moje żyćko. Tylko się nim cieszyć. I nie przejmować mało istotnymi sprawami.
36
Mimo wszelkich stresów, zmian, zmęczenia, krzyków i pisków i tantrum, mniej jędrnej niż kiedyś skóry i wyższej wagi, mimo rozczarowań i innych problemików, mogę w wieku trzydziestu sześciu lat stwierdzić, że życie jest fajne i większość czasu jestem zadowolona. A czasami szczerze szczęśliwa.
Na zakończenie, pozostawię tutaj cytat z “Hamiltona”.
Look at where you are,
Look at where you started.
The fact that you’re alive is a miracle,
To stay alive – that would be enough.
Może i jest. Może i trzeba się cieszyć. 36 lat to piękny wiek. Z pewnością nie wyobrażałam sobie, że go dożyję. Nie z powodu jakichś dramatycznych okoliczności życiowych, a z powodu ograniczonej wyobraźni. A obecnie wyobrażam sobie, jak dożywam 86 lat…
Mam trochę nadzieję, że nie będzie już wtedy blogów. Bo nie wyobrażam sobie zawrzeć w podobnym tekście 86 punktów…
Tyle.
100 lat dla mnie.
Hurra.
Zdjecia Ewa Kara