Zorza polarna widniała na mojej mapie marzeń od ponad roku. Ten wyjazd był zatem spełnieniem marzeń. Ale jednocześnie, był pułapką. Już wcześniej podejrzewałam, że Norwegia dołączy do listy ulubionych miejsc na świecie. Letni wyjazd był cudny. Teraz skradła serce i chociaż nie zamierzam dla niej porzucać mojego Zjednoczonego Królestwa, bo za bardzo je lubię i mam tu za dużo interesów, to ciągnie mnie, żeby do Norwegii wracać.
Wpadłam na całego.
1
Powrót z wakacji do rzeczywistości jest ciężki. Przez bycie nieznośnie lekkim. Idę londyńską ulicą lekka niczym chmurka, bez spodni narciarskich, bez ciężkich butów na podeszwach z traktorem, bez puchowej kurtki, nawet bez szalika. Idzie się łatwo, pewnie, nie jest ślisko, nie ma śniegu po kolana lub wyżej. Ba, w ogóle nie ma śniegu.
I z jednej strony home sweet home i wygoda, z drugiej…jakaś taka miałkość.
Dziwne, bo zwykle gdziekolwiek nie pojadę, to po chwili tęsknię za Londynem. A w Londynie tęsknię za Tromso…
2
Znam sporo osób, które porzuciły Londyn na rzecz miejsc ze słonecznym klimatem. Znam pewnie jeszcze więcej osób, które porzuciły go na rzecz miejsc, gdzie żyje się taniej. Gdybym miała porzucić moje obecne miasto, to tylko dalej i drożej na północ.
Jeśli opierać się na astrokartografii, to jasne jest, czemu. Moja linia Wenus przechodzi przez Wielką Brytanię, a Londyn i Szkocję w szczególności. Według tego systemu to miejsce, gdzie promienieję. Z kolei moja linia Merkurego przechodzi przez…północną Norwegię. To miejsce, gdzie czuję się rozumiana.
Confirmation bias? Oczywiście. Ja już wiem, że czuję się tam dobrze.
I czuję się rozumiana. Ludzie stronią od siebie, są uprzejmi, ale na odległość. Wszystko działa jak spod linijki. Domki – śliczne i w jednej estetyce. Ulice co chwila odśnieżane, chociaż śniegu jest po pas. Można zostawiać całą dobę rzeczy w hostelu, który nigdy nie jest zamykany i nic nie zginie. Są to moje ideały.
Po powrocie do Londynu uważam potrzebę uważania na telefon w kawiarni czy na ulicy za…no cóż, nieco żałosną.
3
Ja wiem, że podatki w Norwegii są wysokie, ale do diaska, widać pożytkowanie publicznych pieniędzy. Autobusy są często i o czasie. Drogi są cały czas odśnieżane. Mój hostel był obok maluteńkiej słodziutkiej szkoły, która z całą pewnością nie może się opłacać, zwłaszcza, że dzieciaki mają pod nosem autobus i mogłyby dojeżdżać dalej. Ale szkoła stała i miała się dobrze.
Nie ma krajów ani społeczeństw idealnych, każde ma swoje problemy i demony, jednak na krótką metę Norwegia robi świetne wrażenie.
4
-5 w północnej Norwegii i -5 w Londynie to zupełnie inne temperatury. Po zaprawieniu się w boju z zimnem, chodzę angielskimi ulicami z bananem na twarzy, bo mi ciepło. A nawet nie mam pod dresem dodatkowych legginsów czy rajstop. I staram się nie czuć pogardy wobec osób narzekających jak jest zimno. Mocno się staram.
Nie przeraża mnie noc polarna, mogłabym tak żyć. Na pewno chciałabym tak spędzić kilka miesięcy i zobaczyć jak to jest. Gdy ktoś straszy mnie pogodą, to…no cóż. Spędziłam 5 lat w Glasgow. Uwielbiam Glasgow i uwielbiam Szkocję. Pogoda nigdy nie była dla mnie szczególnym utrapieniem. Nie jestem istotą ciepłolubną, która potrzebuje słońca do szczęścia.
5
Co prawda skosztowałam potrawy z wieloryba, którą mi podano, ale mam problem z wielorybnictwem jako ideą. Nie jestem wegetarianką, chociaż od lat ograniczam mięso i mam nadzieję ograniczać je jeszcze bardziej. Łatwiej mi jednak zaakceptować mięso renifera, zwierzęcia niemal hodowlanego, jak owca, w którego utrzymanie i dobrobyt wkłada się jakiś wysiłek. Nie bronię moralności hodowli, ale toleruję jej istnienie. Jednak zabijanie wielkich majestatycznych dzikich zwierząt wydaje mi się niefajnym. Ba, okropnym. Jestem bardzo na nie.
6
Renifery są dużo mniejsze niż się spodziewałam. Mam wrażenie, że twórcy “Frozen” są mi winni przeprosiny…
7
Do słodyczy Smash dodawana jest z pewnością heroina. To nielegalne robić tak pyszne, tak uzależniające przekąski. A jeszcze bardziej nielegalnym jest nie eksportowanie ich na cały świat, aby były dostępne w każdym spożywczaku…
8
Jestem bardzo słaba z matematyki i przerasta mnie przeliczenie w głowie jak ma się korona norweska do funta czy do złotówki. Po prostu mnie przerasta. Za każdym razem musiałam to sprawdzać w telefonie. A potem przestałam, bo przeliczenie na złotówki jest okrutne. Na funty wychodzi dużo lepiej, chociaż nie jest całkowicie komfortowo. Kierowałam się głównie zasadą “no co, kawy się nie napiję?” oraz “no w zasadzie to nie potrzebuję kupować takiej rzeczy w ogóle”. Całkiem niezła zasada.
9
Ha ha ha ha ha ha, znalazłam sklep, który za przyzwoite pieniądze sprzedaje skandynawskie słodycze w Wielkiej Brytanii. Pocztą przyszły do mnie właśnie trzy paczki Smasha. Umrę szczęśliwa.
10
Przeczytałam ostatnio książki o Duńczykach i o Norwegach. Narodowe cechy są ciekawe, odkrywanie różnic sprawia frajdę. Natomiast na podstawowym poziomie jesteśmy w najważniejszych rzeczach podobni. Ta mama, która jedzie autobusem z dwulatką, kocha ją tak samo jak ja moją dwulatkę. Te dzieci jadące na sankach do szkoły są takimi dziećmi jak moje. Ludzie idący w malutkim proteście przeciwko ludobójstwu w Palestynie mają taki sam Rozum i Godność Człowieka jak ci, którzy idą w kilkusettysięcznym proteście w Londynie.
To czy jedni ludzie są bardziej wylewni na co dzień i mówią prosto z mostu co myślą, czy są skryci, to dekoracje i ciekawostki. Czasem piękne, bogate dekoracje, których się zazdrości. Ale miąższ jest ten sam.
Jakie miejsce na Ziemi wciągnęło Ciebie?