Processed with VSCO with kp8 preset
Picture of Riennahera

Riennahera

Miesięcznik Pogardy 8/2024

Zwykle publikuję podsumowanie miesiąca w pierwszych dniach kolejnego miesiąca. Tym razem zajęło mi to dużo dłużej…Ale jest!

Przeżyłam nasze pierwsze szkolne wakacje. Czy było ciężko? Nie aż tak. Czy było łatwo? Niekoniecznie. It is what it is 😉

Jest już ze mną nowy tatuaż autorstwa Irmy Kovalke. Mogę z całego serca polecić artystkę. Kocham go bardziej niż stary tatuaż.

Poszliśmy do zoo. Zobaczyłam słynną na cały świat i internet Kokosankę. Zobaczyłam tapira pływającego w stawie oraz chowające się w sadzawce woły piżmowe. Zobaczyłam dinozaury. Widziałam wszystko, co w życiu najważniejsze. Jestem szczęśliwa.

Na wsi w Mikoszewie podziwiałam zorzę polarną i spadające perseidy. Zażyczyłam sobie pokoju na świecie i domu z ogrodem, oraz sławy i powodzenia przedsięwzięć małżonka.

Pływałam na basenie. Tak, więcej niż raz! Więcej niż dwa razy! Dosłownie trzy razy.

Na zaproszenie Jutromedical zrobiłam kompleksowe badania krwi i…innych wydzielin ciała, żeby przekonać się, że wciąż jestem zdrowa.
To już moje drugie badania z Jutromedical. W Wielkiej Brytanii profilaktyka jest niestety na niezbyt wysokim poziomie, więc przy wizycie w Polsce sprawdzam co się da. Tym razem sprawdziłam naprawdę WSZYSTKO, łącznie z pasożywami i HIV. Lista badań dostępna jest na stronie Jutromedical (jest to link afiliacyjny). Po otrzymaniu wyników odbyłam konsultację telefoniczną z lekarzem i wyszło, że jestem zasadniczno bardzo zdrowa, a jedyne, na co powinnam zwrócić uwagę, to żeby jeść mniej sera i więcej chodzić. Więc w sumie najciężej 😉

Spotkałam się z dawno niewidzianymi przyjaciółmi i znajomymi z czasów szkolnych i miło czuć, że po latach wciąż można rozmawiać, jakbyśmy się nigdy nie rozstawali. Chociaż minęło dwadzieścia lat i prawie każdy ma na pokładzie przynajmniej jedno dziecko.

Warszawa

Pojechałam na szalony lambadziarski weekend do stolicy,

Jadłam śniadanko u Gesslera, piłam kawkę w Ministerstwie Kawy.

W wielkim mieście balowałam z internetowymi lewaczkami i kobietami 35+ z klasy średniej, które zabierają możliwości młodszym kobietom i nie umawiają się na spontaniczne spotkania (kto wie o co chodzi, ten wie). Co w skrócie znaczy, że widziałam się z Czajką/Zwierzem, Megu/Catus Geekus i Magdą/Tattwą – babami, które znam od wieków i które udowadniają, że internet łączy ludzi skutecznie jak kredyt.

Kupiłam sukienkę w Wasalaa i drugą w RISK. Nikt mi niestety nie dał kasiory za wspomnienie marek.

Weekend sponsorowała niezawodna Tattwa, u której spałam na kanapie. To jest gospodyni z gatunku tych totalnych. Gofry pierwsza klasa, deseczki serów i szynek też. To również osoba, która lubi układać plany zwiedzania. Ja lubię zwiedzanie i atrakcje, ale układania planów w ogóle, jesteśmy zatem teamem idealnym.

Tattwa jest też psychofanką perfum i wchodząc z nią do Galilu, przepada się przynajmniej na pół godziny. Ona wie wszystko o większości zapachów.

Surrealizm w Muzeum Narodowym: Był to weekend zamknięcia, więc niestety nie da się już zobaczyć wystawy. Surrealizm i droga do niego w ujęciu polskich artystów. Trochę prac zachwycających, trochę bardzo wtórnych, zaskakująco mało Beksińskiego. Czy ciekawe? Dla mnie tak, bo polskich surrealistów znam stosunkowo słabo. Ciekawe również dlatego, że widać jak bardzo surrealizm wbił się w estetykę współczesności i jak jego oddziaływanie przytępiło się i spowszedniało.

Łzy Szczęścia w Zachęcie: Zobaczyłam te kultowe dzieła polskiej sztuki współczesnej, które podziwiałam jako nastolatka w Gazecie Wyborczej, o których tam czytałam lub pojawiały się skandalizując w Wiadomościach. A więc Kozyra, Libera i inni. Niektóre dały mi mocno do myślenia (jak happening z udziałem aktorki z zespołem Downa grającej krowę), inne zniesmaczyły (Libera opiekujący się babcią i chór głuchoniemych). To kawał historii i zdecydowanie warto zobaczyć.

Książki

Okinawa. Lekcje z japońskiej wyspy długowieczności : Książkę podkradłam mamie, bo z jednej strony interesuję się Japonią większość życia (uczyłam się prywatnie japońskiego od gimnazjum do końca liceum), a jednocześnie piszę podobną w charakterze książkę tylko o Anglii. Nat Ishigaki opisuje “swoją” Okinawę, życie tam, kulturę, sztukę, pokrótce historię. Pierwsze określenia, które przychodzą mi na myśl odnośnie tytułu, to “ciepły” i “sympatyczny”. Na pewno dowiedziałam się nowych rzeczy i poczułam klimat miejsca.
W takich książkach ważne jest trochę nadawanie na tych samych falach co autor i ja nie nadaję. Nie do końca łapię klimat i humor autorki. Dlatego też ta książka jest dla mnie fajna, a nie super. Chciałabym trochę więcej historycznego mięcha, ale to moje preferencje. Trochę przyczepię się korekty i redakcji, bo niektóre zdania są bardzo dziwnie skonstruowane. Trochę wytknę powtórzenia.
Ogólnie jednak jest to lekka i przyjemna lektura, idealna na wakacje albo wieczór z herbatą. Kupisz ją tutaj (afiliacja).

Klątwiarze: Alternatywna wizja świata, który jest zasadniczo naszym, ale niektórzy ludzie mają zdolności magiczne. Kontrolują sny, zabijają jednym dotknięciem, manipulują emocjami, zmieniają wspomnienia, uzdrawiają i tak dalej, w zależności od wrodzonego daru. Lub klątwy, bo każdy czarujący obrywa od swoich zaklęć rykoszetem.
W tym świecie młody Cassel ma problemy w swojej prywatnej szkole, z powodu wyjścia na dach podczas lunatykowania. Próbując odnaleźć przyczynę swoich kłopotów, odkrywa, że nie jest tym, kim myślał i, wbrew jego pamięci, wcale nie zamordował swojej miłości z dzieciństwa.
W tle przestępczy półświatek i polityczne gierki, mające na celu wyłuskanie klątwiarzy ze społeczeństwa.
Fajna, krótka seria Holly Black z klimatem. Tu kupisz (afiliacja), a dostałam ją w prezencie od wydawnictwa.

Filmy i seriale

Emily w Paryżu: Rozumiem, czemu oglądałam poprzednie sezony. Czemu oglądał je cały świat. Głupiutki temat bajkowej Amerykanki w Paryżu i banalne trójkąty miłosne – to typowe guilty pleasure.
Czemu wciąż to oglądam? Tylko siłą rozpędu. Albo jak z tanią czekoladą, kiedy już zacznie się ją jeść. Bo jest. Niespecjalnie lubię którąkolwiek z postaci. Nie wierzę w fabułę ani realia, już nawet kostiumy do mnie nie przemawiają.

Blog

Działo się żenująco mało, ale obiecuję, we wrześniu będzie się działo więcej.
Co nie będzie szczególnie trudne do osiągnięcia…

(We wrześniu działo się więcej 😉 )

Podcast

Miał wolne. Ale już powrócił. Nowy odcinek wisi dostępny do posłuchania.

Dużo więcej o ostatnim miesiącu i wakacjach pojawi się w nadchodzących postach.

Jedziemy z tym koksem.

Podoba Ci się? Podaj dalej »

Newsletter

Subskrybuj Elfią Korespondencję

Czymże jest newsletter? Może być różnymi rzeczami. Może być sposobem na zawalenie skrzynki i wciskaniem swojego produktu przy każdej możliwej okazji. Może być wspaniałym narzędziem do budowania bliskiej relacji ze społecznością. Albo czymś pomiędzy. Czasem nawet czymś fajnym. I o to będę walczyć.

Zapraszam Cię do zapisania się na mój newsletter Elfia Korespondencja. Wchodzisz w to?

Administratorem danych osobowych podanych w formularzu jest Marta Dziok-Kaczyńska, Ellarion Cybernetics Ltd., Paul Street 86-90, London, United Kingdom. Zasady przetwarzania danych oraz Twoje uprawnienia z tym związane opisane są w polityce prywatności. Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie polityka prywatności oraz regulamin serwisu Google.
61923936_301827807423707_1414915001336679940_n copy

Autorka

Marta Dziok-Kaczyńska
Riennahera​

Nie chcę sprzedać Ci wizji perfekcyjnego życia jak ze strony w kolorowym czasopiśmie. Chcę być dobrą sobą i porządną osobą. Może Ty też?

Scroll to Top