Są miesiące, że słowa Miesięcznika piszą się niemal same, wyskakują spod klawiatury jak szalone. A w tym miesiącu idą mi jakoś topornie. Bynajmniej nie dlatego, że nic się nie dzieje. Dzieje się mnóstwo. Może po prostu jestem zmęczona myśleniem o wszystkim, co się dzieje?
Odwiedziłam Parlament i oglądałam pytania do ministra zdrowia, głosowanie i czytanie ustawy. Niezapomniane przeżycie.
W czerwcu po wielu tygodniach pogody typowo brytyjskiej, nadeszła fala upałów. Od kilku lat też typowo brytyjska cecha pogodowa.
Londyn nawiedziła znana influencerka Miss Ferreira, z którą znamy się osobiści od jakichś…hm…o rany. Chyba dziesięciu lat. W tym roku intensywnie odkrywam jak wspaniale jest móc widzieć często ludzi, których się lubi.
Przyjazd do Polski
Spakowałam się zgodnie z prognozą pogody i przekazami rodziny, że jest upał. Już pierwszego dnia okazało się, że moje ubrania są nieodpowiednie do pogody i do wyjścia na bawialnię. Ha. Ha. Ha.
Nasza młodsza córka po raz pierwszy leciała samolotem na własnym miejscu. Liczyliśmy na odrobinę spokoju, zwłaszcza, że była po całym dniu żłobka. Nope. Zasnęła w taksówce do babci. Około 1 w nocy. Na pięć minut. Ha. Ha. Ha. Ha.
No i siedzimy sobie nad morzem, czasem pada, czasem nie, czasem idziemy na plażę, czasem nie.
Kulturalnie
Zostałam zaproszona na premierę sztuki „Na Waleta”, wystawianej na Scenie Letniej Teatru Miejskiego im. Witolda Gombrowicza w Gdyni. Okoliczności przyrody najlepsze, sztuka lekka i wakacyjna, oparta o mój ulubiony polski film „Hydrozagadka”. Dla spragnionych bardzo wysokiej kultury – nie podejdzie. Dla osób szukających surrealistycznej letniej rozrywki z żartami na poziomie (może poza jednym, ale nie będę się mocno czepiać, bo jest wzięty z filmu) – podejdzie mocno.
Książki
This is how you lose a time war: Dawno nie czytałam czegoś tak…hm. Ładnego i fantazyjnego. Jednocześnie malującego niezwykle estetyczne i okrutne wizje. Książki, w której pojawiają się Czyngis Chan i dinozaury.
Nie będę za dużo pisać o fabule, bo to tylko zepsuje efekt. To powieść epistolarna o wojnie czasu. Gatunek raczej sci-fi, z dużą dawką innej fantastyki. Tyle. Nie jest to najwybitniejsza książka sci-fi świata, ale jest oryginalna, ciekawa, ładna i całkiem inteligentna. Bardzo polecam.
Będzie bolało: Zapiski młodego lekarza przechodzącego kolejne stopnie wtajemniczenia w brytyjskim systemie zdrowotnym. Książka nie jest nieznana, na jej podstawie powstał nawet serial z Benem Wishawem. Chciałam ją od dawna przeczytać i wpadło mi w rękę polskie tłumaczenie, u mamy na wakacjach. Żałuję, że przeczytałam w tłumaczeniu, bo NHS znam tylko po angielsku i nie bardzo umiem sobie wszystko przetłumaczyć z powrotem na angielski, jednak jeśli chodzi o treść…
Nie wiem jak po przeczytaniu tej książki można nie chcieć rzucić wszystkiego i wspierać pielęgniarki i lekarzy w każdym możliwym strajku. Rozumiem też dużo lepiej moje własne przejścia z NHS. Choć nie miałam wielkich problemów, wiem, czemu na pogotowiu z duszącym się kaszlem noworodkiem czekałam długo, chociaż naprawdę krótko. Rozumiem, czemu kilka godzin siedziałam na oddziale ginekologiczno-położniczym z lekką gorączką i wysokim ciśnieniem. Wszystko co wydawało mi się absurdalne, nabiera sensu. To znaczy, dalej jest absurdalne, ale rozumiem dlaczego.
Jak dla mnie pozycja obowiązkowa. A już na pewno dla każdej osoby mieszkającej w Wielkiej Brytanii.
To, czego nie mówię: Nastolatka nie radzi sobie psychicznie z presją wyników w nauce po powrocie do domu siostry. Siostra wraca ze szpitala psychiatrycznego po nieudanej próbie samobójczej. No, powiem Wam, sztos. Jeśli chodzi o wciągające obyczajówki dla młodzieży. Bohaterka ma lat 16, ja mam 36, a czułam jej emocje, przypominałam sobie jak to jest mieć mało lat, zero narzędzi do radzenia sobie ze światem i problemy psychiczne. Poza tym jak na dłoni widać błędy rodziców, chociaż wynikają z miłości. Były momenty, kiedy mówiłam sobie “ok, dokończę rozdział i koniec na dziś”, a kończyłam 30 stron później, bo się wciągnęłam.
Będę pisać o tej książce więcej, ponieważ objęłam nad nią patronat medialny.
Ebook „Odważ się tworzyć online”: To sympatyczna i motywująca pozycja. A mimo to mam mieszane uczucia. Widzę, komu się przyda. Widzę, komu się nie przyda. Szczerze mówiąc, poza kilkoma początkowymi rozdziałami, które poprawiają nastrój, nie dał mi kopa i nie widzę w nim treści, które poleciłabym znajomym twórczyniom.
Dla osób na początku drogi albo zastanawiającym się nad wejściem do sieci z działalnością – totalnie. Przede wszystkim dla pokrzepienia serc i wsparcia moralnego.
Dla osób z kilkunastoma tysiącami obserwatorów – mocno średnio. Inne ebooki mogą się przydać bardziej.
Dla dużych kont – prawie w ogóle.
W każdym razie JA bym drugi raz nie kupiła. I nie zrozumcie mnie źle, autorkę lubię i obserwuję od lat, są momenty, że jej profil mnie motywuje, ale tutaj obiecywano mięso, a ja czuję motywację i doping, ale mięsa nie. Aczkolwiek widzę, że dla wielu osób może być to potrzebne.
Zaczęłam, ale jeszcze nie skończyłam: Zapiski Wariatki, Young Mungo, Wylot (autorka Olesia Ivchenko).
Filmy i seriale
The Maid: Młoda dziewczyna próbuje wyrwać się z dotychczasowego życia oscylującego w okolicach nizin społecznych. Jest to oczywiście serial bardzo wzruszający i w ogóle. Wiem, że zdobył serca publiczności. ALE.
Moralnie czuję pewien zgrzyt. Główną bohaterkę gra córka hollywoodzkiej aktorki. Dziewczyna śliczna, szczuplutka i zdrowa, z rzędem białych zdrowych zębów, wychowana na najlepszym jedzeniu. Jej matka zresztą również gra jej matkę. Hollywoodzka piękność, chociaż w wieku zbliżającym się do emerytalnego to wciąż nieziemsko piękna, jako szalona artystka z problemami psychicznymi. Czy gdyby główna bohaterka była mniej ładna, ważyła więcej i miała brzydkie zęby, byłaby mniej godna naszego współczucia? Łatwo użalać się nad pięknym Kopciuszkiem.
Porzuciłam, bo uznałam, że jednocześnie źle się czuję z wywołanymi emocjami, ale niewiele to zmienia.
White Lotus sezon 2: Na początku myśleliśmy z Ellem, że ten sezon jest dużo słabszy niż pierwszy. Ale im dalej w las, tym wydaje mi się, że jest o wiele lepszy.
Bogaci ludzie przeżywają problemy pierwszego świata w hotelu na Sycylii.
Uwielbiam White Lotus za to, że napisany jest lekko, z ironią i jest bezpretensjonalny w swojej pretensjonalności. Jednocześnie zawiera naprawdę głębokie wątki bez nachalnego szarżowania byciem dobrym, w przeciwieństwie do “Sukcesji”.
Wiedźmin sezon 3: Spodziewałam się katastrofy. Spodziewałam się żenady. A jest…ok. Oglądam bez bólu. Bez jakiejś wielkiej ekscytacji, ale na lato z dziećmi nad morzem, jak pójdą już spać, do posiedzenia z serem i winem, nadaje się wyśmienicie. Elfy nadal są beznadziejne (i nie dlatego, że czarne), Yennefer nie jest Yennefer, tylko jakąś kobietą, która się za nią podaje, ale są i plusy. Dijkstra jest spoczko, Jaskier jest spoczko, nawet Emhyr jest wporzo. A jak jest jakiś wyjątkowo nudny moment, to idę do toalety.
Wierzę, że kiedyś powstanie wybitna ekranizacja Wiedźmina, poczekam. Oglądam to jak fanfik.
Filmy i seriale z dziećmi
Barbie Moc Syrenek: Iona ma obecnie manię syren, im bardziej są różowe i błyszczące, a na dodatek niebieskie, tym lepiej. Dlatego oszalała na widok filmu o Barbie syrenkach na Netflixie. Mnie ten film wypala oczy, a piosenki wyżerają słuch, ale…no jest o przyjaźni, byciu miłym i wspieraniu się, a jedną z bohaterem jest syrenka z niepełnosprawnością. To jest najgorszy film dla rodzica, ale nie taki zły dla dzieci.
Creature Cases: Iona ma również manię faktów o zwierzętach. Kiedy obejrzała przypadkiem jeden odcinek tego serialu, w którym zwierzęcy detektywi rozwiązują “kryminalne” zagadki w świecie zwierząt, nie mogła się uspokoić z wrażenia wywołanego przez emocje odnośnie…węży. Nigdy nie widziałam jej tak podekscytowanej.
Chcąc nie chcąc również uczę się sporo o zwierzętach, a honeybadger był też hitem small talku na imprezie. Moja mama wciągnęła się w szukanie informacji o srebrnych mrówkach, bo nie wiedziała, że takie istnieją.
Polecam.
Nie całkiem Narwal: Coś tu się odjaniepawliłm, nie wiem do końca co, ale jednorożec został przygarnięty przez narwale i pływa w oceanie z bańką powietrzną na łebku. A potem odkrywa, że nie jest narwalem tylko jednorożcem i poznaje inne jednorożce i godzi życie jednorożca z życiem pod wodą. Dziwne? Tak. Ale raaaaany, jakie te jednorożce mają słodziusie pysiunie…mam ochotę patrzeć na nie, tułać, tatuować je na czole.
Blog
Badałam relacje między modą i tożsamością.
Jak widzę bardzo spodobał się Wam artykuł z myślami o mieszkaniu, bo staty poszybowały w kosmos. Chcecie więcej takiej prywaty?
Nieźle też przyjęły się przemyślenia jak dzieci zmieniają związek.
Skomponowałam list do siebie sprzed 10 lat.
Pisałam o szczęściu, pokazując cudowne zdjęcia z nową fotografką.
Podcast
Powiem Wam, że uważam, że kilka odcinków było sztosowych.
A na pewno napracowałam się nad odcinkiem o prawie aborcyjnym w Wielkiej Brytanii. To uczucie, kiedy zrobi się naprawdę sporo researchu…bezcenne.
Luźny odcinek nagrany z Sarą Ferreirą o jej czasie w Londynie wydaje mi się natomiast bardzo sympatyczny, ale mogę nie być obiektywna, bo dla mnie Sara to jedna z najsympatyczniejszych osób na świecie.
Oprócz tego porównywałam eskapistyczne wartości Downton Abbey i Bridgertonów, i rozpoczęłam nowy cykl – Alfabet Wielkiej Brytanii. Pierwszy odcinek – A jak Arsenal. Opowiadam o wpływie piłki nożnej na życie mojej dzielnicy.
KASIORA
Założyłam Patronite podcastu, na którym można wesprzeć mnie dobrowolnie, a w zamian uzyskać dostęp do bonusowych cotygodniowych lub comiesięcznych materiałów. Podcast w formie dotychczasowej pozostaje oczywiście darmowy dla wszystkich i nic się w tej materii nie zmieni.
Obecnie dążę do tego, żeby podcast sam się utrzymywał.
Dziękuję wszystkim Matronkom za wsparcie!
I zapraszam wszystkich spragnionych większej ilości brytyjskich treści.
Tymczasem wracam do wakacjowania. Miłego lipca!
Zdjęcie w nagłówku: Ania Hrycyna