u32gxJLe
Picture of Riennahera

Riennahera

Miesięcznik Pogardy 9/2023

Można nie wierzyć w astrologię, ale ta retrogradacja Merkurego dała w kość światu. I mnie. Komunikacyjnie na pewno, mam wrażenie, że internetowi odjebało. Zepsuł się też mój Fitbit, a chociaż skontaktowanie się z obsługą klienta poszło bardzo łatwo, to już otrzymanie od nich maila poszło bardzo słabo.

Na szczęście lot powrotny do Londynu poszedł gładziutko, jedynym potknięciem w podróży była 40 minutowa kolejka do kontroli paszportów rodzin z dziećmi. Ale staliśmy już w takiej 1,5 godzinnej, więc i tak WIN.

Cieszyła mnie nadchodząca wielkimi krokami jesień, nawet jeśli burze nad Wielką Brytanią były tak gwałtowne, że w nocy budziłam się nawet nie od dźwięku grzmotów, ale od jasności piorunów. A jak już nadeszła, to wcale się nie cieszyłam, bo bardzo zmokłam. A potem znowu pociłam się z gorąca.
Powitaliśmy ją jednak w pięknym stylu w domu mojej koleżanki Julii, wygrzewając się w ogrodzie i podsypiając na kanapach.

Było sporo dni trudnych, sporo kłód rzuciło mi się pod nogi, sporo się nastresowałam. Ale przekonałam się też, że jestem silna i daję radę w kryzysie. I że mam wokół siebie dużo miłych osób, które chcą mi pomóc. Dlatego warto również być miłym dla innych i im pomagać. O. Taka oryginalna mądrość życiowa, na pewno nigdzie tego wcześniej nie czytałaś.

Spotkanie w Gdańsku

Było cudowne.
Zjawiło się około dziesięciu osób. Było wino, były ciasta, jak dla mnie wszyscy byli mili i fajni i bawiłam się świetnie. Normalnie trzeba z tego zrobić tradycję za każdym razem jak będę w Gdańsku.
Ach! Która z dziewczyn zostawiła korkociąg? Jest w mieszkaniu mojej mamy, mogę poprosić ją o odesłanie, albo oddać przy następnym spotkaniu.

Szkoła

Najważniejsze wydarzenie miesiąca.
Brytyjska szkoła ma nieco inne obyczaje niż polska i pierwszy dzień nie jest specjalnie uroczysty. Przechodzi się od razu do akcji. Oczywiście zerówka to żarówkowa akcja i ponieważ dzieci zaczynają też wcześniej, bo w wieku około pięciu lat, to pierwsze lata są raczej łagodne.
Na razie mamy zachwyt.

Większość czasu nie mamy pojęcia jak mija dzień i co się dzieje, bo TO TAJEMNICA.

Oczywiście oprócz zachwytów są i cięższe emocje, bo mówimy przecież o niespełna pięcioletnim dziecku.

Książki

Londyńczycy: Książka ma podobny zamysł co Polacy na emigracji, tyle, że tutaj…zamysł działa. Ale to dlatego, że autor z każdego rozmówcy bierze skrawek i nie wykorzystuje wielu aspektów ich życia w wielu tematach. Daje to mozaikowy obraz życia w Londynie z mnóstwa perspektyw.
Trzeba jednak pamiętać, że to jest trochę świat, którego już nie ma. Książka wyszła w 2012 roku, więc rozmowy musiały mieć miejsce jeszcze chwilę wcześniej. W 2016 mieliśmy Brexit. W 2020 pandemię. Zatem krajobraz został dwa razy zaorany.

Obszerniejsza recenzja dostępna jest w najnowszym odcinku podcastu.

Przyznam, że mniej czytam w tym miesiącu niż w minionych, bo jestem cały czas zmęczona. Nowy rytm, ze szkołą i zajęciami po szkole, z krótszym dniem, w który muszę wepchnąć tyle samo, obecnie mocno mnie wykańcza. Ale mam nadzieję nadrobić wkrótce.

Filmy i Seriale:

Miałam okazję obejrzeć, w poczekalni u dentysty, kilka minut programu informacyjnego na TVP. Musiałam przełączyć kanał, bojąc się, że dostanę wylewu.

And Just Like That sezon 2: Znajduję ten serial irracjonalnym. Po prostu nie mogę. Zakończenie było równie irracjonalne co początek. Postaci mnie nie wygrywają.
TUTAJ SPOILER
Przepraszam bardzo, ale rozwiązanie relacji Aidana i Carrie to jest jakaś totalna dziecinada. Normalne zdrowe na umyśle osoby uznałyby, że Carrie może spędzać część czasu w jego domu i wracać do NY kiedy zechce, skoro tak się kochają, a po 5 latach zmienić styl życia. Rozstanie na pięć lat jest…irracjonalne. Jakoś gówniarskie. Ktokolwiek to napisał, był dziwny.

Fleishman is in Trouble: Rozwodnik z dwójką dzieci odkrywa radość płynącą z tindera i wolnej chaty. Po czym była żona podrzuca mu w nocy dzieci i…znika. Jak ogarnąć życie? Co się z nią stało?
Ten serial okazał się czym innym niż obiecywał. Czymś o wiele lepszym. Spodziewałam się odpowiednika Seksu w Wielkim Mieście z dzieciatym doktorem zamiast Carrie. A dostałam głęboką analizę ludzkiej psychiki, związków, lęków, życiowych celów. Z bardzo literackim zakończeniem.

The English: Angielska lady przyjeżdża na Dziki Zachód pomścić śmierć syna. Mężczyzna z plemienia Pawnee po odbyciu służby wojskowej, chce odzyskać swoje ziemie. Ich drogi krzyżują się, a trup ściele się gęsto.
Pierwszy odcinek mnie zachwycił, a mój mąż tak zdenerwował się traktowaniem (jego zdaniem nieumiejętnym) koni, że nie zdecydował się na kontynuację. Jego strata.
Mnie serial się podobał, miał niepowtarzalny klimat i coś z poetyki Tarantino, tylko bardziej na serio. Ale nie jest to serial dla osób o słabych żołądkach.
To opowieść o tym, że miłość jest silniejsza niż śmierć, ale jest jedna siła silniejsza nawet od miłości. (UWAGA SPOILER)

To syfilis.

Sposób w jaki rozwija się fabuła trzyma w napięciu, ale chwilami jest tak groteskowo, że nie wiem co myśleć o tej jakości. Czy mi się podoba? Tak. Chwilami jednak poważne tematy są tak jakby na serio, ale dziwnie. Zbyt egzaltowanie, a zaraz potem nieco satyrycznie.

Ale jest to produkcja wyjątkowa i stylowa, więc chociażby z tego względu polecam.

The Triangle of Sadness: Podeszłam do filmu bez żadnych oczekiwań poza tym, że ma być niezły. I nie zawiodłam się.
To rozprawka o niedorzecznościach nieumiarkowanego bogactwa, społeczeństwie i naszych rolach w nim, o relacjach i wartościach. Brutalna, obrzydliwa, ale jednocześnie zabawna. Aby uniknąć spoilerów, ciężko opisać to inaczej niż perypetie bogaczy płynących luksusowym jachtem. Ale to dużo więcej. Bo mamy i klimat Władcy Much. Na pewno warto obejrzeć.

Wilderness: Młoda żona odkrywa niewierność męża, dla którego porzuciła dotychczasowe życie. Zamiast rozpaczać, pragnie zemsty.
Opowieść nieco w klimacie You. Dobrze się ogląda i wciąga. Aktorzy są ładni. Są emocje. Nie ma dobrych wyborów i postaci bez winy. Można obejrzeć.

Ahsoka: Dawno nie było serialu, który by mnie aż tak nie obchodził. Nie mam nic do powiedzenia. Nuda. Przy drugim odcinku siedziałam w telefonie. A oglądam wszystkie seriale SW. Kocham Andor. Obejrzałam Obi Wana i dałam radę. No nie da się i już.

Yellowjackets: Tutaj od razu połknęłam bakcyla. Lata dziewięćdziesiąte to dla mnie o wiele bardziej nostalgiczny okres niż nostalgia “Stranger Things”. To jest era, w której sama byłam dzieckiem i którą dobrze pamiętam. Dlatego opowieść o dziewczęcej drużynie piłki nożnej, która w drodze na zawody rozbija się w górach, a potem dzieją się rzeczy przerażające, groteskowe, krwawe i gore…Zahaczające o klimaty Twin Peaks z jednej strony i opowieści o amerykańskich szkołach z drugiej – no to mnie kupiło.

Szeroko pojęta kultura

Tate Modern z dwulatką: Nie polecam. Polecam z niemowlęciem. Polecam ze starszym dzieckiem. Ale dwulatka jest jednocześnie ZBYT i NIEWYSTARCZAJĄCO ogarnięta na muzeum. Chyba dam sobie chwilowo spokój z takimi wyprawami.
Natomiast Tate Draw – tablety do rysowania, z których pracę trafiają potem na ścianę z rzutnika, interesuje dzieci i zajmuje na dłużej. A na lewo od Turbinę Hall jest kącik zabaw Uniqlo, gdzie można posiedzieć z dziećmi i zawsze są tam jakieś klocki czy inne zabawki.

Teatr

Frozen w Theatre Royal: RE-WE-LA-CJA. Widziałam już dużo musicali na West Endzie. Nie wiem czy potrafię je zliczyć. Ale to było świetne.
Przy przemianie Elsy podczas “Let it go” opada szczena. W ogóle są tu chyba najlepsze, najbardziej spektakularne efekty, jakie widziałam w teatrze. A widziałam i “Wicked”, i “Bat Out of Hell” i inne. Sven jest cudowny i człowiek zachodzi w głowę jak osoba w środku operuje tym kostiumem.
Teatr pełen był małych Els i Ań i nie wiem nawet czy moje dziecko było wśród najmłodszych. Mimo to w połowie bała się Elsy i chciała wracać do domu. Ale na finale klaskała.
Polecam z całego serca.

Blog

Wskazywałam moje najlepsze sklepy charytatywne w Londynie, gdzie można znaleźć świetne łupy z drugiej ręki. Przeżywałam bóle rodzicielskie. Dzieliłam się przemyśleniami z okazji pierwszego dnia szkoły.
Opisywałam doświadczenie z mundurkami.
Śmiałam się z niepoważnych różnic kulturowych, z całkiem poważną pointą.
Kochałam dzieci, ale…
Podjęłam się historycznego wyzwania z Hrabią Tytusem. Demaskowałam największe kłamstwa świata.

Podcast

Po wakacyjnej przerwie powrócił. Opowiadałam o seryjnej morderczyni Lucy Letby i o aktualnych wydarzeniach wszelakich.

Tyle. Moja astrolożka mówi, że październik ma być mocny (tak, mam swoją astrolożkę; tak, dalej opieram swoje życie na dowodach i nauce…). Jeśli mocniejszy niż wrzesień, to spodziewam się WSZYSTKIEGO.

Zdjęcie w nagłówku Kasia Gwizdoń

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

Scroll to Top