Słyszałam sporo opinii, że nie ma już dla „Wiedźmina” nadziei, że to najgorsza z najgorszych tandet i nie ma po co oglądać. Tymczasem ja oglądam każdy sezon, bo sentyment to sentyment. Sapkowski stworzył mnie jako osobę.
I jeśli Cavill rzeczywiście odszedł, bo nie podobał mu się kierunek produkcji, to są dwie opcje. Albo odszedł w najgorszym momencie, albo po jego decyzji producenci się ogarnęli. Bo ostatnie dwa odcinki są…no, dobre. Ba, one są mniej więcej takie, jak wyobrażałabym sobie ekranizację „Wiedźmina”.
Po prostu od kiedy Ciri budzi się na pustyni, to robi się ciekawie. Ale to też dlatego, że jest wiernie książkom…
I wiecie co myślę?
1
Liam Hemsworth jest ostatnią osobą, którą obsadziłabym jako Geralta, ale szczerze mówiąc, jestem go ciekawa. Bo Cavill zaczął się robić już wyświechtany z jednym mrukiem i fakiem na ustach.
2
Nie jestem wielką purystką jeśli chodzi o wygląd postaci. Nie mam problemu ze zmienianiem wątków. Tylko z głową. Wiemy, że Saga działała. Wiemy, że gra działała, chociaż odbiegała od Sagi. Wiemy, co się sprawdziło. Więc dlaczego nie iść tym tropem i wprowadzać zmiany w duchu, który już zdobył serca fanów?
Nie chcę wiernego odwzorowania stron powieści, ale nie oszukujmy się, większość z tego, co zadziałało na ekranie…wiernie odwzorowuje strony powieści. Kilka dodatków ma całkiem spory sens dla klimatu (na przykład zamiana niewybranych do stanu czarodziejskiego uczennic w węgorze, nieco mrozi krew w żyłach i pokazuje bezwzględność magików), ale motyw z Babą Jagą, motywy z wielką bitwą z potworami w Kaer Morhen, motywy z menhirami…Przepraszam, ale były zupełnie z dupy.
3
W tym serialu trochę jest tak, że im mniej się mówi, tym lepiej. Sceny na pustyni oglądałam razem z moją koleżanką, również wkręconą od dekad w Sagę, z przyjemnością. Więcej milczenia w “Wiedźminie”! Albo śpiewania, Śpiewanie też im wychodzi.
4
Mam wrażenie, że jestem popkulturową malkontentką i wielokrotnie nie potrafię odpuścić produkcjom, które są raptem w porządku, że są tylko w porządku i nie umiem się “po prostu” bawić, zwłaszcza, jeśli towarzyszy im hype. Tak, uważam, że „Barbie” była spoko, ale banalna i nieszczególnie ważna feministycznie.
Ale w przypadku “Wiedźmina” mam wrażenie, że jestem w nielicznym froncie, który odpuszcza i cieszy się tym co ma, zamiast jechać po serialu jaki jest słaby.
Jeśli to nie jest magia, to nie wiem, co nią jest…
5
Vilgefortz przypomniał mi, jak bardzo nienawidzę tego cytatu, o gwiazdach odbitych na powierzchni wody. Na ekranie wypada tak samo beznadziejnie jak w książce 😉 Nie jest to bynajmniej ujma dla Sapkowskiego, a dla Vilgefortza, po prostu.
6
Mam wrażenie, że Jaskier całujący się z księciem to jakaś netflixowa próba pokazania środkowego palca krytykom ich poprawności politycznej. Na zarzut, że wszędzie wsadzą aktorów o różnorodnej etniczności i orientacji Netflix odpowiada butnie “Tak, a co?”. W tym kontekście mnie to bawi. W kontekście opowieści jest nieco tandetne, ale nie stanowi jakiegoś wielkiego problemu.
Natomiast intryga Filippy, żeby posadzić księcia na tronie zamiast jego brata…to jest jeden z tych nielicznych elementów, które są odejściem od Sagi, ale działają, bo są spójne z charakterem postaci.
7
Dlaczego do roli Franceski zatrudnioną piękną Mecię Simson, aktorkę z mniejszości etnicznej, a potem przerobiono ją na niebieskooką rudą? Tak, Francesca to dla mnie ważna postać Sagi, kompletnie zepsuta fabularnie w serialu i nie dlatego, że nie jest niebieskooką blondynką. Czy ciemniejsza Francesca mogłaby być przepiękną królową elfów? Oczywiście. Czemu nie. Nie wiem co trzeba mieć w głowie, żeby kwestionować chociażby, że Naomi Campbell była jedną z najpiękniejszych kobiet swojej medialnej ery. Że mamy cały panteon pięknych kobiet w każdym kolorze. A Francesca miała być najpiękniejsza. I to się zgadza, uważam, że aktorka jest piękna.
Ale…skoro chcieli niebieskooką rudą, to czemu takiej nie zatrudnili? Znajduję to irracjonalnym.
8
Nie rozumiem niektórych inkluzywnych wyborów twórców. Nie, nie chodzi mi o czarne elfy, azjatycką Milvę, ani nic takiego. To wszystko jest spoko. To znaczy, nawet jeśli mnie nie kręci, to nie denerwuje mnie. Nie jestem osobą, która spędza długie godziny kłócąc się po internetach, że fikcyjne stworzenia nie mogą być ciemnoskóre.
Ale…nie rozumiem odbiegających od kanonu urody czarodziejek. Mogą być jakiegokolwiek koloru, natomiast były to kobiety sztucznie upiększane, żeby być idealnymi. Co usprawiedliwiało poświęcenie rozrodczości. Więc dlaczego sztucznie upiększone kobiety nie są kanoniczne, skoro wiemy, że są sztuczne? Tutaj ta inkluzywność zaburza znaczenie, które z założenia ma być toksyczne. Kobiecość czarodziejek jest toksyczna.
9
To powiedziawszy, są niektóre wybory, które szanuję. Casting Tissai, Dijkstry czy Filipy jest…bardzo na miejscu. Szczury są idealne. Po prostu. Casting jest wierny książce, wiadomo od razu kto jest kim, mają charakter pierwowzoru. Są…młode, szybkie, wściekłe, atrakcyjne. Czuć, czemu Ciri do nich dołącza.
10
Teraz jak zobaczyłam Szczury, naprawdę nie mogę się doczekać Bonharta. I TEJ SCENY. Bo to jeden z tych momentów sagi, od którego człowiek chce skulić się przytulając toaletę i wyrzucając do niej zawartość żołądka.
Oraz Ciri u Ludu Olch – mojego ulubionego motywu.
Powiem Wam, że tak jak Wiedźmin ostatnio po mnie spłynął, tak nie mogę doczekać się teraz czwartego sezonu.
A że będzie dziwny i na pewno nie taki jak bym chciała? Przyzwyczaiłam się…