Przyszło mi na myśl, że zamiast zbioru głupotek powinnam napisać tekst Głęboki i Znaczący. Tekst o przemijaniu i wartościach. Ale są moje urodziny i naprawdę mi się nie chce. Przynajmniej w urodziny będę dla siebie wyrozumiała. Zatem będzie, jak co roku, zbiór głupotek.
1. Do tej pory nie poczułam się jeszcze w życiu mądra i dorosła. Przestaję wierzyć, że to uczucie istnieje.
2. Im jestem starsza tym czuję się głupsza i bardziej ograniczona.
3. Człowiek miałby w życiu o wiele więcej czasu na wszystko, gdyby nie musiał myśleć o tym w jakich włosach i fryzurach jest mu najlepiej i czy zapuszczać czy ścinać.
4. Kiedy wyjęło się nagą pierś w konsulacie by nakarmić dziecko, to poza większymi katastrofami i tragediami, nie ma już na świecie specjalnie przerażających rzeczy.
5. Strefa komfortu służy do przekraczania, są jednak bitwy nie warte walki. Sama na przykład nie znoszę rollercoasterów i zupełnie nie widzę potrzeby walki z niechęcią do nich. Ta niechęć nie przeszkadza mi w życiu.
6. Mam wrażenie, że wiele aspektów życia czuję i przeżywam inaczej niż “powinnam”, inaczej niż głosi oficjalna wizja świata. Bynajmniej nie wydaje mi się, że jestem jakaś wyjątkowa. To te wizje są kłamliwe.
7. W tym miesiącu po raz pierwszy od studiów zaczęłam korzystać z biblioteki. Po raz pierwszy od gimnazjum jest to biblioteka miejska. Biblioteki są bardzo super.
8. Z biblioteki wypożyczam póki co pozycje z działu dziecięcego – legendy celtyckie i komiksy. Chociaż ten komiks o gejach, teatrze i makkartyzmie, w którym jeden z bohaterów popełnia samobójstwo to chyba jednak pomylił działy…
9. Moja mama w tym wieku miała sześcioletnie dziecko. Moje dziecko ma niecałe trzy miesiące i wciąż dostaję paniki na myśl, że ta osoba zostaje z nami na zawsze.
10. Mój wujek był o rok starszy ode mnie, kiedy zmarł.
11. Jezus też.
12. Mąż stwierdził dziś przy śniadaniu, że mam więcej followersów niż Jezus gdy był w moim wieku. Jest to jakaś pociecha.
13. Jedną z najważniejszych rzeczy w życiu jest to, żeby nie traktować siebie zbyt poważnie.
14. Nie mogę się doczekać, kiedy moja córka będzie w odpowiednim wieku, żeby zabrać ją do Disneylandu.
15. Coraz częściej nie mam nic do powiedzenia.
16. Znalazłam właśnie w notatniku kilka napisanych w połowie tekstów. Każdy jest zupełnie przyzwoity. Może zatem nie tyle nie mam nic do powiedzenia, co jestem po prostu zmęczona.
17. W tym roku po raz pierwszy zaczęłam rozumieć dawne umiłowanie imienin, które do tej pory nie miało dla mnie sensu. Wiecie, te wszystkie ciocie, co to nie miały urodzin tylko właśnie imieniny. Imieniny to święto radości, tort i picie bez świadomości przemijającego czasu. Nie wymagają żadnej refleksji nad sobą.
18. Nie potrzebuję dodatkowych okazji do refleksji nad sobą.
19. Jeśli porównacie zdjęcie z nagłówka wpisu do zdjęcia w bocznej kolumnie bloga, zrozumiecie dlaczego nie uśmiecham się do zdjęć.
20. Muszę zwęzić tę sukienkę.
21. Myślę, że nigdy nie będę szczęśliwa. Permanentne szczęście to mrzonka. Mogę bywać szczęśliwa. Wątpliwości, słabe chwile i demony nigdy nie odejdą. Trzeba do nich przywyknąć i nauczyć się ich nie przeżywać zbyt mocno. Jednocześnie pilnować, żeby zauważać i doceniać wszystko to, co dobre.
22. Czasem dobrze sobie popłakać. Właśnie popłakałam i już mi lepiej.
23. Czasem szczęście to kilkanaście sekund śpiewania razem “Ederlezi” w kuchni.
24. Po szesnastu latach wciąż cieszą mnie momenty głupiego śpiewania z tym samym facetem.
25. Cieszy mnie też fakt, że nasze malutkie dziecko ma wielki problem z noszeniem skarpetek. Nie wychodzi to jej i już.
26. Pamiętam radość, kiedy w dwudzieste urodziny zdałam sobie sprawę, że nigdy już nie będę nastoletnią matką. Radość była jednak przemieszana z niepokojem, że oto zamyka się przede mną jakaś życiowa opcja…
27. Nigdy nie będę już na liście zdolnych osób przed trzydziestką. To znaczy i tak bym nie była, bo w żadnej dziedzinie nie jestem zdolna. Po prostu zamknęła się kolejna opcja.
28. Nienawidzę takich list. Zapewne z zazdrości.
29. Byłam kiedyś na warsztatach z makijażu, na którym padły słowa “żadnych brokatów i błyszczących drobinek po trzydziestym czwartym roku życia”. Zamierzam zatem używać brokatów i błyszczących drobinek przynajmniej do siedemdziesiątki.
30. Rok temu w urodziny szalałam w klubie karaoke. Dwa lata temu przemierzałam klify Walii. W tym roku idę spać o dwudziestej drugiej i sprawia mi to przynajmniej tyle samo radości. Nie wiem czy cieszyć się z docenienia małych przyjemności czy uznać, że jestem smutną osobą.
31. Urodziny sprawiają, że czuję się nie tylko głupia, gruba i brzydka, ale na dodatek stara.
32. Mimo, że czuję się głupia, gruba, brzydka i na dodatek stara, spędzam dzień w otoczeniu ludzi, którzy z jakichś powodów są dla mnie mili i kochani i to od całkiem wielu lat. Mimo wszystkich moich niedostatków i wad.
To jest chyba najważniejsze.
Minione urodziny: