Z przymrużeniem oka, ok?
Nie uważam, żebym była cool. Myślę, że jeśli zaczyna się uważać, że jest się cool, przestaje się takim być. Jeśli starasz się być cool, to od razu jesteś na straconej pozycji.
Zdarzy mi się poczuć cool, raz na jakiś czas. Nie za często. Nawet rzadko. I to raczej dlatego, że sytuacja jest przyjemna i daje mi satysfakcję, a nie dlatego, że ja jestem jakaś fajna. O nie. Piszę to wszystko z obserwacji.
Ten tekst traktuję też jako dywagację na temat, niekoniecznie śmiertelnie poważną. Nie trzeba się ty o nic obruszać, ani specjalnie niczym przejmować. Zwłaszcza, że to co ja mogę uważać za cool, dla innej osoby może być antytezą pojęcia. No i w ogóle…
Co to znaczy być cool?
Ciężko powiedzieć, co?
Może się to łączyć z pieniędzmi, ale nie musi. Można być cool bez grosza przy duszy. Może się to łączyć z urodą, ale nie musi. Można być bardzo cool odstając od estetycznych kanonów. Może się to łączyć z działalnością artystyczną, sportową, wykonywanym zawodem, hobby, pasją, sposobem ubierania się, ale żaden z tych elementów nie jest niezbędny i nieodzowny. Natomiast przynajmniej jeden raczej na pewno wystąpi w charakterystyce postaci, która jest cool.
Jeśli ktoś jest cool, to widzisz, że jest. Ma to je ne sais quoi, które po prostu się widzi.
Kurt Cobain śpiewał “I’d rather be dead than cool”, co jest jednym z najbardziej cool powiedzeń wszech czasów. Jego życzenie ewidentnie spełniło się we wszystkich wymiarach. Dla mnie od zawsze Kurt był super cool.
Widziałam na plaży kilkunastoletnią dziewczynkę, która była super duper cool. Miała włosy zmierzwione morską wodą, wielką oversize’ową bluzę i majtki od kostiumu i była wręcz ucieleśnieniem określenia. Ale gdybym sama ubrała się w jej rzeczy, w ogóle nie byłoby tego efektu. Nie, nie była seksowna. Była dzieckiem, na granicy dorastania, do diaska! Po prostu wyglądała rewelacyjnie. Estetycznie i z zachowania wyrażała radość, młodość, beztroskę, zabawę i fajność. I nie wyglądało na to, żeby w ogóle zwracała uwagę na to jak kto ją widzi.
Co łączy Cobaina i młodą nastolatkę na plaży? Co łączy Neila Gaimana, Evę Green, moją panią z kursu angielskiego w Gdańsku dwadzieścia pięć lat temu, koleżankę z gimnazjum i inne koleżanki i kolegów z liceum, gwiazdy rocka jak Mick Jagger, kilkoro rodziców odprowadzających dzieci do szkoły, baristę w kawiarni, obce osoby spotkane w autobusie dwadzieścia lat temu, których twarze wyryły mi się w pamięci?
Tylko to, że wszystkie te osoby uważam za cool.
Dlaczego?
1 Bycie cool łączy się nieodzownie z nonszalancją
Jeśli bardzo się starasz, to nie możesz być cool.
Bardzo cool są francuskie instagramowe it girls albo Alexa Chung. Mnóstwo innych gwiazd i gwiazdeczek jest pięknych i pięknie zadbanych, ale nie cool. Właśnie dlatego, że są ZA BARDZO. I widać jak się starają i jak im zależy.
Jedne z moich najlepszych zestawów ubraniowych powstawały z podniesienia w pośpiechu rzeczy z podłogi. Jest w ogóle coś w tym, że im bardziej się staram, tym gorzej wyglądam.
Cool osoby nie pragną uznania innych i nie starają się o ich poklask. Przypomina mi się postać księcia Saint-Simon, dworzanina Ludwika XIV. Kiedy popadł w niełaskę, stwierdził, że trudno i zmył się z dworu. Nie prosząc nawet o zgodę na opuszczenie Wersalu, zadomowił się w swojej wiejskiej posiadłości i żył własnym życiem. Nie zabiegał o względy króla, nie próbował go udobruchać. Jaki wywołał efekt? Król wściekł się i sam zaczął zabiegać o jego uwagę. Musimy oczywiście brać to z przymrużeniem oka, bo czytamy to we wspomnieniach samego księcia. Pisarz wiedział jednak jaką wizję siebie pozostawić dla potomnych.
2 Cool to częściej mniej niż więcej
Jak u Chanel, zdejmujesz przed wyjściem z domu jedną rzecz.
Oczywiście, jest aspekt cool w przesycie. Ale mnie cool częściej kojarzy się z określeniem “mniej znaczy więcej”.
O, na przykład Charlie. Charlie była dziennikarką w redakcji, w której pracowałam w dziale reklamy. Była niską, obcięta na pixie blondynką z dość wydatnymi ustami i chłopięca figurą. Jej głównymi elementami makijażu na wyjście była mascara i szminka intensywnie podkreślająca usta, mocno różowa lub czerwona. Na galę nagród organizowaną przez nasze czasopismo, założyła prostą czarną sukienkę, bez żadnych udziwnień. Poza jednym dodatkiem – wielkim naszyjnikiem.
Wyglądała rewelacyjnie. Prowadzący galę celebryta zaprosił ją na randkę.
W ogóle miała niesamowite powodzenie u facetów. Ba, umieściłam ją przecież jako postać w swojej książce 😉
Charlie przy minimalnych nakładach pracy osiągała maksymalne efekty. Dla mnie to kwintesencja cool. Co gorsza, w ogóle jej nie zależało…Na randkę z celebrytą poszła, ale nie planowała kolejnej. Uznała, że on nie był…cool. Był ZA BARDZO.
3 Bycie cool w ogóle nie wymaga pieniędzy
Umówmy się, że pieniądze pomagają w niemal każdym aspekcie życia i jestem ostatnią osobą, która powie, że nie są w życiu ważne. Ale…
Kto jest według Ciebie bardziej cool – dziewczyna wyglądająca jak milion dolarów, gdy ma na sobie milion dolarów, czy dziewczyna ubrana szałowo w rzeczy z taniej odzieży? Czy bardziej imponuje Ci użytkownik najnowszego modelu iPhone’a, czy osoba, która używałaby dzisiaj tej samej Nokii co kilkanaście lat temu?
Nie zazdrościłam w szkole koleżankom, które miały markowe rzeczy, tylko tym, które miały niepowtarzalny styl, znajdowały świetne rzeczy w lumpeksach, albo wyglądały rewelacyjnie w starych t-shirtach, wyciągniętych swetrach i jeansach. Dla mnie cool było wtedy noszenie trampek za 10 złotych, żeby pokazać, jak bardzo nic mnie nie obchodzi, malowanie na tych trampkach gwiazdek, tęczy i pisanie tekstów ulubionych piosenek.
Tutaj w ogóle zastanawia mnie podział cool i definicja pojęcia. Czy Kim Kardashian jest cool? Nie, jest glamour i aspiracyjna. Czy Carrie Bradshaw jest cool? Czasami…ale równie często nie.
Kto jest cool dla Ciebie?
4 Bycie cool wymaga dystansu.
Do siebie, przede wszystkim.
Nie traktowania się zbyt serio. Jeśli traktujesz się śmiertelnie poważnie, przekreślasz wszelkie szanse na ten rodzaj fajności.
Ale też pewnego dystansu od innych. Niekoniecznie w negatywnym sensie. Natomiast podążanie za modą, poklaskiem i innymi niekoniecznie mieści się w definicji.
Dystans wiąże się też ze spokojem i chociaż osoby “walące prosto z mostu” i nie bojące się głośno krzyczeć mają swój urok, to sama zawsze wolałam cichą postać siedzącą w kącie, która rzuci w pewnym momencie celną uwagę.
Może jednak za bardzo wchodzę w swoją percepcję i dla Ciebie będzie właśnie na odwrót?
5 Bycie cool to w dużej mierze słynne “bycie sobą”
W znaczeniu nie przejmowania się co inni myślą o naszych dziwactwach. Nie dostosowywania się do ogółu.
Choć tutaj będzie to też kwestia definicji. Dla mnie te najpopularniejsze osoby w szkole nie były cool. Były “fajne”, “ładne”, towarzyskie, ale nie cool. Bo cool jest trochę z boku.
Jednocześnie bycie cool nie jest jakąś nadrzędną wartością w życiu, do której należy dążyć. Zresztą, jak napisałam, im bardziej się człowiek stara, tym gorzej idzie. Można nie być cool i dalej być osobą fajną, ciekawą, inspirującą, z niepowtarzalnym stylem. Cool to po prostu pewien aspekt.
Gdzie przebiega granica między kimś cool, kogo nie obchodzi opinia innych, a outsiderem skazanym na ostracyzm? Nie wiem. Chciałabym wiedzieć. Może w pewności siebie?
Podyskutujmy. Zdaję sobie sprawę, że moje wskazówki są dość niekonkretne i opierają się na mojej percepcji. Chciałabym poznać Twoją.