Dzisiaj jest zupełnie niepoważnie. Dzisiaj jest o bzdetach. Ale to takie bzdety, które dodają życiu charakteru. Może dziwnego, może nie dla każdego, ale przynajmniej JAKIEGOŚ.
Nie jest to konkurs, nie ma zwycięzcy. To znaczy, w pewnym sensie chyba jest, ale to zwycięstwo gorzkie. Na zasadzie “mogło być jeszcze gorzej”…
1 Papier Toaletowy
Kiedy przyjeżdżam do Gdańska, u mamy i teściowej jest zawsze fantazyjny papier toaletowy. Obecnie wycieramy się kolorowymi zwierzątkami.
Jedyny fantazyjny papier, który widuję, to tłoczone szczeniaczki Andrex (odpowiednik Velvet w Polsce). I jak tylko jest, to go kupuję, żeby wnieść do toalety trochę radości. So sue me.
Ale nie ma wyboru stokrotek, zwierzątek, kotwiczek. Brytyjczycy nie mają toaletowej wyobraźni.
2 Niemiecka wyobraźnia
W Wielkiej Brytanii jest dużo dobrych słodyczy i dużo niezłych sklepów. Ale nie ma za bardzo niemieckich słodyczy i niemieckich sklepów.
Tak, Boots jest fajny, ale Rossman jest fajniejszy. Ma więcej wszystkiego. Więcej niemieckiej myśli.
Tak, wszystkie odmiany Cadbury są może i fajne, ale niemieckie cukierki są lepsze.
3 Płatności
Nie używam Blika, bo nie mieszkam w Polsce. Używam karty w telefonie, używam paypala i Apple i Google pay, ale czegoś takiego jak Blik nie ma. Są inne chwilowe mody płatnicze (jak swego czasu moje znienawidzone pytanie “hale you got Monzo?”), mam jednak wrażenie, że Polska jest kilka kroków do przodu w przypadku płatności.
4 Paczkomaty
Jakież było moje zaskoczenie, kiedy na obrzeżach Londynu zobaczyłam paczkomat Inpostu.
Jasne, są automaty Amazona, ale to Amazon.
5 Polityka na jeszcze gorszym poziomie
Człowiek myślałby, że po tym jak premierem był Boris Johnson, niżej upaść nie można. Po czym przyszła Liz Truss. Polityczka tak zła, że królowa postanowiła umrzeć dwa dni po spotkaniu jej. I ciężko jej się dziwić.
W rządzie wciąż jest Suella Braverman, która umieszcza imigrantów na wielkiej barce i marzy, żeby wysyłać ich do Rwandy.
Poprzeczka jest naprawdę nisko, prawda?
A jednak, da się upaść niżej.
Posłuchałam kilku minut wiadomości na TVP i obejrzałam wyborcze wystąpienie Morawieckiego i to jakby krajem od lat rządził rząd złożony z samych Liz Truss, ale nikt nie kazał im zrezygnować po 49 dniach. Śmiech przez łzy.
6 Mentalność autobusowo-tramwajowa
Jest po prostu inna.
Londyńskie autobusy są o poranku ciche. Polskie – rozgadane.
Przyznam, że starsze panie domagające się agresywnie ustąpienia miejsca, nie zyskują mojego współczucia. Tym bardziej, kiedy po tym jak ustąpiono im miejsca, dalej mendzą i narzekają na dzisiejszą młodzież. Młodzież przynajmniej była cicho…
No i kontrolerzy. Sama mam traumę po tym jak dwóch karków spisało mnie kilkanaście lat temu w pociągu, który stał na peronie.Stąd moja sympatia jest w 100% po stronie pasażerów, nawet jeśli nie mają biletu.
7 Nielegalne hulajnogi
Wiem, że wiele osób nienawidzi elektrycznych hulajnóg na apkę, a paryżanie właśnie wyrzucili je z miasta. Jasne, nie cierpię jak są poustawiane tak, że zasługują na Karnego Kutasa za parkowanie. Do tej pory miałam okazję skorzystać z nich RAZ, podczas szalonej rocznicy, ale idea podobała mi się. Jako taki niefrasobliwy sposób na pokonanie mało dystansu.
W Wielkiej Brytanii ich udział w ruchu drogowym jest nielegalny. Wiem, że są dobre powody, przynajmniej dwie osoby zginęły w wypadkach jadąc na elektrycznych hulajnogach i ich rynek nie rozwija się. Alternatywą są rowery miejskie, wypożyczane na tej samej zasadzie co hulajnogi. Tyle, że z kolei ja jestem zbyt wielką ofiarą, żeby przemieszczać się po mieście na rowerze.
8 Plany lekcji
Uważam, że zunifikowane godziny lekcyjne to jeden z genialniejszych pomysłów brytyjskiej edukacji. Wszystkie lekcje zaczynają się mniej więcej o 9 i kończą mniej więcej o 15. Codziennie. Tak samo. Coś na kształt świetlicy jest dostępne dla dzieci tych rodziców, którzy muszą być w pracy po 15, na razie nie korzystamy.
Wszelkie przeładowanie, zła organizacja i inne problemy odpadają, przez cały okres edukacji.
Czy jest problem z korkami? Szkoły są przede wszystkim rejonowe. Najwięcej osób chodzi na piechotę, jeździ rowerem, w naszej szkole nie ma nawet dojazdu i parkingu. W szkole, obok której mieszkamy, też nie za bardzo.
Pamiętam mój genialny plan lekcji z czwartek klasy, codziennie na 11 do 16.45. A potem problemy z zapamiętaniem kiedy na którą mam i o której kończę. I te poniedziałki do 16, a piątki do 12. To już naprawdę wolę codziennie 9-15. Chodziłabym.
9 Dwa krany
To jest klasyk, który znają niemal wszyscy. Tak banalny, że aż głupio o nim wspominać. A jednocześnie tak uciążliwy i wkurzający, że ciężko o nim nie wspomnieć.
Znacie kogokolwiek, kto nie nienawidziłby tych podwójnych kranów, z których woda jest albo wrząca albo lodowata?
Czuję się wielką szczęściara, że wszystkie krany w naszym mieszkaniu są cywilizowane, homokranowe.
Dopiero napisawszy ten tekst przypomniało mi się, że kiedyś nagrałam cały odcinek podcastu na ten temat. Także rewelacja, mam teraz ponad 700 słów wtórnego tekstu…tak nie może być. Założę się, że nawet nie słuchałaś tego odcinka podcastu. A może w ogóle go nie słuchasz?
Jeśli chcesz więcej – zapraszam na odcinek na Spotify.
A jak nie lubisz słuchać, tym lepiej. Czytasz mniej więcej świeży artykuł, a którym mniej więcej większość przykładów jest inna. Chyba.
Na koniec natomiast pojadę poważnie.
10 Powszechny dostęp do legalnej aborcji
Co sprawia, że jako kobieta i matka córek, na co dzień czuję się po prostu bezpiecznie. Bo w ramach poglądów, religii i ideologii, nikt nie będzie się w szpitalu bawił moim ciałem. Że nie będzie czekania na obumarcie, żeby można było przeprowadzić ratujący moje życie zabieg.
I za każdym razem, kiedy zastanawiam się, czy nie byłoby fajnie wrócić do Polski, przypomina mi się właśnie to. Powstrzymuje lepiej niż wszystkie atrakcje Londynu.
Przy okazji, zapisz się na wybory jeśli mieszkasz poza Polską. Nigdy nie wiadomo, może będziesz musiała kiedyś wrócić, i co wtedy?