„Jaka jest najbrzydsza część Twojego ciała?” – pytał kiedyś Frank Zappa w piosence. Dalej szło: “niektórzy mówią, że twój nos, niektórzy mówią, że twoje palce u stóp, ale ja myślę, że twój umysł”.
Najbrzydsza część ciała to u mnie kwestia chwilowego kompleksu, ale wiem na pewno, która część ciała jest mi największym wrogiem i zdrajcą od zarania dziejów.
ZĘBY.
Historia naszej walki jest długa. Miliony (DOSŁOWNIE) wizyt u dentysty i ortodonty powinny były skutkować uzębieniem na gwiazdę Hollywood. Niestety. Nawet mama pracująca kiedyś w gabinecie nie zwyciężyła ich do końca. Ciężko się zatem dziwić, że nie mam na ich temat przyjemnych myśli.
♦
Mówisz – zęby, myślisz – dentysta. Nic nie przerażało mnie w dzieciństwie bardziej. Pamiętam niemalże każdego dentystę, z którym się w życiu zetknęłam. Mam w głowie ich listę, niczym Arya Stark listę wrogów do zabicia. Nie zamierzam oczywiście zabijać moich dentystów. Chociaż pierwszego z nich pogryzłam. Miałam chyba cztery lata. Podobno polała się krew. Nie moja.
♦
Odkąd korzystam w gabinecie ze znieczulenia, wizyty zmieniły się nagle z wywołujących serię bezsennych nocy mrocznego widma w…no cóż. W wizytę u dentysty. No big deal.
♦
Niewielu mężczyzn na świecie naprawdę mi imponuje. Dobrego mężczyznę można poznać po stosunku do zębów. Mąż na przykład powiedział kiedyś, że wyleczenie moich zębów jest priorytetem i nie ważne ile będzie kosztować. Miałam też na studiach kolegę i współlokatora, ot, takiego tam sobie gościa. Pokazał jednak prawdziwe oblicze, kiedy przez kilka dni leżałam w łóżku z bólem zęba, na uderzeniowych dawkach paracetamolu. W końcu, gdy z cierpienia i wyczerpania zaczęłam wymiotować, zabrał mnie siłą do dentysty. Umówił wizytę, poszedł ze mną i patrzył czy wchodzę do
gabinetu. Nie jest może szczególnie przystojny, nie jest też bogaty, ale jak ktoś szuka porządnego faceta, to polecam.
W dodatku to Szkot.
W przypadku zębów profilaktyka jest bardziej opłacalna niż leczenie. Ten szkocki ząb kosztował mnie sto pięćdziesiąt funtów. Tylko dlatego, że po założeniu wstępnego opatrunku, powiedziałam dentyście, że nie wiem czy do niego wrócę na plombowanie, bo jestem biedną polską studentką i mnie nie stać. Sprawdziłam potem cennik gabinetu. Leczenie kanałowe, które mnie niestety spotkało, zaczynało się od pięciuset funtów…(do dzisiaj nie wiem, czy mój kolega nie miał z doktorem jakiegoś romansu).
♦
Ten sam dentysta opowiadał o znajomym, z którym grywa w golfa, a który robi koronki Dianie Ross.
Z oczywistych zatem względów leczę zęby w Polsce.
♦
Oczywiście wszystkie wypadnięcia plomb, ukruszenia i inne kanały dzieją się, kiedy nie dam rady polecieć. Dlatego też uważam zęby za armię moich nemezis. One po prostu WIEDZĄ.
♦
Raz na jakiś czas modna robi się diastema, na wzór Madonny czy Georgii Jagger. Nie wiem jak wrodzona cecha może być modna (jak, khem, figury modelek…), ale tak bywa. Zawsze zastanawiam się wtedy czy rodzice Madonny i Georgii nie kochali ich, skoro nie zabrali ich do ortodonty. Sama miałam galopującą diastemę, która znikła po wielu latach męki z aparatem zakładanym na noc. Ale pewnie przemawia przeze mnie ta zazdrość, że ktoś nie zaznał męki życia z aparatem w mydelniczce.
Żeby nie było, nie gardzę Twoją diastemą, jeśli z nią żyjesz. Po prostu uważam za dziwne uznawanie jej za trend w modzie.
♦
Słabe zęby o nieidealnym kolorze to mój największy kompleks. Obok nosa. I braku talii. I umięśnionych łydek. I wagi. I włosów.
♦
Niby to część ciała jak każda inna, ale wypadanie zębów to jeden z tych sennych koszmarów, który łączy ludzi od zarania dziejów. Zaraz obok spadania z wysokości i chodzenia publicznie nago.
Przypadek?
Kiedy już myślisz, że jesteś dorosłą osobą i żadne zęby Ci niestraszne, zostajesz matką i wisi nad Tobą kolejne mroczne widmo. ZĄBKOWANIE.
Na wiele rzeczy w macierzyństwie nie byłam przygotowana (o tym wkrótce), ale na ząbkowanie (chyba) jestem. Mam już wbite w głowę symptomy, mam gryzaki, mam też żel na ząbkowanie Pansoral od Pierre Fabre Oral Care. Cieszę się, że marka zaproponowała mi współpracę, bo nie pomyślałabym sama z siebie o tym, że istnieją żele na ząbkowanie…
Do 31 marca możecie wziąć udział w konkursie Pierre Fabre Oral Care, w którym wygrać można zestaw do wybielania zębów. Właśnie z zapałem go testuję. Liczę, że chociaż w tym aspekcie uda mi się pokonać armię mych Nemezis? Nemezisów? No, zębów.
Szczegóły na fanpage’u marki.