sceny rodzinne okładka
Picture of Riennahera

Riennahera

Sceny rodzinne czyli śmieszne dialogi – odsłona 15

Nie wiem czy śmiech bombelka wynagradza wszelkie związane z jego wychowaniem trudy. Ale śmiech, który bąbelki wywołują u rodzica…całkiem możliwe, że wynagradza.

1

  • Taato, ale jestem głodna – marudzi Iona na lotnisku.
  • To dlaczego nie zjadłaś całego obiadu przed wyjściem?
  • Ty głuptasie! Ja nie chcę obiadu, ja chcę snaki!
    I buzia śmieje się jak banan.

2

Jedziemy z mężem kolejką wąskotorową z Mikoszewa do Jantara. Troszkę śmieszkujemy, ale nie jakoś agresywnie. W końcu – rocznica ślubu. Nie przelewki.

  • Czy dla państwa zniżka studencka na bilety? – pyta konduktor.
    Patrzymy na siebie oniemiali, niczym jelenie patrzące na nadjeżdżający samochód.
  • Ale…pan sobie żartuje.
    Nie mam żadnych złudzeń, że mogło chodzić o nasze młode twarze. Musieliśmy naprawdę głupio się zachowywać.

3

Dziewczyny bawią się w zabawkowym namiocie piszczącym pieskiem.

  • Orla, nie podzielę się z tobą pokojem jeśli nie podzielisz się pieskiem.
  • Wypuść siostrę z namiotu – nakazuje ojciec.
  • Nie!
  • Wypuść! Nie można nikogo więzić. Bez wyroku sądowego nawet król nie może cię uwięzić – ojciec tłumaczy logicznie.
  • Habeas corpus! – krzyczę z kanapy.
    Niestety, kilkulatki nie przestrzegają prawa.

4

Wybrałam się z Ioną po buty do szkoły. Brytyjskie szkoły mają specyficzny wymóg obuwniczy i buty mają być całe czarne, z czarnymi podeszwami.
Znalazłyśmy takie z małą naszytą aplikacją z ogonem syreny.
Iona mierzy je w sklepie zachwycona. Zgadzamy się, że są dobre i kupujemy.

  • Mamo, to najlepszy dzień w życiu!

5

  • Kto puścił bąka? – pytam znad książki.
  • Ja! – krzyczy jedna córka.
  • Ja! – krzyczy druga.
  • Nie, to ja!
  • Nie, ja!
    I tak oto wybucha kłótnia o bąki. W ruch idą pięści.

6

Iona była ze mną na musicalu “Frozen”. Rozmawiamy z tatą jak wrażenia. Mówi, że podobało jej się, ale czary Elsy były przerażające.

  • Ja też jestem Elsa – odpowiada ojciec i zaczyna śpiewać.
  • Nie jesteś EZLĄ! – krzyczy Iona wściekle, z uporem maniaka używając własnej wersji imienia bohaterki (jak zawsze).
  • A kim jestem?
  • Jesteś nikim!
    (Hello darkness my old friend…)

7

Ell tłumaczy Orli, że jej starsza siostra idzie do szkoły i że spędzi cały dzień z mamą.

  • Bla blu ble ble ba ba bi bu – Orla odpowiada coś po dwulatkowemu. – Lody?

(Tak mnie to rozśmieszyło, że nie mogłam ich nie kupić)

8

Iona chce zabawkę, którą zostawiła w łazience.

  • Mamo przynieś mi.
  • Eee…nie? Sama idź.
  • Ale ja się boję…
    Przewracam oczami. “Boję się” to tekst, który jest od jakiegoś czasu wymówką na wszystko.
  • Nie ma czego się bać.
  • Ale tam jest ciemno!
    Znowu przewracam oczami, bo nie było jeszcze zachodu słońca, w mieszkaniu nie są nawet zapalone żadne światła, bo nie ma potrzeby.
  • Orla, przyniesiesz siostrze tęczowy plecak z łazienki?
    Dwulatka staje na środku pokoju w pozie Hulka i tupie nogą.
  • Tak! Orla nie boi!
    Rodzicom szczęki opadają na podłogę.
    Orla-Hulk wraca z łazienki z tęczowym plecakiem, znowu tupie i pręży nieistniejące bicepsiki. Zadowolona z siebie podaje plecak siostrze.

O takiego Marvela nic nie robiliśmy.

9

Dziewczyny bawią się lalką, wyrywają ją sobie, ląduje za kanapą.

  • Chodźcie już spać – proponuje ojciec, który właśnie zszedł po schodach.
  • Tato, tato! Musisz pomóc, tam utknęło bejbi malutkiej dziewczynki Orlusi!
    Iona doskonali swoją umiejętność manipulacji w zastraszającym tempie.

10

Zrobiłam na obiad ryż, warzywa i tofu zmieniające życie. Które zwykle było lubiane. Jednak czasy się zmieniły i dziewczyny nie tknęły obiadu.
Nadszedł czas na sen.
Młodsza wierci się i kręci i nie może zasnąć.

  • Może jesteś głodna? – pytam, przytulając.
    Kiwa głową.
  • A co byś zjadła?
  • Czekoladę.

11

Sprzątam z Ioną w pokoju. WTEM, pająk. Chowa się za klockiem. Daję mu chwilę, żeby sobie po prostu poszedł, uciekł w jakiś kąt, ale on z uporem maniaka czepia się zabawek i biega w te i we wte. Tego dla mnie za dużo.

  • Dude, no weź! Masz szansę.
    Pająk nie łapie co ma zrobić. W obliczu tej niemądrości, postanawiam go unicestwić.
  • Serio, dude? Trzeba się było ogarnąć.
  • Maaaamo…ale ten dude był szybki!

Ale nie szybszy niż cięty język mojego dziecka.

12

Dziewczyny biją się o jakąś zabawkę.

  • Iona, chcesz czekoladę? – sięgam w desperacji po ostateczny środek.
  • Nie.
  • Orla…chcesz czekoladę? – pytam niepewnie.
  • Nie!
    I wracają do bitwy.
    A Pidżama śpiewała, że wojna nie jest twoim stanem naturalnym…Tak bardzo się mylili.

No cóż. Cytując Pidżamę po raz kolejny, każdy nowy dzień rodzi nowe paranoje…

Zdjęcie Paulina Tran

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

Scroll to Top