Taki tekst prezentujący noworoczne postanowienie, jest moją blogową tradycją od niepamiętnych czasów. No, dobra. Wcale nie. Od 2013 roku. Uwielbiam blog jako kronikę własnego życia – przypomina mi, gdzie byłam i dokąd zmierzam.
2025 nie będzie wyjątkiem. Tradycji stanie się zadość.
Jak poszło mi w praktyce noworoczne postanowienie sprzed roku?
Napisałam drugą książkę. Drugi e-book w zasadzie też napisałam, tylko nie sfinalizowałam jego korekty, składu, wstępu i konsultacji merytorycznej. Nic straconego. Nie publikowałam kilkunastu tekstów miesięcznie, udało się chyba raz. Drugiej części Elfów też nie napisałam, no, może fragmenty. Nie umiem zrobić Kruka.
Dla mnie to OK. Zakładam, że to, co się nie udało, nie było priorytetem i nie ma co rozpaczać. Jeszcze mogę to wszystko zrobić, zaczynając w dowolnym momencie.
W pierwszy dzień 2025 powiem, po raz kolejny, bo często to powtarzam, że mam fajne życie. Fajne dzieci, fajnego męża, niezłe mieszkanie, spoko rodzinę, stabilną sytuację, miłe perspektywy. Nie jest idealnie, bo nie ma ideałów, ale jest dobrze. Cieszę się i nie mam ani śmiałości, ani powodu narzekać.
Jakiekolwiek noworoczne postanowienie może dotyczyć zatem jedynie pewnych ulepszeń codzienności, nie jej całkowitej zmiany. Bo lubię ją i chcę, żeby w ogólnym rozrachunku dalej była jaka jest.
Noworoczne postanowienie – moje małe ulepszenia:
Planowanie
Wiem, że latami pracowałam zawsze kiedy miałam nóż na gardle, ale mam dość. Widzę ile spokoju może dać zaplanowanie publikacji na tydzień. Widzę, jak dzięki planerowi nie zapominam o ważnych rzeczach. Chcę wpisywać wszystko w kalendarz i nie musieć działać na ostatnią chwilę.
To pomoże również unikać sytuacji takich jak miniony grudzień, kiedy leciałam na oparach. Co oznacza, że będę musiała mówić “nie”. Nie tak dawno moim postanowieniem było mówienie “tak”, ale wszystko płynie i jestem obecnie na przeciwległym biegunie. Wiem, że umiem wyrobić się przy napiętym harmonogramie i pracować do 23, ale nie chcę tego robić.
Już rozpisałam sobie plan odcinków podcastu na miesiąc wprzód, zaczęłam pisać scenariusze. Dzięki temu nie będę na godzinę przed nagraniem rozmyślać “o czym by tu dzisiaj…”.
Rozpisałam sobie typ postów na instagramie na każdy dzień tygodnia. Co pozwoli mi przygotować treści wcześniej, ustawiać je do publikacji z wyprzedzeniem, a także recyklingować treści.
Wiem, że to brzmi nudno, ale mnie ta wizja bardzo ekscytuje.
Woda
Jestem zadowolona z aktywności fizycznej i wyników badań (lekarz też). To, co mi nie idzie, to picie wystarczającej ilości wody. Codziennie 1,5-2 litry. I to będzie mój fitness cel na ten rok. Tak ambitny, że chyba powinnam dać radę 😉
E-book
Skończę e-book o kawie i będę go sprzedawać. Tyle. Nie ma co się rozpisywać.
Trzecia książka
Napiszę ją. Co to dla mnie 😉
Relacje
Tutaj kontynuacja mówienia “nie”. Zauważam, że poświęcam za dużo czasu osobom, które wcale tego nie doceniają. Robię to kosztem czasu z osobami, które są dla mnie fajne, miłe i inspirujące. Bez sensu. Zamierzam świadomie dbać o zmianę tego stanu rzeczy i planować więcej czasu na docenienie dobrych ludzi. A inni niech się gryzą.
Tak mi dopomóż buk. A także brzoza i leszczyna.
PS Oczywiście odziana jestem w Goalgetters.