Polska to oczywiście szerokopojęte określenie. Moim podstawowym punktem wyjścia jest Gdańsk. W Warszawie wszystko będzie pewnie trochę droższe, a w mniejszych miastach trochę tańsze. Jednak po konsultacjach ze znajomymi, wychodzi mi, że mają podobne przemyślenia odnośnie tego, co kosztuje w Polsce tyle co w Londynie.
Potraktuj to jako ciekawostkę, nie krytykę. Nie chcę oceniać czy to dobrze czy źle, poza jednym przypadkiem. Ocenę czy to dużo czy mało i czy koszty usprawiedliwiają ceny pozostawiam Wam.
Paznokcie
Serio, płacę w Londynie mniej więcej 40 funtów, czasem trochę więcej, a na osiedlu w Gdańsku kosztują około 170 zł. To jest kilka funtów różnicy, ale nie tyle, żeby opłacało się czekać na zrobienie ich w Polsce.
Myślałam, że może to kwestia salonu, ale zaraz przyjaciółka doniosła mi, że w Tychach za ręce i nogi dała 500 zł. To więcej niż w Londynie.
Dość mocno mnie to zdziwiło. Ale nie znam się i zakładam, że pewnie osoby wyceniające swoje usługi wiedzą co robią.
Kawa
Naprawdę mindfuck. Kosztuje tyle samo, co w Londynie. W największym mieście Europy, gdzie jest 9 milionów ludzi. Co więcej, nie tak dawno artykuł w Guardianie grzmiał, że czeka nas wkrótce kawa za 5 funtów w związku ze wzrostem kosztów samej kawy, inflacją i kosztami prowadzenia lokalu. I to ma być szokująca cena.
Bardzo zastanawia mnie zatem 18 zł za latte czy flat white w Gdańsku.
I tutaj oceniam, bo przy porównaniu czynszów, minimalnej stawki godzinowej i ceny składników ta cena naprawdę wydaje mi się…no, nie ogarniam jej.
Bawialnie
Wielki konglomerat Clown Town kasuje za wejście dziecka niecałe 13 funtów. Little Dinosaurs w Alexandra Palace – niecałe 7. W tym samym czasie bawialnia w centrum Morena to ponad 40 zł w najtańszej opcji. Uplasowałabym jej jakość gdzieś tak pomiędzy tymi dwiema bawialniami. Cenowo zresztą sama się tam plasuje.
Jedzenie
Nie, nie każde. Ale sporo produktów w sklepach spożywczych. W polskich restauracjach jest jeszcze taniej, choć nie wszędzie (w lokalu na gdańskiej Morenie tak, w Gdańsku na Głównym mieście – minimalnie mniej, a drinki w ogóle nie mniej), ale słodycze, przekąski, napoje nie są…Co nie napawa optymizmem, kiedy porówna się pensje.
Transport miejski
Bilet na autobus w Londynie, którym można jechać do oporu i z przesiadką, kosztuje zbliżoną kwotę do biletu 75-minutowego z przesiadką. A na pewno kosztuje mniej, jeśli wziąć pod uwagę zarobki.
To rzeczy, które rzuciły się w oczy mnie. Moja sytuacja jest jaka jest, na przykład nie prowadzę samochodu i nie płacę za jego utrzymanie. Nie mam zwierząt i tak dalej.
Zapraszam do dyskusji jak Ty to widzisz. Według Ciebie, co kosztuje w Polsce tyle co w Londynie?